EuroPodsumowanie: Polska euroklęska


16 czerwca 2012 EuroPodsumowanie: Polska euroklęska

Mecz Polski z Czechami miał być efektownym przerwaniem złej serii kończenia udziału w wielkich turniejach przez Polaków. Porażka 0:1 we Wrocławiu to kolejne brutalne zderzenie z rzeczywistością marzeń rozpalonych po remisie z Rosją, która także sensacyjnie żegna się z turniejem Euro 2012. Druga seria spotkań przyniosła nam mnóstwo emocji, które sprawiły, że organizowany przez nasz kraj turniej ma szansę przejść do historii.


Udostępnij na Udostępnij na

Sensacyjne rozstrzygnięcia grupy A

Petr Jiracek wyeliminował Polaków z turnieju
Petr Jiracek wyeliminował Polaków z turnieju (fot. Skysports.com)

A miało być tak pięknie… Do wygranej „wystarczyła” tylko wygrana z Czechami. Świadomość istnienia możliwości osiągnięcia historycznego awansu do fazy pucharowej mistrzostw Europy od początku tkwiła w głowach Polaków, którzy już w pierwszych minutach bliscy byli zdobycia bramki, kiedy to efektowną przewrotką uderzał Dariusz Dudka. Pomocnik AJ Auxerre trafił jednak w boczną siatkę. Kolejne minuty przebiegały pod znakiem dominacji Polaków – doskonałą szansę zmarnowali jednak najpierw Polanski, który będąc niemal sam na sam, uderzył nad poprzeczką, a później znowu Lewandowski, który uderzył obok prawego słupka bramki Petra Cecha. Po pierwszych 45 minutach drużyny Polski i Czech schodziły do szatni bez zdobyczy bramkowej, jednak w lepszych nastrojach byli niewątpliwie fani zespołu Franciszka Smudy. Tymczasem piętnaście minut później na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. Brak koncepcji gry, chaotyczne długie podania, zupełne osamotnienie z przodu Roberta Lewandowskiego – to tylko kilka czynników, które przyczyniły się do tego, że nasi południowi sąsiedzi poczuli swoją szansę i złapali wiatr w żagle. Budowane ze spokojem akcje pozbawiały siły Polaków, wśród których coraz więcej pracy miał bohater spotkania z Grecją, Przemysław Tytoń. Masowe straty piłki niestety zakończyły się bramką Jiracka, który świetnie sfinalizował kontrę drużyny Michala Bilka. Biorąc pod uwagę przedturniejowe typy, zakończenie rozgrywek w grupie A przeszło najśmielsze oczekiwania. Oprócz Czechów awansowali też Grecy, którzy znaleźli sposób na Rosjan, pokonując ich 1:0. Trudno nie żałować zmarnowanej wielkiej szansy, ponieważ do sukcesu Polakom zabrakło naprawdę niewiele. Niestety jednak i tym razem naszym reprezentantom brakło doświadczenia, boiskowego cwaniactwa i szczęścia. Mało prawdopodobne jest to, żeby w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat po raz drugi odbyła się u nas tak wielka impreza, dlatego tym większy jest ból w sercach polskich kibiców, którzy trzymali kciuki za zespół Franciszka Smudy. Na pocieszenie zostaje nam jednak wspaniałe świadectwo wystawione samym sobie przez miliony Polaków, którzy zjednoczyli się w tysiącach miast w całym kraju, by z całych sił wspierać swoich rodaków w trzech spotkaniach fazy grupowej.

Wielka dyspozycja Niemców

Coraz bliżej wielkiej klęski są Holendrzy, których po pogromie Irlandii Północnej 6:0 przed samym turniejem wiele osób uważało za faworytów do końcowego triumfu. Wbrew pozorom ich szanse na awans są wciąż więcej niż matematyczne. Ich los leży jednak w rękach Niemców, którzy po pokonaniu ich 2:1 po dwóch bramkach niezawodnego dotychczas Mario Gomeza spotkają się z Duńczykami. Każdy wynik inny niż wygrana wciąż aktualnych wicemistrzów Europy pozbawi wicemistrzów świata szans na awans do fazy pucharowej. Aby ten cel osiągnąć, musi zostać spełniony kolejny warunek, a mianowicie odpowiednio wysokie zwycięstwo nad Portugalią. Wówczas o awansie zadecyduje stosunek bramek pomiędzy „Oranje” oraz Portugalią i Danią. Cristiano Ronaldo i spółka, dla których spotkanie ze skandynawskim zespołem było meczem o życie, tym razem stanęli na wysokości zadania i zatrzymali pogromców Holendrów. Wygraną 3:2 zapewnił im w końcówce Varela, który już w meczu z Niemcami pokazał nieprzeciętne umiejętności, będąc bliskim wyrównania. Gracze Mortena Olsena przegrywali już 2:0, jednak sprawy w swoje ręce wziął Nicklas Bendtner, który dwoma trafieniami doprowadził do remisu. Niestety brak koncentracji w końcówce spotkania spowodował, że o ich losie zadecyduje pojedynek z jedenastką Niemiec, która po dotychczasowych meczach wyrasta na faworyta do zwycięstwa w całym turnieju.

Anglia i Francja coraz bliżej awansu

Czy Mario Mandżukić pójdzie w ślady Davora Sukera?
Czy Mario Mandżukić pójdzie w ślady Davora Sukera? (fot. skysports.com)

Arcyciekawie zapowiada się rywalizacja w grupie D. Zanim kibice w Doniecku zgromadzeni na meczu Ukraina – Francja na dobre poczuli meczowe emocje, byli oni świadkami – określanych przez wielu jako przerażających – widoków burzy i piorunów, które powitały wychodzących na murawę graczy obydwu zespołów. Po kilku minutach sędzia prowadzący spotkanie przerwał mecz, który został wznowiony o godzinie 19:00. Rozentuzjazmowani zwycięstwem nad Szwecją Ukraińcy tym razem musieli przełknąć gorycz porażki i uznać wyższość Francji, która pokonała zespół Oleha Błochina 2:0. Trudno odmówić naszym współgospodarzom zaangażowania, jednak w tym spotkaniu piłkarze Laurenta Blanca przewyższyli ich przede wszystkim umiejętnościami. Wcale nie oznacza to jednak końca nadziei dla Ukrainy, która aby awansować, będzie musiała stanąć przed arcytrudnym zadaniem, czyli pokonaniem Anglików. Zespół Roya Hodgsona w meczu ze Szwedami pokazał wielki charakter i ogromny potencjał, pokonując drużynę Erika Hamrena 3:2. Ozdobą spotkania była przepiękna bramka Danny’ego Welbecka, który strzałem piętą tyłem do bramki pokonał Andreasa Issaksona. Wygrana oznacza koniec marzeń „Ibry” i spółki, którzy po ostatnim gwizdku pożegnali się już z turniejem. Nam pozostaje jedynie trzymać kciuki za naszych partnerów w tej wielkiej imprezie i życzyć im, by 19 czerwca był dla nich historycznym wydarzeniem na miarę naszego remisu na Wembley.

Chorwacja wciąż w grze

Na emocje nie będą narzekać też fani zespołów grających w grupie C, w której na czele tabeli są Hiszpanie i Chorwaci, którzy zgromadzili póki co cztery punkty. Z turniejem pożegnała się już Irlandia, od której postawy może zależeć awans „Squadra Azzurra”. Zespół Cesare Prandellego wprawdzie zremisował 1:1 z Chorwacją i na ten moment jest poza fazą pucharową, jednak pokonując ekipę Trapattoniego, nie będzie musiał się oglądać na wynik spotkania Hiszpania – Chorwacja. Chyba, że padnie w nim remis, który znacznie skomplikuje kwestię awansu. Faworytem tego meczu są jednak bez dwóch zdań mistrzowie świata, którzy po remisie z Włochami wrócili na właściwe tory, bez większych problemów gromiąc Irlandię 4:0. Dobrą wiadomością dla trenera Vicente del Bosque są dwie bramki Fernando Torresa, który za zmarnowanie kilku świetnych sytuacji w pierwszym meczu spotkał się ze sporą krytyką środowiska kibiców i ekspertów. Piłkarze „La Furia Roja” muszą jednak być niezmiernie czujni i w ekipie Slavena Bilicia uważać przede wszystkim na Mario Mandzukicia, który w pojedynku z Italią ze stoickim spokojem przyjął piłkę i mocnym strzałem z kilku metrów pokonał Gianluigiego Buffona. Włosi jednak nie mogą zlekceważyć Irlandczyków, którzy z pewnością będą chcieli z honorem pożegnać się z turniejem i odwdzięczyć się za rewelacyjną postawę swoim kibicom, których śpiewy nosiły się po stadionie w Gdańsku nawet po kolejnych bramkach zdobywanych przez mistrzów świata.

Komentarze
~Under (gość) - 12 lat temu

Kiedys byliscie spoko portalem a teraz babol za
babolem. Przewrotka strzelal Dudka, a Wlosi musza
wygrac z Irlandia ale w meczu Hiszpania-Chorwacja nie
moze pasc 2:2

Odpowiedz
~Sevs (gość) - 12 lat temu

Zgadzam się z przedmowcą. Dudka strzelał z
przewrotki.

Odpowiedz
~Bda (gość) - 12 lat temu

Wlasnie adminy Dudka, chyba ze mowicie o meczu z
Andora:-)

Odpowiedz
~dddddddd (gość) - 12 lat temu

no w pierwszej połowie dudka oddał strzał z
przewrotki,ale w boczną siatkę,co wy meczu nie
oglądaliście??

Odpowiedz
~dsa (gość) - 12 lat temu

Dlaczego grecja awansowała a nie rosja przecież
rosja ma bilans +2 a grecja 0

Odpowiedz
~... (gość) - 12 lat temu

Nie chodzi o bilans lecz o liczbę strzleonych
bramek..

Odpowiedz
~jjo (gość) - 12 lat temu

Boniek ma prawo krytykować bo coś osiągnął,
Natomiast Hajto co osiągnął? Szmuglował fajki i
coś ugrał w Szelkach. W reprezentacji nie wygrał
nic więcej niż dzisiaj nasza kadra.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze