Filip Starzyński ogłoszony nowym zawodnikiem Ruchu Chorzów. Pomocnik wraca do zespołu po ponad ośmiu latach. Jak wyglądała jego pierwsza przygoda w barwach „Niebieskich”, jak poradził sobie w ostatnim sezonie PKO Ekstraklasy oraz co jego powrót może dać beniaminkowi z Chorzowa?
Wspominając drugą dekadę XXI wieku w PKO Ekstraklasie, nie można pominąć kilku postaci. Ljuboja, Nikolić, Angulo czy Paixao na zawsze zapisali się w historii naszej rodzimej ligi. Zapisał się w niej także piłkarz, który pod względem techniki wyprzedzał wszystkich innych rodzimych zawodników o kilka długości. Mowa tu o Filipie Starzyńskim – piłkarzu, którego śmiało zaliczyć można do grona legend Zagłębia Lubin.
Wieczorem 3 lipca Starzyński oficjalnie powrócił do klubu, w którym rozpoczął on swoja profesjonalną karierę – Ruchu Chorzów. Co może wnieść do zespołu beniaminka? Jak przebiegło jego rozstanie z Zagłębiem oraz jak wyglądała jego dotychczasowa kariera w barwach Ruchu?
Starzyński i Zagłębie – zbyt opóźniony rozwód?
Starzyński przez ponad siedem sezonów reprezentował barwy Zagłębia Lubin. W tym czasie zapisał się w świadomości kibiców nie tylko jako wybitny piłkarz, lecz także prawdziwa legenda Zagłębia. Jednak ostatni sezon nie był już tak dobry jak najlepsze w jego wykonaniu. O opinię na temat gry pomocnika w ubiegłym sezonie PKO Ekstraklasy poprosiłem kibica Zagłębia oraz dziennikarza mkszaglebie.pl i podcastu MKSTalk – Filipa Trokielewicza. Oto, czego się dowiedziałem:
AK: Jak prezentował się Starzyński w barwach Zagłębia w poprzednim sezonie?
FT: Ostatni sezon był dla Filipa Starzyńskiego najgorszą kampanią, odkąd trafił on do Lubina. Przede wszystkim nie gwarantował on Zagłębiu liczb, a z tego rozliczamy „dziesiątki”. „Figo” nie brał też na swoje barki za dużo odpowiedzialności za ofensywne poczynania „Miedziowych”. Często nie widzieliśmy tego, z czego Starzyński był wcześniej znany, czyli choćby ciekawych prostopadłych piłek. Trudno powiedzieć o nim, żeby był mózgiem zespołu, po piłkarzu tej klasy moglibyśmy się tego przynajmniej spodziewać.
AK: Co zdecydowało o jego odejściu z Zagłębia?
FT: O odejściu Starzyńskiego z Zagłębia zdecydował on sam. Klub przedstawił mu ofertę prolongaty dotychczasowej umowy, jednakże na warunkach „motywacyjnych”. Znaczy to ni mniej, ni więcej, że wynagrodzenie „Figo” zależałoby od postawy na boisku. Filip Starzyński nie przystał na takie warunki nowego kontraktu. Wydaje mi się, że to rozstanie zwyczajnie musiało nastąpić. Od dłuższego czasu ofensywny pomocnik był wszak po prostu cieniem zawodnika, który błyszczał na ekstraklasowych boiskach. Uważam, że pewna formuła się już wyczerpała i obie strony podążą teraz w swoim kierunku. „Figo” jest niekwestionowaną legendą Zagłębia Lubin, natomiast w ostatnim czasie zawodził.
AK: Czy Starzyński w Ruchu może Twoim zdaniem wrócić do formy z najlepszych lat?
FT: Trudno mi przewidywać. Starzyński wraca do klubu, w którego barwach wypłynął na szerokie wody. Uważam, że na pewno „Figo” będzie sporym wzmocnieniem Ruchu, patrząc na kadrę zespołu prowadzonego przez Jarosława Skrobacza. Ale czy Starzyński zdoła nawiązać do swoich najlepszych czasów? Śmiem wątpić.
Co Starzyński może dać Ruchowi w PKO Ekstraklasie?
Ruch Chorzów w nowym sezonie PKO Ekstraklasy czeka trudna walka o utrzymanie. Choć nie można odmówić mu ogromnej rzeszy fanów, finansowo stoi jednak wyraźnie niżej niż reszta klubów. W takich realiach trudno oczekiwać po Ruchu szalonych ofensyw na rynku transferowym. Skupi się pewnie na sprowadzaniu zawodników tanich, niechcianych gdzie indziej, bądź też całkowicie darmowych. Z tego grona trudno wymarzyć sobie bardziej jakościowe wzmocnienie niż Starzyński.
Transfer wychowanka Ruchu to przede wszystkim poważne zwiększenie głębi składu na pozycji pomocnika ofensywnego. Obecnie jedynymi zawodnikami w Ruchu mogącymi grać na tej pozycji byli wypożyczony z Widzewa Łódź Juliusz Letniowski oraz przeszło 37-letni Tomasz Foszmańczyk. I choć są to zawodnicy solidni, to doświadczeniem w PKO Ekstraklasie nie mogą równać się z Filipem Starzyńskim. Z zawodnikiem dysponującym takim przeglądem pola napastnicy Ruchu nie będą musieli martwić się liczbą dogodnych sytuacji. Zdolność kreowania sytuacji niemal z niczego to również jeden ze znaków rozpoznawczych 32-latka urodzonego w Szczecinie.
Przyjście takiego zawodnika jak Starzyński oznacza także jeszcze jedno – Ruch znacznie wzmocnił swoje możliwości ofensywne przy stałych fragmentach gry. Przez ostatnie lata pomocnik wielokrotnie zdobywał gole właśnie po uderzeniach z rzutów wolnych, w tym z całkiem pokaźnego dystansu, i zasłużył sobie na miano jednego z najlepszych specjalistów w tym elemencie gry.
Transfer Starzyńskiego budzi jednak trochę obaw. Głównym zmartwieniem kibiców Ruchu może być sam koszt utrzymania zawodnika. Starzyński w Zagłębiu zarabiał jedną z najwyższych gaży w lidze i nic nie wiadomo na temat ewentualnej obniżki jego wynagrodzeń po transferze na Śląsk. Innym powodem zmartwień może być poziom jego zaangażowania w grze defensywnej, na którą narzekano zresztą już w Zagłębiu. Starzyński to fantastyczny technik, jednak nie jest to stereotypowy walczak pokonujący szalone dystanse w każdym spotkaniu.
Początki w Chorzowie i prime w Zagłębiu
Wszystko zaczęło się pewnego wieczora w lutym 2012 roku. To właśnie wtedy na Stadionie Miejskim w Chorzowie trener Fornalik wpuścił na ostatnie minuty starcia z Lechem Poznań przeszło 20-letniego pomocnika. Z dzisiejszej perspektywy debiut w takim wieku może wydawać nam się dziwny, jednak futbol przeszedł długą drogę od tamtego czasu. Starzyński nie odegrał w tym meczu większej roli, pojawił się na boisku w mniej więcej 90. minucie. Mało kto spodziewał się wówczas, jak relatywnie sporą na polskie warunki karierę zrobi. W tamtym sezonie pojawił się na boisku jeszcze tylko trzy razy, nie wnosząc zbyt wiele do gry chorzowian.
Jego sytuacja diametralnie zmieniła się już rok później, kiedy to stał się piłkarzem pierwszego zespołu. W sezonie 2012/2013 rozegrał już aż 28 spotkań i wyrobił sobie nazwisko poważanego ligowca. W następnych sezonach jego umiejętności ciągle wzrastały, podobnie zresztą jak jego wartość. Po trzech pełnych sezonach w ekstraklasie i przeszło 21 bramkach Starzyński wywalczył sobie transfer zagraniczny. Trafił do występującego w lidze belgijskiej Lokeren.
Jego kariera w Belgii skończyła się jednak po zaledwie połowie sezonu i powrócił on do rodzimej ekstraklasy. Jego nowym pracodawcą stało się Zagłębie Lubin, do którego trafił wpierw na wypożyczenie, a potem już definitywnie. W barwach „Miedziowych” Starzyński rozegrał imponujące 234 spotkania, zdobył 56 bramek i 53 asysty. Trudno o bardziej imponujący wynik liczbowy, biorąc pod uwagę polskich zawodników.
Starzyński oprócz imponujących liczb wyróżniał się również wyjątkowym stylem gry. Nigdy nie należał on do najbardziej mobilnych piłkarzy, jednak zdecydowanie nadrabiał to techniką użytkową oraz piłkarską wizją. Do tego nie można nie wspomnieć o niesłychanej wręcz celności uderzeń z daleka. Jego uderzenia z rzutów wolnych, precyzyjne bomby z dystansu, a nawet bramka bezpośrednio z rzutu rożnego upiększały ekstraklasę przez wiele sezonów jego występów w Ruchu oraz Zagłębiu. Aby być fair, trzeba też wspomnieć o negatywnych stronach tego konkretnego stylu gry. Wiele osób zarzucało mu brak zaangażowania w grze defensywnej, niewracanie się i braki motoryczne.