Zakończona w ostatni poniedziałek 13. kolejka Serie A przebiegła pod znakiem kilku istotnych wydarzeń. Spotkanie Interu z Napoli, które już kandyduje do meczu sezonu, porażka Milanu czy wspinająca się w górę tabeli Venezia. Jednak sensacyjnym bohaterem tej serii gier został Felix Afena-Gyan.
Pojedynek w stolicy Ligurii był zapowiadany jako starcie Andrija Szewczenki z Jose Mourinho. Ukraińska legenda Serie A wróciła do Włoch po 12 latach przerwy, ale już w roli szkoleniowca Genoi. Drogi obu panów przecięły się w 2006 roku, wówczas trenowana przez Mourinho Chelsea kupiła Andrija z Milanu za prawie 44 miliony euro.
Po tym czasie Szewczenko rozegrał 77 meczów i w 2008 roku został wypożyczony do Milanu. Później już z górki, powrót do domu w Kijowie i zakończenie kariery. Jako samodzielny trener objął reprezentację Ukrainy, z którą doszedł do ćwierćfinału Euro. Teraz zdecydował się na pracę w dość mocno przebudowywanej Genoi.
Jak Felix trafił do Włoch?
Pochodzący z Ghany napastnik urodził się w Sunyani 19 stycznia 2003 roku, a swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w klubie EurAfrica FC. Akademia została utworzona trzy lata temu i chce stać się afrykańską „kuźnią talentów”. Oprócz Afeny-Gyana wywodzą się z niej Ibrahim Mustapha, Salim Abubakar czy Abdul Rahim Alhassan. W ghańskich mediach pojawiła się informacja, że trenerem EurAfrica FC ma zostać Renzo Gobbo, były szkoleniowiec Palermo.
Włoski wątek jest istotny w kontekście przejścia Afeny-Gyana do Romy. Za jego transferem stoi dwóch działaczy „Giallorossich” – Simone Lo Schiavo i znany z występów w Wiecznym Mieście Morgan De Sanctis. To oni skutecznie naciskali na transfer nastolatka, tym samym wyprzedzając Milan w wyścigu o tego napastnika. Warto zaznaczyć, że przy okazji transferu Roma związała się z Afeną-Gyanem kontraktem do 2023 roku.
Pokaz nieskuteczności
Przebieg spotkania Genoi z Romą nie był zaskakujący. Drużyna z Rzymu znacząco przeważała, ale nie przekładało się to na wynik. Jeszcze w pierwszej połowie Henrikh Mkhitaryan pokonał Salvatore Sirigu, ale po drodze trafił w rękę Tammy’ego Abrahama. Bardzo dobrą okazję zmarnował Eldor Shomurodov. Uzbek włączając się w akcję ofensywną, stracił but i wyraźnie przestrzelił po podaniu Stephana El Shaarawy’ego. Przez cały mecz bardzo aktywny był wspomniany Mkhitaryan. Ormianin oddał pięć strzałów na bramkę, ale żadnego w jej światło.
Z tego powodu Jose Mourinho zdecydował się na pierwszą zmianę w 74. minucie. Za Shomurodova pojawił się Felix Afena-Gyan. Na gorąco ta roszada wydawała się zaskakująca, ponieważ na ławce zasiadał Nicolo Zaniolo, Carles Perez czy Borja Mayoral. Dla młodego Ghańczyka był to dopiero trzeci występ w barwach Romy.
Felix Afena-Gyan bohaterem „Giallorossich”
Po zaledwie ośmiu minutach napastnik pokazał, że ruch Mourinho opłacał się. Akcję napędził Mkhitaryan, który zbiegł do środka i zagrał w pole karne do lepiej ustawionego Afeny-Gyana. Mocny i precyzyjny strzał z pierwszej piłki na dalszy słupek. Sirigu został pokonany. Szalona radość nastolatka, który podbiegł do portugalskiego szkoleniowca i przytulił go. Skąd taka cieszynka? O tym opowiemy nieco później.
Natomiast w doliczonym czasie Felix pokazał, że pierwsze trafienie nie było przypadkiem. Ghańczyk spokojnie czekał na lewej stronie przy rajdzie El Shaarawy’ego, po czym przytomnie zebrał piłkę i uderzył technicznie z okolic 25. metra prawie pod poprzeczkę. Tym samym Afena-Gyan został najmłodszym strzelcem dubletu w czołowych ligach europejskich i jednocześnie pierwszym piłkarzem urodzonym w 2003 roku, który może pochwalić się trafieniem.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1462536481931677697
Efektowny występ i zasłużony prezent
Do momentu wejścia na boisko Afeny-Gyana Roma oddała tylko dwa celne strzały. Po jednym Eldora Shomurodova i Lorenzo Pellegriniego. Sam Felix dwa razy uderzył w światło bramki, właśnie te próby zakończyły się bramkami. Biorąc pod uwagę, że 18-latek miał raptem 12 kontaktów z piłką (wykonał siedem podań i miał 100% skuteczność), to zaliczył prawdziwe wejście smoka.
Ten doskonały – jak na liczbę otrzymanych minut – występ kosztował Jose Mourinho 800 euro. Dokładnie tyle musiał wydać Portugalczyk na nowe buty dla Felixa Afeny-Gyana. Szkoleniowiec obiecał swojemu zawodnikowi obuwie, jeśli ten strzeli gola. Skończyło się nie na jednej, a na dwóch bramkach.
Nie można powiedzieć, że Felix wziął się z „kapelusza”. Na co dzień występuje w Primaverze Romy, w której barwach strzelił sześć goli w pięciu spotkaniach. Ma bardzo dobrą średnią, ponieważ potrzebuje 68 minut na strzelenie gola. O krótką charakterystykę Afeny-Gyana na łamach Football Italia pokusił się jego agent Oliver Arthur: – Jego największą zaletą jest szybkość, ale też siła w obu nogach. Oprócz tego jest bardzo zdyscyplinowany i przykłada się do treningów. Może stać się piłkarzem światowej półki. Nie możemy popadać w hurraoptymizm, nadal skupiamy się na ciągłym rozwoju.
Felix Afena-Gyan zaliczył bardzo dobre wejście w świat calcio, choć mecz z Genoą nie był jego debiutem. Pokazał jaką mocą dysponuje, a teraz pozostaje tylko utrzymać ten wysoki poziom. Włoskie kluby przez limity związane z kontraktowaniem zawodników spoza Unii Europejskiej rzadko sięgają po takich juniorów. Może się okazać, że nastoletni Ghańczyk mimowolnie da sygnał innym klubom, że warto zerknąć na kierunek afrykański.