Emreli (nie) przyda się na Węgrzech


Azerski napastnik ma budzić zainteresowanie ze strony węgierskich klubów

17 grudnia 2021 Emreli (nie) przyda się na Węgrzech
Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Mahir Emreli wraz z Luquinhasem miał najbardziej ucierpieć podczas "spotkania" w autokarze z fanami Legii Warszawa. Z tego powodu nie znalazł się w kadrze meczowej na dwa ostatnie tegoroczne spotkania. Być może na polskich boiskach już go zresztą nie zobaczymy, bo zainteresowanie Azerem wyrażają kluby z Węgier.


Udostępnij na Udostępnij na

Obaj wspomniani zawodnicy otrzymali od aktualnego mistrza Polski kilka dni wolnego. Mieli dojść do siebie po wydarzeniach mających miejsce po meczu Legii z Wisłą Płock. Z tego powodu nie znaleźli się w kadrze na zaległy mecz z Zagłębiem Lubin, a także nie wystąpią w ostatnim tegorocznym spotkaniu z Radomiakiem Radom.

Luquinhas ma jednak dalej występować w Legii. Nie będzie więc dążył do rozwiązania kontraktu z klubem ani też nie zamierza w najbliższym czasie z niego dochodzić. Emreli spotkał się z kolei z dyrektorem Radosławem Kucharskim, ale w jego przypadku rozmowa niewiele zmieniła. Azer podobno jest zdecydowany na wyjazd z Polski.

Fehervar razi nieskutecznością

Azerskie media twierdzą, że usługami Emreliego zainteresowana jest drużyna Fehervar FC. Informację tę potwierdził także Piotr Koźmiński, dziennikarz portalu SportoweFakty.wp.pl. Według jego informacji rozmowy mają trwać już od kilku dni. Węgrzy są gotowi wyłożyć milion euro, choć według Azerów kwota transferu miałaby być dwa razy wyższa.

Przed ostatnią tegoroczną kolejką węgierskiej OTP Bank Ligi Fehervar zajmuje dopiero 4. miejsce w tabeli. To wynik znacznie poniżej oczekiwań włodarzy klubu i jego kibiców. Dawny Videoton, obok Ferencvarosu, jest bowiem najbogatszym klubem na Węgrzech. Od czasu zdobycia mistrzostwa Węgier w 2018 roku występy zespołu to jednak pasmo rozczarowań.

„Vidi” mają obecnie wiele problemów, a jednym z nich jest brak skuteczności. W liczącej dwanaście zespołów lidze są więc dopiero dziewiątą drużyną pod względem liczby strzelonych bramek. Najwięcej trafień zaliczył sprowadzony w lecie bośniacko-baskijski napastnik Kenan Kodro, który zdobył 8 ze wszystkich 22 ligowych bramek.

Drużyna prowadzona przez Imre Szabicsa gra tymczasem systemem z dwoma napastnikami i wspomagającą ich dwójką skrzydłowych. Znany doskonale z Legii Nemanja Nikolić za dwa tygodnie skończy 34 lata i nie zachwyca już skutecznością. Pod tym względem jeszcze gorzej prezentują się jednak reprezentanci Gruzji i Gwinei, Budu Ziwziwadze i Lamin Jallow.

Emreli był już na celowniku Węgrów

Nieco mniej wiarygodnie brzmią doniesienia jednego z azerskich dziennikarzy łączących Emreliego z Ferencvarosem Budapeszt. Aktualny mistrz Węgier na wiosnę miał być już zainteresowany Azerem, gdy ten występował jeszcze w swojej ojczyźnie, czyli w Karabachu Agdam.

Ostatecznie w letnim okienku transferowym „Fradich” zasilił Ryan Mmaee z cypryjskiego AEL-u Limassol. Reprezentant Maroko ma niepodważalną pozycję na „dziewiątce” w węgierskim klubie. Alternatywą dla niego jest reprezentant WKS Franck Boli, wracający powoli do łask po przesunięciu do zespołu rezerw z powodu problemów z dyscypliną.

Mmaee i Boli nie są zresztą jedynymi napastnikami Ferencvarosu. Można pokusić się wręcz o stwierdzenie, że drużyna z Budapesztu ma kłopot bogactwa. Jednocześnie część zawodników jest ostatnimi czasy krytykowana za swoje podejście do gry. Pod tym względem Emreli ostatnimi czasy także nie ma zresztą dobrej prasy…

Warto dodatkowo podkreślić, że obecnie Ferencvaros ma nieco inne problemy niż obsada ataku. Zespół słabo spisał się w fazie grupowej Ligi Europy, a w lidze zajmuje lokatę wicelidera. W poniedziałek z posadą trenera pożegnał się więc Peter Stoger. Najprawdopodobniej jego miejsce zajmie Stanisław Czerczesow, który może mieć inną koncepcję doboru zawodników.

***

Pojawia się więc pytanie, czy reprezentant Azerbejdżanu jest rzeczywiście potrzebny w OTP Bank Lidze. Węgierska ekstraklasa dynamicznie się rozwija, dlatego Emreli nie zaliczyłby sportowego regresu. W tym kontekście warto zauważyć, że w ostatnich latach zawodnicy wyjeżdżający z Polski na Węgry nie stali się gwiazdami w nowych klubach. Przykładowo Lasza Dwali został już skreślony przez Ferencvaros, natomiast pozyskany w lecie z Jagiellonii Białystok napastnik Jakov Puljic odgrywa marginalną rolę w Puskas Akademii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze