Bośnia i Hercegowina na papierze jest rywalem zdecydowanie do pokonania. Jej gracze w większości nie imponują bardziej niż nasi krajanie. Oczywiście jest parę mocnych nazwisk w kadrze bałkańskiego kraju. Miralem Pjanić, Asmir Begović i Sead Kolasinac to zdecydowanie zawodnicy z najwyższej półki. Jednak sercem Bośniaków jest Edin Dzeko, czyli gracz nieco zapomniany w ostatnich latach.
Dzeko jest z pokolenia „dzieci wojny”. W okresie dzieciństwa musiał wychowywać się w warunkach wszechobecnego konfliktu i oglądać nieustające starcia armii krajów dawnej Jugosławii. Często opowiada się historię, jak to mały Edin chciał wyjść na okoliczne boisko, żeby pograć z kolegami w piłkę, a kilka minut później tamto miejsce zostało zbombardowane. Młodego chłopaka wówczas uratowała jego mama, a konkretnie brak jej zgody na wyjście z domu w tamtym momencie.
Tragiczne momentami okoliczności nie przeszkadzały w rozwijaniu kariery piłkarskiej Dzeko. Początkowo grał w Zeljeznicar – klubie z Sarajewa. Potem poznali się na nim Czesi z FK Teplice i wykupili go za śmieszne pieniądze. To był początek udanej kariery Bośniaka.
Dzeko zawsze do usług
Edin Dzeko od małego posiadał dryg do gry na tzw. „dziewiątce”. Imponował warunkami fizycznymi – 1,93 m wzrostu zawsze robiło swoje w bezpośrednich pojedynkach z obrońcami przeciwnika. Do tego młody napastnik posiadał odpowiednią etykę. Jak to ma w zwyczaju obiecujący zawodnik z Bałkanów, nie było leniuchowania na treningach i umiejętności ciągle szły do przodu.
Za punkt przełomowy w karierze Bośniaka można uznać współpracę z Felixem Magathem w VfL Wolfsburg. Dzeko wpisywał się w odwieczną specyfikę napastnika „Wilków” – był wysoki, miał szczęście pod polem karnem przeciwnika i pozwalał na bezkarne wrzutki nad głowy obrońców. Do tego trafił na wspaniałych kolegów z kadry. Grał w ataku obok Grafite. Miał obok siebie także takich wyrobników jak Jacek Krzynówek czy Andrea Barzagli. Niespodziewane wygranie Bundesligi w sezonie 2008/2009 i 26 bramek na koncie przyniosły mu rozpoznawalność w całej Europie.
Wolfsburg do dzisiaj nie zdołał osiągnąć choćby części formy z tamtego sezonu. W trakcie kolejnych kilku lat gra była wręcz coraz gorsza. Dzeko wciąż regularnie zdobywał bramki, został królem strzelców Bundesligi w kampanii 2009/2010, lecz o sukcesach zespołowych mógł chwilowo zapomnieć. Na świecznik trafił ponownie na początku 2011 r. Manchester City został przejęty przez bogatych szejków. Nowi właściciele zamierzali błyskawicznie osiągnąć sukces i ściągali wszystkich czołowych zawodników świata. Za cel obrano sobie również Dzeko.
Solidna firma w Europie
Dzeko trafił do Anglii za 37 mln euro. Tam ze skutecznością… bywało różnie. Statystyki absolutnie nie były złe. Kilkanaście bramek w pojedynczym sezonie było standardem dla Bośniaka. Swoją grą walnie przyczynił się do mistrzostw Manchesteru City zdobytych w 2012 i 2014 r. Jednak ciągle był w cieniu. Roberto Mancini stawiał na zawodnika urodzonego w Sarajewie, ale dużo rzadziej niż na Mario Balotellego, a poźniej Sergio Aguero.
Sytuacja Dzeko, który już pod koniec kadencji Włocha wykazywał chęci do odejścia, pogorszyła się przez postawę Maurizio Pellegriniego. Nowy szkoleniowiec zdecydowanie wolał stawiać na Alvaro Negredo lub zupełnie rezygnować z gry dwójką napastników. Kadrowicz Bośni i Hercegowiny otwarcie mówił w mediach, że nie chce wchodzić z ławki. Jego agent również sygnalizował odejście. Kampanię odejścia rozpoczęto już w 2013 r., a udało się ją sfinalizować w letnim okienku transferowym w 2015 r. Wtedy Dzeko trafił do Romy.
Pierwszy sezon we Włoszech mógł wskazywać, że stał się on zwykłym „drewniakiem”. Wtedy strzelił zaledwie dziewięć goli w lidze. Jednak odpłacił się za zaufanie Luciano Spallettiemu. W kolejnym sezonie zdobył łącznie aż 39 bramek we wszystkich rozgrywkach i miał 15 asyst. Jednym udanym sezonem zdmuchnął osiągnięcia Gabriela Batistuty, Rodolfo Volka i Francesco Tottiego.
Nigdy nie powtórzył tego osiągnięcia. Do dzisiaj jest pewnym punktem Romy. Jednak trzeba uczciwie przyznać, że nie gra już aż tak dobrze, a przyczyną regularnych występów jest raczej przeciętność rzymskiego klubu, a nie nadludzka siła dziś 34-letniego zawodnika. Mimo wszystko charakterem, lojalnością i zaangażowaniem zapracował na rolę kapitana swojej drużyny. Na dzisiaj obecny trener Romy – Paulo Fonseca – nie wyobraża sobie braku Edina Dzeko w pierwszym składzie.
Bośnia i Hercegowina – rywal z naszej półki, ale łatwo nie będzie
Gwiazda w swoim kraju
Bośnia i Hercegowina nie jest bogata w graczy klasy światowej. Dlatego wyróżniający się Edin Dzeko zadebiutował tam już latem 2007 r. Początkowe mecze nie były dla niego zbyt udane, tak samo jak dla całej reprezentacji, która przegrywała mecz za meczem. Worek z bramkami otworzył się w 2008 r. podczas eliminacji do mistrzostw świata w RPA. Edin grał albo jako jedyny napastnik, albo towarzyszył mu Vedad Ibisević. Ofiarami młodego napastnika padły m.in. Estonia, Turcja, Słowenia i Belgia. Drużynę prowadzoną przez Miroslava Blazevicia udało się zatrzymać dopiero w play-offach. Tam w dwumeczu przegrała ona z Portugalią.
Edin, tak samo jak w karierze klubowej, przeżywał liczne sukcesy i porażki. Raz udało mu się zagrać z reprezentacją na wielkim turnieju. Były to mistrzostwa świata w Brazylii. Tam Dzeko i reprezentacja prowadzona przez Safeta Susicia nie zdołali wyjść z grupy. Udało się pokonać jedynie Iran. Wtedy bośniacki snajper strzelił swoją jedyną bramkę na tak dużej imprezie.
Po mistrzostwach został wybrany nowym kapitanem drużyny. Strzelał w kratkę, ale nie wyobrażano sobie jego braku w pierwszym składzie. Stał się kimś w stylu bośniackiego Roberta Lewandowskiego. W 108 meczach zdobył łącznie 58 bramek. Ostatnio przeżywa renesans formy reprezentacyjnej. W ostatnich sześciu spotkaniach reprezentacyjnych strzelił cztery gole. Jego bramka ostatnio uratowała remis w spotkaniu z Włochami. Wciąż jest bardzo mocny. Ale miejmy nadzieję, że ultradefensywny styl Polaków będzie dla niego koszmarem.
Charakterystycznym momentem w karierze reprezentacyjnej Dzeko był mecz Bośnia – Grecja. Drużyna Edina prowadziła 1:0 po fenomenalnej bramce Pjanicia z rzutu wolnego. W końcówce meczu napastnik był blisko dojścia do sytuacji jeden na jeden z bramkarzem, ale został sfaulowany przez Sokratisa. Wściekły Dzeko… ściągnął spodenki greckiego obrońcy, a potem przewrócił go, czym wywołał bójkę obu ekip. Po uspokojeniu sytuacji zarobił jedyną czerwoną kartkę w narodowych barwach.
Kilka ciekawostek o Dzeko
- Edin Dzeko jest pierwszym bośniackim ambasadorem UNICEF. W ramach tej organizacji piłkarz odwiedza szkoły, domy dziecka, itp.
- Bośniak mówi w wielu językach. Zna bośniacki, czeski, niemiecki, angielski i włoski
- Dzeko jest muzułmaninem, tak jak większość Bośniaków
- W 2018 r. Dzeko uzyskał tytuł licencjata. Zdobył go na uniwersytecie w Sarajewie
- Ulubionym piłkarzem Edina jest Andriy Shevchenko
- Żoną Dzeko jest aktorka Amra Silajdzić. Para ma dwoje dzieci, niedługo na świat ma przyjść kolejne
- – Wiem, że ludzie będą krytykować, kiedy grasz źle; to część tej pracy i nie przeszkadza mi to. To nie jest problem. Problemem są obelgi. To najbardziej boli. To czas mediów społecznościowych i każdy ma szansę publicznie powiedzieć, co myśli. Nieważne, jak nielogiczne czy głupie to jest. Każdy ma prawo do opinii, każdy ma prawo cię obrażać, ponieważ nie strzeliłeś gola lub nie zagrałeś dobrze – Dzeko opowiadał o swoich odczuciach dotyczących mediów społecznościowych w wywiadzie dla „The Guardian”