Blisko miesiąc temu naszym oczom ukazał się kolejny raport finansowy firmy Deloitte. I tak jak rok temu, tak również teraz pod lupą wylądowała Fortuna 1. liga, która prześwietleniu została poddana po raz drugi w historii. Wszelkie przychody, działania klubów na tle kapitałowym czy różnice w kwotach pochodzących z różnych źródeł – to wszystko jest na wyciągniecie ręki i grzechem byłoby zignorowanie tej niezwykle wartościowej lektury.
Najnowszy raport dotyczy sezonu 2018/2019, a konkretniej roku kalendarzowego 2018, w którym wzięto na tapet wszystkie kluby występujące na drugim poziomie rozgrywkowym. Jak wypadła ich kondycja finansowa? Cóż, patrząc w niedaleką przeszłość i biorąc pod uwagę kwoty zebrane przez całą ligę, nie ma powodów do optymizmu. Przychody (bez uwzględnienia transferów) spadły bowiem o 15% i wyniosły 90,6 mln złotych (rok wcześniej – 106,6 mln). Kto zarobił najwięcej? Raków Częstochowa i GKS Katowice z przychodami rzędu prawie 11 milionów złotych.
W sezonie 2018/2019 kluby 1. ligi mogły liczyć na wsparcie łącznie ponad 700 firm. Marcin Janicki (prezes Fortuna 1. ligi)
Zanim przejdziemy do dalszej analizy danych stworzonych przez firmę Deloitte, należy wiedzieć, na czym ona tak naprawdę polega. Otóż na słowo „przychody” składają się trzy czynniki: wpływy z dnia meczowego (bilety, catering), wpływy z transmisji (telewizyjnych, radiowych itd., Pro Junior System) i wpływy komercyjne (sponsorzy, koszulki itd.). Wszystkie liczby zostały udostępnione przez kluby, więc co do ich dokładności raczej nie powinniśmy mieć wątpliwości. Jedynym wyjątkiem jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która nie zdradziła swoich danych na potrzeby raportu.
Pro Junior System
Gwoli przypomnienia: program „Pro Junior System” polega na przyznawaniu klubom punktów za rozegrane minuty zawodników kwalifikujących się do programu (zawodnicy posiadający obywatelstwo polskie, którzy w roku kalendarzowym, w którym następuje zakończenie sezonu rozgrywkowego, kończą 21. rok życia lub młodsi) w oficjalnych meczach. PZPN nagradza finansowo oczywiście te kluby, które zdobyły najwięcej punktów w tej klasyfikacji. Kto więc w niej górował i zdobył najokazalszą premię?
Kampania 2017/2018:
I miejsce (Stomil Olsztyn – 14. lokata w tabeli) – 1,6 mln zł
II miejsce (Zagłębie Sosnowiec – 2. lokata w tabeli) – 1,3 mln zł
III miejsce (Puszcza Niepołomice – 12. lokata w tabeli) – 1,1 mln zł
Kampania 2018/2019:
I miejsce (Wigry Suwałki – 15. lokata w tabeli) – 1,6 mln zł
II miejsce (ŁKS Łódź – 2. lokata w tabeli) – 1,3 mln zł
III miejsce (Podbeskidzie Bielsko-Biała – 6. lokata w tabeli) – 1,1 mln zł
Wnioski? Proste, a zarazem budujące. Po pierwsze, w lidze zawsze znajdzie się ambitniejszy i bogatszy klub zarówno walczący o „coś więcej”, jak i dający szanse na grę młodym piłkarzom. Po drugie, lokata w tabeli tak naprawdę nie gra roli, bo nawet zespoły bijące się o utrzymanie nie mają problemu, by korzystać z usług młodzieżowców. I co prawda owa polityka może być spowodowana próbą (w teorii) zdobycia łatwego zarobku, ale jak potrzebnego! Dla Wigier czy Stomilu taki zastrzyk gotówki to około 1/3 budżetu klubu (Stomil na sezon 2019/2020 – 5,5 mln zł; Wigry – 4,5 mln zł*).
Zestawienie przychodów
Patrząc na powyższe zestawienie, warto wiedzieć, skąd (w największej mierze) pochodzą zyski danych klubów. Otóż okazuje się, że za zdecydowaną większość odpowiadają wpływy komercyjne (sponsorzy), które w 2018 roku wyniosły aż 77% (70,01 mln zł) łącznych przychodów całej ligi. Względem poprzedniego sezonu to co prawda spadek o 20%, jednak nawet w takich okolicznościach nie można tego dopływu pieniędzy bagatelizować. Ba, dzięki niemu Fortuna 1. liga stoi na nogach!
Dość powiedzieć, że dwie pozostałe kategorie w skali całego ligowego zarobku sprawiają wrażenie… dodatku. Dzień meczowy? Niespełna 6,5 mln (spadek o 13%). Transmisje? 14 mln zł (wzrost o 20%). Poza kilkoma wyjątkami oba te segmenty oscylują w granicach kilku lub kilkunastu procent. Ten fakt dotyczy najczęściej klubów bogatszych, tych z górnej połowy tabeli, które czerpią niemal wszystko z wpływów komercyjnych. Jedynie Warta Poznań, Wigry Suwałki, Stomil Olsztyn, Puszcza Niepołomice oraz Sandecja Nowy Sącz mają odmienną „politykę” i żyją w dużej mierze z wpływów transmisyjnych.
Wyżej wymienione grono zawdzięcza telewizji, radiu czy systemowi Pro Junior System naprawdę bardzo wiele. A mówiąc wiele, mówimy o w kwotach stanowiących od 35% (Warta Poznań) do 51% (Stomil Olsztyn) łącznego zarobku. Szczególnie klub z Olsztyna jest tutaj fenomenem, bo jako jedyny w 1. lidze zyskał na wpływach transmisyjnych więcej niż na wpływach komercyjnych.
Sezon 2018/2019 pod względem frekwencji w 1. lidze okazał się nieco gorszy od poprzedniego. Średnio mecze pierwszoligowców oglądało 1 870 widzów. Firma Deloitte
Przechodząc natomiast do segmentu najmniej znaczącego, nie wypada w pierwszej kolejności nie wspomnieć o ŁKS-ie Łódź. 4556 – tyle wyniosła średnia frekwencja kibiców na łódzkim stadionie, co było najwyższą wartością w 1. lidze (co ciekawe, tylko GKS Tychy przekroczył 4 tys.). I jak można się domyśleć, to miało swój wyraźny wpływ na finanse. 21% (1,15 mln zł) łącznego przychodu klubu tylko z dnia meczowego! – Dobry wynik jest efektem sprzedaży biletów, karnetów, lóż VIP oraz cateringu na stadionie – podsumowała tę kwestię firma Deloitte.
Poza GKS-em Jastrzębie (12%), Stalą Mielec (12%) i GKS-em Tychy (14%) żaden klub nie przekroczył choćby 10% ogólnego zarobku z dnia meczowego. Kto najmniej? Bytovia Bytów (1%) ze średnią frekwencją na poziomie 648 widzów. Wnioski? Są kluby, które – mając ku temu możliwości – nie potrafiły w pełni wykorzystywać potencjału dnia meczowego, ale są też kluby, które pewnych ograniczeń (np. niewielkie stadiony) po prostu nie przeskoczą. Sumując jednak, jest to aspekt, który powinien ulec poprawie. Zdecydowanie!
Fortuna 1. liga na tle ekstraklasy
– Przychody wszystkich klubów z ekstraklasy za 2018 rok są ponad pięciokrotnie wyższe niż klubów z 1. ligi – to zdanie zapisane w raporcie można wydrukować, przykleić do monitora, a następnie zapamiętać. I mówiąc krótko, przekaz wynikający z tych słów nie napawa optymizmem nawet mimo faktu, że wpływ transmisyjny (tylko on) na zapleczu najwyższej ligi w Polsce rośnie. Co jeszcze jest niepokojące? Fortuna 1. liga w przeciwieństwie do PKO Ekstraklasy jest zdecydowanie bardziej uzależniona od ingerencji sponsorów. Mówimy bowiem o różnicy rzędu prawie 25% przychodów!
– Wyłączając Legię Warszawa, Lecha Poznań oraz Lechię Gdańsk, czyli zespoły mogące pochwalić się zauważalnie najwyższymi przychodami w ekstraklasie, zauważymy jednostajną tendencję spadkową. Wówczas średni przychód klubu ekstraklasy wynosi 24,8 mln zł**, zaś klubu 1. ligi 5,3 mln zł*** – zaznacza firma Deloitte. Patrząc w przeszłość, rzeczywiście można stwierdzić, że przychody klubów pierwszoligowych z roku na rok spadają. A to może doprowadzać do sytuacji, w których różnica między potencjalnymi beniaminkami ekstraklasy a resztą stawki będzie właściwie nie do zminimalizowania.
* Są to szacowane kwoty
** W 2017 roku ta wartość wynosiła 24,7 mln zł
*** W 2017 roku ta wartość wynosiła 5,9 mln zł (spadek o 10%)