Ekstraklasa mówi „sprawdzam”. Jak zagrali nowi zawodnicy?


Jak poradzili sobie zawodnicy sprowadzeni do ekstraklasy w pierwszej kolejce rundy?

8 lutego 2022 Ekstraklasa mówi „sprawdzam”. Jak zagrali nowi zawodnicy?
Lukasz Sobala / PressFocus

Ekstraklasa wróciła. Pierwsza kolejka  rundy to też pierwszy test dla nowych zawodników. Obserwatorzy przyglądają się im szczególnie dokładnie, żeby ocenić, co mogą wnieść do ekstraklasy. Jak sobie poradzili? Postanowiliśmy to sprawdzić i wyciągnąć wnioski z ich pierwszego występu w tym sezonie.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak po każdym oknie transferowym, także i po tym naszą ekstraklasę zasiliło kilku interesujących zawodników. Niektórzy z nich zaliczyli debiuty już w minionej kolejce. Jak zwykle byli tacy, którzy nas oczarowali, ale też tacy, którzy rozczarowali. Postanowiliśmy przeprowadzić wstępną analizę ich gry i tego, jak może wyglądać ich dalsza kariera w Polsce.

Vahan Bichakhchyan

Pięknie zaczyna się kariera Ormianina w Polsce. Bichakhchyan nie dostał od Kosty Runjaicia dużo czasu – wszedł dopiero w 76. minucie, ale już zdążył wpisać się na listę strzelców. Nie był to piękny gol, tylko zwykłe dostawienie nogi, ale zawsze trzeba umieć znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Bichakhchyan swoją bramką zamknął mecz i postawił pieczęć na zwycięstwie Pogoni. Cieszy to, że od początku pokazuje dobrą grę i nie potrzebuje czasu na aklimatyzację.

Można było spodziewać się, że Ormianin rozpocznie pojedynek z Piastem w podstawowym składzie, ale trener Kosta Runjaić znany jest z ostrożnego wprowadzania nowych graczy do składu. Widać jednak, że Bichakhchyan będzie ważną postacią w zespole – pokazywał to już w sparingach, a teraz potwierdził to w meczu o stawkę. Ormianin został sprowadzony z zadaniem zastąpienia Kacpra Kozłowskiego. Wydaje się, że kibice nie będą długo tęsknić za Polakiem, bo Bichakhchyan może dać tę samą kreatywność, a dodatkowo dołożyć do tego lepsze liczby.

Dawid Kownacki

Nie był to występ, po którym możemy powiedzieć, że Kownacki będzie gwiazdą tej ligi. Można nawet powiedzieć, że był to występ bardzo przeciętny. Polak dostał od Macieja Skorży pół godziny i nie wniósł właściwie nic do ofensywnej gry Lecha. Kibice na pewno spodziewali się po nim więcej i nic dziwnego – Kownacki w pewnym momencie swojej kariery wydawał się być na dobrej drodze, by w przyszłości zostać czołowym polskim piłkarzem. Kiedy ekstraklasa go żegnała, Polak był nadzieją polskiej piłki.

Przejdźmy jednak samej gry Kownackiego. Trener Skorża wpuścił go na prawe skrzydło za Michała Skórasia. Polak był odcięty od gry zespołu. Był niewidoczny, nie pokazywał się do podań. Nie zepsuł żadnej okazji, ale nie jest to powód do dumy dla zawodnika tego pokroju jak na polskie warunki. Można było oczekiwać, że Polak będzie wartością dodaną do ofensywy Lecha. W tym meczu absolutnie tak to nie wyglądało.

Łukasz Sobala / Press Focus

Mimo wszystko trzeba oczekiwać, że Polak z biegiem czasu wróci do formy, którą prezentował przed wyjazdem z Polski. Kownacki przez ostatnie pięć miesięcy rozegrał zaledwie 24 minuty z powodu kontuzji więzadła. Potrzebuje czasu, aby wrócić do optymalnej formy fizycznej, ale też musi poczuć grę, co może udać się tylko poprzez regularne występy. Dodatkowo być może Kownacki lepiej by się czuł, grając na pozycji środkowego napastnika. Jednak tam gra Mikhael Ishak i trudno będzie wygryźć go ze składu. Mimo przeciętnego występu w pierwszym meczu z Polakiem na pewno wciąż będą wiązane duże nadzieje.

Paweł Wszołek

Historia podobna jak w przypadku Vahana Bichakhchyana. Paweł Wszołek dostał od Aleksandra Vukovicia kilkanaście minut i zdobył bramkę ustalającą wynik spotkania. Można było mieć obawy, czy Polak po pół roku właściwie bez gry będzie w stanie od początku prezentować dobrą dyspozycję. Tymczasem Wszołek już w pierwszym meczu po powrocie zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, kiedy Zagłębie Lubin wciąż walczyło o remis.

Możliwe, że dostajemy odpowiedź na to, na jakiej pozycji będzie grał w Legii Paweł Wszołek. W tym meczu zagrał po prawej stronie za napastnikiem, zastępując Josue. I wydaje się, że może to być nominalna pozycja Wszołka, która najlepiej wyeksponuje jego atuty w grze ofensywnej. Nie można jednak wykluczać, że w razie potrzeby Polak będzie grał też na prawym wahadle, gdzie Matias Johansson nie prezentuje najlepszej formy. Więcej o powrocie Wszołka do Legii piszemy tutaj.

Rauno Sappinen

Niełatwo ocenić debiut Rauno Sappinena. Niby kilka razy ładnie rozegrał piłkę, niby dobrze współpracował z drużyną w pressingu, ale zabrakło błysku. Nie można też jednak obarczać Estończyka winą za brak bramek, jeśli drużyna nie stworzyła mu ku temu okazji. Wiemy też, jak dobrze Pogoń broni, i Sappinen nie jest jedynym napastnikiem, który nie zdołał strzelić jej bramki.

Estończyk został zmieniony w 66. minucie za Kamila Wilczka. I tu pojawia się kolejny problem. Sappinen ma bardzo mocną konkurencję w ataku – zarówno Wilczek, jak i Toril są gotowi do gry w pierwszym składzie. Jeśli Sappinen nie zacznie strzelać bramek, to Waldemar Fornalik może zacząć sadzać go na ławce. Prawdziwym sprawdzianem będą następne mecze z Górnikiem Zabrze, Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław. Trzeba przyznać, że Pogoń jest w tym momencie zespołem na innym poziomie niż Piast, ale w najbliższych meczach zespół z Gliwic powinien już spokojnie mieć sposobność, żeby stworzyć więcej okazji Sappinenowi. Wtedy okaże się, czy Estończyk jest w stanie być skutecznym napastnikiem na poziomie takim, jaki reprezentuje nasza ekstraklasa. Więcej o nim piszemy tutaj.

Dennis Jastrzembski

Sporo możemy sobie obiecywać po debiucie Jastrzembskiego w Śląsku Wrocław. Skrzydłowy pokazał, że jest bardzo szybki. Ekstraklasa i Bundesliga to jednak inny poziom przygotowania fizycznego i tutaj Polak może imponować. Problemem było jednak to, że słabiej zagrał cały Śląsk, a wspaniale Lechia, więc Polak nie zamienił swojej dobrej gry na konkrety. Ale Jastrzembski był zdecydowanie najlepszy z drużyny Śląska. Kreował grę. Po jego dośrodkowaniu zawodnik Śląska obił słupek bramki Lechii. Najbardziej imponująca była akcja z drugiej połowy, kiedy Jastrzembski przejął piłkę pod własnym polem karnym, przebiegł całe boisko i oddał strzał, który obronił Dusan Kuciak.

Ewentualnym problemem dla Jastrzembskiego może być system gry Śląska. Nominalnie Polak to skrzydłowy, a w drużynie Jacka Magiery nie ma miejsca dla typowych bocznych pomocników. Jednak po pierwszym meczu wydaje się, że Jastrzembski może sobie poradzić, grając także za plecami napastnika. Jak gra nabytek Śląska, możemy zobaczyć tutaj.

Pierwsza kolejka rundy wiosennej dała nam pierwsze odpowiedzi na temat formy zawodników nowych lub tych, którzy wracają do ekstraklasy. Przypadki Bichakhchyana i Jastrzembskiego pokazują, że ekstraklasa powitała kilku potencjalnych kozaków. Inni potrzebują jeszcze czasu, żeby zaprezentować pełnię swoich umiejętności. Jedno jest pewne – najbliższe kolejki zapowiadają się bardzo ciekawie i warto obserwować omawianych zawodników.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze