Napastnik Arsenalu Londyn, Eduardo da Silva, który złamał nogę podczas sobotniego meczu z Birmingham, przyznał, że słabo pamięta moment, w którym odniósł kontuzję. Chorwat oznajmił także, że nigdy nie będzie chciał zobaczyć tego przykrego incydentu w telewizyjnej powtórce.
Koszmarnie wyglądające, otwarte złamanie nogi Eduardo da Silvy, który obchodzi dziś 25 urodziny, przyćmiło zupełnie niespodziewany remis Arsenalu z Birmingham 2-2. Angielskie media skupiają uwagę w największym stopniu na kontuzji napastnika „Kanonierów”.
Da Silva po przejściu operacji przyznał, że to co wydarzyło się w 4. minucie feralnego występu nie zapisało się zbytnio w jego pamięci. – Nie pamiętam dokładnie tego momentu – przyznał były piłkarz Dinama Zagrzeb, który widząc co stało się z jego nogą, stracił przytomność. – Nie chcę nigdy widzieć tego faulu w telewizyjnej powtórce, czy czytać o tym w gazecie – kontynuował piłkarz. – Pamiętam tylko, że po tym jak upadłem, spojrzałem na moją nogę, która była obrócona w inną stronę niż normalnie. Reszty nie pamiętam.
Kontuzja 25-latka jest na tyle poważna, że wyklucza go z gry na wiele miesięcy – Nie wiem dokładnie jak bardzo skomplikowane jest złamanie, ale wiem, że w tym sezonie nie zagram już dla Arsenalu i nie pojadę na tegoroczne mistrzostwa Europy – mówi Eduardo, dla którego teraz najważniejsze jest, by kiedykolwiek zagrać jeszcze w piłkę. – Koncentruję się na tym, aby powrót do zdrowia przebiegał sprawnie. Chcę przemóc kontuzję.
W podobnym tonie wypowiada się Slaven Bilic, selekcjoner reprezentacji Chorwacji – Fakt, że „Dudu” nie zagra na Euro jest mniej ważny – teraz najistotniejszy jest jak szybki powrót do zdrowia i wznowienie kariery.
Co ciekawe, zawodnik nie wypomina przewinienia Martin’owi Taylor’owi – To była nieszczęśliwa sytuacja, ale takie rzeczy zdarzają się w futbolu.