Eliminacje Ligi Mistrzów, przystanek pierwszy – Linfield FC


Do Warszawy przyjedzie mistrz Irlandii Północnej

12 sierpnia 2020 Eliminacje Ligi Mistrzów, przystanek pierwszy – Linfield FC
Craig Norwood

Mistrz Polski poznał swojego pierwszego rywala na drodze do Ligi Mistrzów. Los postawił na drodze Legii zespół z Irlandii Północnej, który… już mieliśmy napisać, że okazał się lepszy od mistrza Kosowa. Nie okazał się lepszy, tylko… zdrowszy. Nie miał w zespole koronawirusa. Linfield FC przeszedł przez rundę wstępną Ligi Mistrzów i pojedzie do Warszawy rozegrać swój kolejny mecz.


Udostępnij na Udostępnij na


Linfield FC awansował do 1. rundy w sposób, którego nie można określić jako zgodny z duchem sportu. Trudno jest tu jednak jakkolwiek doszukiwać się winy w zespole z Irlandii Północnej. Czy gdyby mecz z FK Drita się odbył, to Linfield FC grałby z Legią? Są to już tylko niepotrzebne dywagacje. Faktem jest to, że na Łazienkowską przyjadą Irlandczycy. Co to za drużyna?

Najlepsi w kraju

Kiedy mówimy o klubach–hegemonach, myślimy o drużynach takich, jak: Bayern, PSG czy Juventus. Wszystkie one dość wyraźnie zdominowały swoje ligi. Jednak zarówno mistrz Niemiec, Francji jak i Włoch odpadają w przedbiegach z… Linfield FC. Przynajmniej jeśli chodzi o liczbę trofeów zdobytych na krajowym podwórku.

Aktualny zwycięzca ligi w Irlandii Północnej może bowiem pochwalić się ponad 50 mistrzostwami i ponad 40 zdobytymi pucharami. Licząc wszystkie sukcesy drużyny z Wysp Brytyjskich, wyjdzie nam liczba ponad 100 tytułów ugranych na północnoirlandzkich boiskach. Wynik naprawdę imponujący. Choć sama liga, w której przychodzi występować Linfield, mówiąc delikatnie, nie jest najlepsza. UEFA klasyfikuje ją bowiem dopiero na 48. miejscu.

Czy jest kim straszyć?

Kto jest podstawowym zawodnikiem mistrza Irlandii Północnej? Z całą pewnością można wskazać na Jimmy’ego Callachera, który w poprzednim sezonie spędził na boisku największą liczbę minut spośród całego zespołu (nie licząc bramkarza). Środkowy obrońca Linfield FC do regularnej boiskowej obecności dołożył dodatkowo sześć bramek. Markowym zagraniem Callachera jest wykorzystywanie dośrodkowań do uderzeń głową na bramkę przeciwnika.

Jeżeli sześć goli w sezonie 2019/2020 nie robi wrażenia, to przenieśmy się do kampanii 2018/2019, w której Callacher do siatki rywali trafił aż 11-krotnie. Podobnie jak teraz, każda strzelona przez niego bramka była pokłosiem dobrze bitego stałego fragmentu gry. Jimmy Callacher bazuje na dobrym wyskoku i solidnej grze głową. W starciu z Legią defensorzy mistrza Polski muszą zatem dopuszczać do jak najmniejszej liczby stałych fragmentów gry, żeby zneutralizować to zagrożenie.

Ważnym zawodnikiem dla Linfield FC jest również Shayne Lavery, 21-letni napastnik ściągnięty z młodzieżowej drużyny Evertonu. W poprzednim sezonie zagrał w 24 spotkaniach, w których strzelił dziesięć bramek i zanotował dwie asysty. W meczach swojego zespołu Lavery często operuje też w bocznych strefach boiska, atakując pole karne przeciwnika ze skrzydła. Ten zawodnik może stanowić zagrożenie przy szybkim wyprowadzaniu piłki. Bazując na swojej szybkości i technice, w poprzednim sezonie niejednokrotnie napędzał kontrataki swojej drużyny.

Linfield FC rok temu – przygoda w Europie

W poprzedniej edycji europejskich pucharów mistrz Irlandii Północnej był o krok od sprawienia nie lada sensacji. Prezes Roy McGivern w wywiadzie udzielonym klubowej telewizji nazwał tamten występ „czymś wyjątkowym”. Z całą pewnością można się z nim zgodzić.

Linfield FC rok temu bowiem dotarł aż do 4. rundy eliminacji Ligi Europy. Tam uległ Karabachowi Agdam, choć wynik dwumeczu stanął na 4:4. Azerowie awansowali do fazy grupowej tylko dzięki temu, że strzelili więcej bramek na wyjeździe (w Irlandii Północnej przegrali 2:3, u siebie wygrali 2:1). Trzeba przyznać, że takie wyniki mogą zasiać ziarenko niepewności wśród kibiców Legii Warszawa. W końcu Karabach to nie byle jaka drużyna. Czy jest się czego obawiać? I tak, i nie.

W obu spotkaniach z mistrzem Azerbejdżanu Linfield FC był bowiem słabszym zespołem. Domowe zwycięstwo Irlandczyków 3:2 okazało się pokazem wyrachowania i odrobiny szczęścia. Dwie z trzech bramek zdobyli po stałym fragmencie gry (a więc ich markowym zagraniu), a ostatnią po katastrofalnym błędzie obrońcy Karabachu.

Z drugiej strony podziw dla mistrzów Irlandii Północnej też powinien się należeć. W końcu wygrli mecz o stawkę ze znacznie wyżej notowanym rywalem, wykorzystując niemal wszystkie sytuacje bramkowe, które stworzyli. To pokazuje, że Linfield FC potrafi być naprawdę groźny. Warto jeszcze wspomnieć, że w wygranym meczu z Karabachem dwukrotnie do siatki rywali trafił Shayne Lavery.

Zmiany

Jak zmieniła się kadra mistrza Irlandii Północnej? Z klubu odeszli solidnie grający bramkarz, Rohan Ferguson, i autor 11 bramek w sezonie 2019/2020 – Joel Cooper. Pozostali zawodnicy stanowiący trzon zespołu pozostali w Linfield FC na kolejny sezon.

Do drużyny dołączyli z kolei m.in. młodzieżowy reprezentant Irlandii Północnej, Kyle McClean, (wcześniej zawodnik szkockiego St. Johnstone) i Christy Mazinga. Ten drugi to Kongijczyk, który poprzedni rok spędził w klubie Motherwell. W Szkocji wystąpił w sześciu spotkaniach i strzelił jedną bramkę. Choć z całą pewnością te liczby byłyby lepsze, gdyby nie kontuzje, które nękały go przez większość sezonu. Zarówno McClean, jak i Mazinga mieli okazję zagrać w meczu z Tre Fiori. Kongijczyk zdołał nawet strzelić w nim swoją pierwszą bramkę.

Ostatni mecz

Ostatnim meczem, w jakim zagrał Linfield FC, był półfinał rundy wstępnej Ligi Mistrzów. Zwycięzca ligi w Irlandii Północnej pokonał mistrza San Marino, Tre Fiori, 2:0. Obie bramki przyszły rywal Legii strzelił dopiero w drugiej połowie.

Mecz ten w wykonaniu ekipy z Wysp Brytyjskich nie wyglądał jednak przekonująco. Choć Linfield FC wygrał zasłużenie, to z całą pewnością nie można powiedzieć, że było to zwycięstwo zdecydowane. Irlandczycy męczyli się, długo nie mogąc znaleźć sposobu na defensywę mistrza San Marino. Dopiero strzał zza pola karnego Bastiena Hery’ego z 71. minuty otworzył wynik. Druga bramka padła dziesięć minut później i była spowodowana fatalnym błędem bramkarza Tre Fiori.

Myślę, że warto podkreślić to zdanie: Irlandczycy męczyli się, nie mogąc znaleźć sposobu na defensywę mistrza San Marino.

Linfield FC przy Łazienkowskiej

Dużym atutem mistrza Polski jest gra na własnym obiekcie. Wszyscy dobrze pamiętamy ostatnie „wyczyny” polskich zespołów na wyjazdach w początkowych fazach eliminacyjnych. Mowa tu między innymi o Legii na Gibraltarze czy Lechu Poznań w Armenii.

Brak meczu w Irlandii Północnej bardzo mocno podbija szansę stołecznego klubu. Warszawianie rok temu, występując u siebie, nie przegrali ani jednego spotkania w europejskich pucharach, a i w sezonie ligowym również byli przy Łazienkowskiej mocni.

Legia Warszawa nie powinna mieć żadnych problemów z pokonaniem Linfield FC, o ile zneutralizuje jego główną broń, jaką są stałe fragmenty gry. W innych aspektach mistrz Irlandii Północnej ma po prostu mniej argumentów od stołecznego klubu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze