Eto’o strzela, Anży wygrywa


11 września 2011 Eto’o strzela, Anży wygrywa

Końca dobiegło ostatnie niedzielne spotkanie Premier Ligi. Zespół Anży Machaczkała nie zawiódł swoich kibiców i pokonał Wołgę Niżny Nowogród 2:1. Jednym z bohaterów teamu z Kaukazu był Samuel Eto'o.


Udostępnij na Udostępnij na

Od ofensywnej akcji spotkanie rozpoczęli gospodarze. Na szczęście dla przyjezdnych Aleksandr Biełozorow poradził sobie z Samuelem Eto’o. Chwilę później podopieczni Gadżiego Gadżijewa przeżyli szok. Skazywana na pożarcie Wołga objęła prowadzenie za sprawą Mihality Plesana. Spowodowało to szybką odpowiedź ze strony Anży. Jednak wstrzelenie piłki w „szesnastkę” Machacza Gadżijewa czy akcja Boussoufy nie dały rezultatu. Kiedy już futbolówka przedostała się bliżej pola bramkowego, pewnie chwytał ją Witalij Astachow. W 12. minucie swojej okazji nie wykorzystał Eto’o, a Boussoufa, który szczęściem otrzymał piłkę, nie skorzystał z prezentu. Zaraz po tym dośrodkowanie Angbwy pewnie wyłapał golkiper Wołgi.

Samuel Etoo po raz kolejny zdecydował o wygranej Anży
Samuel Eto’o po raz kolejny zdecydował o wygranej Anży (fot. fc-anji.ru)

Gol dla Anży wisiał jednak w powietrzu i padł. Uderzenie z dystansu nie wyszło Odiłowi Ahmedowowi, ale futbolówka trafiła do Boussoufy. Marokańczyk zagrał do Eto’o, a ten uczynił to, co do niego należało. Cztery minuty później z 30 metrów próbował Roberto Carlos, lecz wywalczył tylko rzut rożny, po którym nie trafił Rasim Tagirbiekow. Zaraz po tym Joao Carlos nie doskoczył do dośrodkowania Boussoufy. Podrażniło to nieco Wołgę. Ta zagrożenie pod bramką Nukriego Rewiszwilego stwarzała głównie po podaniach Aleksandra Szulenina, z którymi radził sobie gruziński bramkarz. O akcję ofensywną postarał się także Wacadze, lecz poradził sobie z nim Tagirbiekow.

Na początku trzeciego kwadransa po podaniu Eto’o przed szansą mógł stanąć Jurij Żyrkow, ale skutecznie powstrzymał go Dani Bondarv. Zaraz po tym strzałem z daleka Ilia Maksimow wywalczył dla gości korner, z którego nic nie wynikło. W rewanżu piłkę w pole karne Astachowa posłał Boussoufa, a Andriej Bujowołow, nie zrozumiawszy się z golkiperem, wybił piłkę na rzut rożny. Tuż przed przerwą bramkarz Wołgi stanął przed zadaniem zmierzenia się ze strzałem z dystansu Alego Gadżirbiekowa. Niepewnie odbił piłkę, ale gospodarze nie skorzystali z prezentu. Zanim sędzia zdążył zakończyć pierwszą połowę, z wolnego w mur trafił Eto’o, a Żyrkow dobił na tyle słabo, że piłka nie doleciała do bramki.

Drugą połowę w gazie rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszej akcji Szulenin nie dał się ograć Gadżirbiekowowi. Niedługo potem Inał Getigeżew powstrzymał atak Angbwy i Boussoufy. Czujny był także Sanżar Tursunow, który przeciął podanie adresowane do Żyrkowa. W 54. minucie dośrodkowanie obrońcy z Kamerunu wybił Bujowołow. 120 sekund później nie popisał się Żyrkow, którego zagranie nie dotarło do Eto’o ani do Ahmedowa. Wobec naporu Anży raz interweniował Rewiszwili, piąstkując dośrodkowanie Tursunowa. Nim minął kwadrans tej części, gospodarze wyszli na prowadzenie. Po strzale Roberto Carlosa piłka odbiła się od Szulenina i nie dała szans Astachowowi.

Niedługo po tym Gadżirbiekow główką z 11 metrów wywalczył korner, z którego miejscowi nie zrobili użytku. 67. minuta przyniosła wymarzoną okazję dla Wołgi na wyrównanie. Dośrodkowanie Tursunowa z wolnego Roberto Carlos wybił wprost pod nogi Bujwołowa. Ten, nie spodziewając się tego, oddał lekki strzał, który nie sprawił problemów Rewiszwilemu. Niedługo po tym Gruzina pognębić spróbował Jeszczenko, lecz przestrzelił. Napór Wołgi przerwał Eto’o, ale jego zagranie do Boussoufy pozostawiło wiele do życzenia. W 72. minucie Astachowa pokonać próbował Ahmedow, ale na drodze do sukcesu stanął mu jego brak skuteczności. Na to strzałem z dystansu odpowiedzieć próbował Bondarv, ale i ten przestrzelił. Zrewanżowali się za to nieudanym podaniem w „szesnastkę” Ahmedow oraz uderzeniem Roberto Carlos.

Na nieco mniej niż kwadrans przed końcem kolejny atak gospodarzy rozpędził Eto’o. Akcja mogłaby przynieść skutek, gdyby jego podania do Boussoufy nie przeciął Biełozorow. Gdy do ostatniego gwizdka brakowało pięciu minut, udanie z wolnego uderzył Roberto Carlos. Jednak czujny Astachow sparował piłkę poza boisko. Golkiper Wołgi spisał się równie dobrze, gdy chwilę później zaskoczyć go próbował Boussoufa. Anży do końcowego gwizdka starało się postawić kropkę nad i. Choć nie zdobyło trzeciego gola, wygrało i może cieszyć się z trzech oczek.

Komentarze
~etor (gość) - 13 lat temu

ladny mecz ogladalem go na yt ale widac braki w
obronie to jest priorytet obronca

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze