Ernest Muci znów młóci. Remis w Chorwacji po jego trafieniu!


Pokazał to w Płocku, powtórzył w Zagrzebiu. Wspaniałe strzały z dystansu!

5 sierpnia 2021 Ernest Muci znów młóci. Remis w Chorwacji po jego trafieniu!
newsfounded.com

Albańczyk przyszedł do Legii w lutym i wydaje się, że na przełomie lipca oraz sierpnia odpalił. Trafienie na inaugurację nowego sezonu ligowego już zwiastowało koniec aklimatyzacji i branie się do walki o pierwszy skład. Teraz to dzięki niemu Legia zremisowała mecz z mistrzem Chorwacji, czyli Dinamo Zagrzeb. Ernest Muci tym właśnie trafieniem z pewnością wiele zyska w oczach sympatyków stołecznej drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie byli faworytem, jechali na południe Europy po koszmarnym występie z beniaminkiem ekstraklasy i… wznieśli się na wyżyny umiejętności. Po raz kolejny Czesław Michniewicz utarł nosa wszystkim tym, którzy w Legię zwątpili. Przegrany Superpuchar Polski, niemrawy początek ligi i strata Bartka Kapustki. To wszystko jednak nie złamało ducha drużyny polskiego Mourinho. On przy pomocy Muciego rozjaśnia niebo przy Łazienkowskiej.

Specjalność? Strzał z dystansu

Tak powinno się definiować napastnika „Wojskowych” w tegorocznych rozgrywkach na każdym froncie. Dla tego albańskiego, być może wkrótce solidnego bombardiera trudno znaleźć inne słowa jak pochwalne. Choć sezon się rozpoczyna, to on zgłasza akces na zawodnika, który w trudnym momencie weźmie futbolówkę pod swoje nogi i umieści ją w siatce przeciwnika.

Pokazał to już w meczu z Wisłą Płock, zrobił w Zagrzebiu. Na ten moment bez tego strzału Legia z pewnością nie miałaby 50% szans przed rewanżem w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

Choć Legia przegrywała, to nie skapitulowała. Wyrównała na dziesięć minut przed końcem, a zrobił to Ernest Muci. Jego indywidualna akcja dała remis na terenie rywala. Przejął piłkę pod polem karnym, krótkim zwodem minął rywala i niezwykle precyzyjnym, mocnym strzałem zza szesnastki przy słupku wyrównał stan meczu. Do ostatniego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i za tydzień mistrz Polski zagra u siebie spotkanie rewanżowe w lepszych nastrojach.

Gdyby liczyły się bramki wyjazdowe, ten gol ważyłby jeszcze więcej, ale i tak powoduje, że teoretycznie mocniejszy mistrz Chorwacji musi teraz jeszcze bardziej wysilić się w rewanżu, by pokonać Legię. Waga tego remisu na pewno jest na plus dla drużyny Czesława Michniewicza. Takie odwrócenie niekorzystnego rezultatu zawsze powoduje, że morale zespołu idą do góry.

Również zawodnik, który strzela takie bramki z dystansu, zyskuje niesamowitą pewność siebie. Gdyby odnieść się do jego dwóch zdobytych goli w przeliczeniu na punkty, to ważyłyby one już cztery oczka. Nic, tylko dać mu grać jeszcze więcej.

Na razie talent ma dojrzeć

Choć już dwa razy uratował skórę byłemu opiekunowi polskiej młodzieżówki, to na razie jest zmiennikiem. Opiekun „Wojskowych” na ten moment wyżej ceni umiejętności innych. Przecież z przodu jest w czym wybierać.

To w tej formacji Legia ma króla strzelców poprzedniego sezonu, Tomasa Pekharta. Posiada również Mahira Emreliego, który już na samym starcie eliminacji do europejskich pucharów fantastycznie wprowadził się do stołecznego zespołu. Nie można też zapomnieć o Rafaelu Lopesie, który lepsze występy przeplata gorszymi.

To wszystko powoduje, że Ernest Muci musi się godzić z klubową hierarchią i robić swoje z ławki rezerwowych. Sam piłkarz ma tego świadomość. Już po przybyciu do Legii mówił, że czeka go sporo pracy i cierpliwości, by wywalczyć pierwszy skład. Jednocześnie wie, jak dobrze może się tu rozwinąć.

– Legia to wielki klub i wielka szansa dla mnie. Muszę się tu dobrze pokazać i być najlepszą wersją siebie. Legia posiada doskonałą bazę treningową, obejrzałem też stadion, przyjrzałem się zawodnikom, którzy reprezentują wysoki poziom. Chcę jeszcze dojrzeć i cieszyć się grą – tak mówił tuż po swoim przybyciu na Ł3.

Na ten moment wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, o czym mogą świadczyć słowa Michniewicza wypowiedziane na konferencji prasowej po meczu z Dinamem Zagrzeb:

– Ernest Muci dojrzewa. Jest zupełnie innym zawodnikiem niż zimą. Zmężniał, wcześniej grał piłkę młodzieżową. Fajnie się rozwija, jest cierpliwy i pracowity. Fakt, że gramy w pucharach i w lidze, jest dla niego zbawienny, bo będzie dostawał swoje szanse. Formacja 3-5-2 to jego formacja, najlepiej czuje się podwieszony pod napastnikiem. Dziś tak właśnie zagrał i był bardzo groźny.

Następna szansa już w sobotę?

Jeśli szkoleniowiec Legii będzie konsekwentny, to prawdopodobnie tak się stanie. Nie od dzisiaj wiadomo, że gdy polski zespół gra o europejskie puchary, w lidze występują zmiennicy. Skoro więc na ten moment taką pozycję w hierarchii ma Ernest Muci, posłanie go na plac boju od pierwszej minuty wydaje się logicznym wyborem.

Poprzeć można to argumentacją, że w dwóch poprzednich ligowych potyczkach Albańczyk wyszedł w pierwszym składzie i nie można powiedzieć, że zawiódł. Wręcz przeciwnie, pokazywał wszystkie cechy, jakie posiada młody zawodnik, który wciąż się rozwija i czyni progres.

Jednak jak to w przypadku młodzieżowców bywa, ma czasami prawo nastąpić wahanie formy. Dlatego też niektórzy mogli czuć lekkie rozczarowanie jego występem w meczu z Radomiakiem po show, jakie zrobił w spotkaniu z Wisłą Płock.

***

Przypominamy, że obrońca tytułu dla najlepszej drużyny w kraju zaczął sezon od wygranej i porażki w lidze. Na ten moment Legia Warszawa plasuje się na dziesiątym miejscu. W trzeciej ligowej kolejce podejmie zaś Zagłębie Lubin, które jest oczko nad zespołem mistrza Polski. Do ich starcia dojdzie już w sobotę o godzinie 19:00 na stadionie „Wojskowych”. Oby z Mucim w pierwszym składzie! O ile nie dojdzie do przełożenia spotkania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze