Udany debiut w rodzinnych stronach – Fabian Piasecki z bramką dla Śląska


Król strzelców pierwszej ligi, Fabian Piasecki, już w 1. kolejce ekstraklasy otworzył konto strzeleckie Śląska. Czy okaże się objawieniem?

1 września 2020 Udany debiut w rodzinnych stronach – Fabian Piasecki z bramką dla Śląska
accredito.com

Nie ulega wątpliwości, że gra w miejscowym Śląsku jest dla wrocławianina naprawdę ogromnym marzeniem. Taką sytuację przechodzi właśnie Fabian Piasecki, którego dobre występy w pierwszoligowym Zagłębiu Sosnowiec skusiły do jego zakupu rodzimą drużynę, a więc Śląsk Wrocław. Fakt ten sprawił, że były napastnik Miedzi Legnica zdołał się już za to odwdzięczyć. Podczas pierwszej kolejki ekstraklasy zdobył autorską bramkę w wygranym meczu z Piastem Gliwice (2:0).


Udostępnij na Udostępnij na

Jak potoczą się jego dalsze losy w ekipie Vitezslava Lavicki, rzeczywiście trudno jest stwierdzić. Jeśli tylko będzie w stanie zachować strzelecką konsekwencję z zeszłego sezonu, bez wątpienia stanie się jednym z najlepszych strzelców ekstraklasy. W trakcie minionej kampanii przeżywał swój piłkarski przełom w całej dotychczasowej karierze. Wówczas zapisał na swoim koncie aż 17 goli, dodając do tego kilka asyst, będąc jednocześnie najlepszym piłkarzem ligi i klubu. Nowy sezon otworzył z pełnym impetem, gdyż już na otwarcie ekstraklasy strzelił premierową bramkę zarówno dla siebie, jak i wrocławskiego teamu. Co Piasecki zaprezentuje nam w tym sezonie i jaką rolę odegra w zespole ze stolicy Dolnego Śląska, pokaże nadchodząca przyszłość.

Wejście smoka z domieszką zwycięzcy – pierwsze spotkanie Piaseckiego

Można wierzyć lub nie, ale po rocznym rozbracie z ekstraklasą 25-letni Fabian Piasecki zaliczył w niej dosyć solidne powitanie. Podczas inauguracyjnej kolejki w kampanii 2020/2021 dostał swoją szansę na grę już od pierwszej minuty. Na pozytywne efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już po dwóch minutach dał o sobie znać z najlepszej możliwej strony. Wtedy po technicznym zagraniu słowackiego skrzydłowego Roberta Picha i dokładnym odegraniu ofensywnego pomocnika Mateusza Praszelika „Piasek” umieścił piłkę w siatce. Sprawił przez to wielką sensację, gdyż aby móc cieszyć się z gola, wystarczyła mu zaledwie jedna akcja.

Po tym świetnym akcencie nie było już tak kolorowo i kolejne minuty upływały pod znakiem nieustannej walki o piłkę. Podczas konfrontacji z Piastem Fabian Piasecki miał jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje, ale żadnej z nich nie udało mu się wykorzystać. Jedno, co trzeba przyznać nowemu snajperowi Śląska, to to, że ani na chwilę się nie zatrzymywał. Nie było u niego żadnych pochopnych ruchów – z każdej otrzymanej czy wywalczonej piłki próbował wyjść jak najlepiej. Ochoczo rwał się do pojedynków główkowych, widać było też u niego solidne przygotowanie kondycyjne i motorykę.

Po jednym spotkaniu trudno jest oceniać, jaka będzie jego rola w najlepszym klubie z Dolnego Śląska. Można jednak śmiało przypuszczać, że nie zakończy on swojego bramkowego dorobku w sezonie na jednym trafieniu. Zważywszy na to, co na boiskach pierwszej ligi było jego mocną stroną, mogłoby mu pomóc także w realiach najlepszej polskiej ligi. W konfrontacji z Piastem praktycznie przez większość czasu był pod grą, tak więc o jego pilkarskie przygotowanie możemy być spokojni. Jeśli tylko zdoła skutecznie strzelać, a w dodatku będzie niezłym kreatorem zespołowych akcji, z całą pewnością stanie się kluczową postacią Śląska.

Fabian Piasecki a przebudowany Śląsk – przewidywane znaczenie w zespole

Nie jest tajemnicą, że w poprzedniej edycji ekstraklasy podopieczni czeskiego szkoleniowca, Vitezslava Lavicki, sprawili ogromną niespodziankę. Rozegrali bardzo solidny sezon, zdobywając na koniec piąte miejsce, mając siedem punktów straty do podium. Lokata ta mogła napawać optymizmem, gdyż w ostatnich latach na próżno było szukać wrocławian w górnej ósemce tabeli. Najczęściej byli zamieszani w walkę o utrzymanie, oscylując w granicach czołówki grupy spadkowej (miejsca 9-12). Teraz sytuacja wygląda zgoła odmiennie i ekipa WKS-u jest na najlepszej drodze do powtórzenia okazałego rezultatu sprzed roku.

Jednym z potencjalnych wzmocnień letniego okna wydaje się być Fabian Piasecki, którego pilkarskie rokowania wyglądają naprawdę przyzwoicie. Grając przy doświadczonym, wszechstronnym pomocniku Waldemarze Sobocie oraz młodym, utalentowanym playmakerze Praszeliku, ma świetne warunki do tego, by już niebawem zabłysnąć w oczach nie tylko miejscowych sympatyków. Ważne jest także to, że na swojej nominalnej pozycji nie jest osamotniony.

Aby zachować miejsce w wyjściowym składzie na dłużej, regularnie będzie musiał udowadniać swoją boiskową przydatność. Jego największy konkurent – hiszpański napastnik Erik Exposito, jest aktualnie odsunięty od gry, tak więc wywalczenie przepustki do pierwszej jedenastki nie okaże się zbyt trudne. Były zawodnik Las Palmas z powodów osobistych wypadł z drużyny na kilka tygodni, a jego następcą został wyznaczony przez szkoleniowca Fabian Piasecki.

Taki stan rzeczy stawia go na pole position wśród nie najlepiej grających egzekutorów wrocławskiego zespołu. Warto w tym miejscu podkreślić, że nie tak dawno rozstał się z nim mało produktywny Czarnogórzec Filip Raicevic. Jego półroczne wypożyczenie z włoskiego Livorno okazało się piłkarskim fiaskiem, toteż nie skorzystano z opcjonalnej, zapisanej w umowie możliwości wykupu. Jak ostatecznie potoczą się najbliższe piłkarskie losy „Piaska” w rodzimym mieście, pokaże rozpoczęta tydzień temu jesienna runda rozgrywek. Jeśli jednak przypomni sobie niedawne dobre czasy w Zagłębiu, to nie będzie miał żadnego problemu z regularnymi występami w ekstraklasie.

Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl

„Fabian potrafi być pierwszym napastnikiem”

– W mojej opinii Fabian Piasecki w zespole Miedzi Legnica na szczeblu ekstraklasowym nie był zawodnikiem w żaden sposób wyróżniającym się. Czasem można było nawet odnieść wrażenie, że trener Dominik Nowak stawia na niego trochę na siłę. W obu spotkaniach, które miałem okazję komentować, czyli zarówno w meczu w Łodzi z ŁKS-em, jak i we Wrocławiu z Piastem, napastnik Śląska wywarł na mnie dobre wrażenie. W pierwszym spotkaniu dwukrotnie znakomicie główkował. Raz po jego strzale piłka minimalnie minęła słupek, a następnie po wybiciu piłki z piątego metra przez Putnockiego znakomicie główkował, asystując Robertowi Pichowi – mówi nam Dariusz Nowakowski, redaktor portalu Wrocławskie Fakty.

– Te pojedynki główkowe… Myślę, że to rzuciło mi się w oczy najbardziej w tych pierwszych dwóch spotkaniach. Fabian pokazał, że potrafi być też pierwszym napastnikiem. Jego występ z Piastem rozpoczął się idealnie, bo zdobyciem bramki. Kolejne minuty były na solidnym ligowym poziomie. Myślę, że Śląsk będzie miał z Fabiana duży pożytek. Może znaleźć uznanie trenera Lavicki na stałe i nie jest skazany na porażkę w rywalizacji z Erikiem Exposito – przyznaje dziennikarz.

– W Miedzi nie miał żadnego znaku firmowego. Wtedy raczej występował w roli bocznego pomocnika. Czas spędzony w Zagłębiu Sosnowiec sugeruje, że to mógł być błąd, ale wtedy Piasecki nie zachwycał trybun. Może też pełnić rolę jokera. Kluczowe dla Piaseckiego będzie potwierdzenie skuteczności, bo jak wszyscy wiemy, od napastnika oczekuje się przede wszystkim bramek – dodaje ekspert.

Pierwsza liga przepustką do elity – ostatni sezon w Zagłębiu

Podczas niedawno zakończonych rozgrywek (2019/2020) zaplecza ekstraklasy Fabian Piasecki przeżywał swoje najlepsze chwile w karierze. Było to w Zagłębiu Sosnowiec, dla którego zdobył łącznie siedemnaście bramek, zapewniając sobie tym samym tytuł króla strzelców. Dorobek ten był o tyle zaskakujący, gdyż nie występował on w ekipie ligowego potentata, a ofensywna dyspozycja zespołu wyglądała co najwyżej średnio. Choć w zespole tym nie brakowało wielu doświadczonych graczy, to niekoniecznie przekładało się to na bramkową skuteczność. To właśnie tutaj „Piasek” stał się pełnoprawnym zawodnikiem wyjściowego składu, co wcześniej był w stanie osiągnąć na tym szczeblu w Miedzi.

Kiedy występował na Stadionie Ludowym, poza znakomitą skutecznością słynął także z wysokiej kultury gry oraz dobrej techniki użytkowej. Potrafił nie tylko wykańczać sytuacje, ale również okazale radził sobie z ich kreowaniem, co niejednokrotnie dawało jego kolegom bramkowe zdobycze. Ponadto nieźle wychodziły mu pojedynki główkowe, które w jego przypadku stanowiły spore zagrożenie dla rywali, często kończąc się golem. W tamtym okresie jedynym poważniejszym mankamentem były dla niego rzuty karne, w których trzy razy dawał się pokonać golkiperom. Przygoda w drużynie z Sosnowca była dla niego swoistą kartą przetargową do ekstraklasy, z której mógł skorzystać już po jednym świetnym sezonie na jej zapleczu.

„Fabian Piasecki będzie równie skuteczny w ekstraklasie”

 – Fabian Piasecki wpadł głównie w oko naszemu prezesowi, Marcinowi Jaroszewskiemu, który się dobrze zna na piłce. Dokonał do klubu na przestrzeni ostatnich lat wielu udanych transferów, za którymi nie stoimy tylko obaj, ale również niektórzy trenerzy. Jeżeli chodzi o Piaseckiego, wpisywał się w model „dziewiątki”. Chodzi tu o silnego napastnika, dobrze grającego głową i solidnie radzącego sobie w kontakcie z obrońcami. To idealnie wkomponowywało się w warunki polskiej pierwszej ligi, dlatego zdecydowaliśmy się na jego pozyskanie. Był to transfer bezgotówkowy z Miedzi Legnica, którego udało nam się dokonać mimo innych gotówkowych ofert za tego napastnika – mówi dla naszej redakcji Robert Tomczyk, dyrektor sportowy Zagłębia Sosnowiec.

 – Sam zawodnik jest bardzo dobry w kontakcie i potrafi grać głową. To piłkarz, który potrafił odnaleźć się w polu karnym, dzięki temu strzelał sporo bramek z bliskiej odległości. Jego atutami są duża moc, siła fizyczna oraz bardzo mocne uderzenie z obydwu nóg, umiejętność znalezienia się pod bramką przeciwnika, a także dochodzenie do sytuacji strzeleckich. Mam nadzieję, że jak to pokazały dwa ostatnie mecze w Śląsku Wrocław (ligowy i pucharowy), Fabian będzie równie skuteczny w ekstraklasie. Jeżeli będzie unikał holowania piłki i grał na jeden/dwa kontakty, szukał wolnych przestrzeni oraz wygrywał pojedynki fizyczne z rywalami, może nastrzelać naprawdę sporo bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej – dodaje piłkarski działacz pierwszoligowca.

– Dla każdego kibica nie jest to napastnik efektowny, ale jest to gracz efektywny, który zdobywa bramki. W Miedzi dość często ustawiano go na pozycjach nr 7 i 11 (skrzydła), ale nie są to jego mocne strony. Na „dziewiątce” odnajduje się idealnie, co potwierdził jego ostatni sezon w Zagłębiu Sosnowiec. W Zambrowie również grał na środku ataku, gdzie miał jeden sezon (2016/2017) z czternastoma bramkami – podkreśla rozmówca.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze