Dundalk F.C. ponownie w Lidze Europy – jak sobie radzą Irlandczycy?


Przybliżamy Dundalk – zespół, który drugi raz w przeciągu czterech lat występuje w Lidze Europy. Jak duży jest to sukces?

26 listopada 2020 Dundalk F.C. ponownie w Lidze Europy – jak sobie radzą Irlandczycy?
Grzegorz Rutkowski

Liga irlandzka od lat kojarzy się jako twarda, siermiężna oraz niezbyt atrakcyjna. Jeśli ktoś chce popatrzeć na magików uzdolnionych technicznie – zdecydowanie pomylił adres. Jest jednak w Irlandii drużyna, która wybija się ponad tę przeciętność. To Dundalk F.C., który drugi raz w swojej historii bierze udział w fazie grupowej europejskich pucharów.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla Irlandczyków to swoiste święto. Jeszcze kilka lat temu nikt by nie przypuszczał, że będą mogli oglądać swoją drużynę w starciu z takimi zespołami, jak Arsenal.

Dundalk F.C. – niedawny mistrz z niewielkiego miasta

Najbardziej znana obecnie drużyna z Zielonej Wyspy swoją siedzibę mieści w zaledwie 40-tysięcznym mieście o takiej samej nazwie. Mimo tego, „The Lilywhites” mogą poszczycić się drugim miejscem pod względem liczby zdobytych tytułów w Irlandii. Dundalk wygrało ligę czternastokrotnie, ustępując jedynie Shamrock Rovers, którzy mają na swoim koncie cztery tytuły więcej. Oprócz tego, uczestnicy tegorocznej Ligi Europy zdobyli w ostatnich kilku latach dwa razy Puchar Irlandii (2015, 2018), Puchar Ligi (2014, 2017, 2019) oraz Superpuchar (2019, 2015).

Dundalk ostatnimi czasy zdominowało rozgrywki ligowe, zdobywając pięć tytułów mistrzowskich od 2014 roku. Jedynie Cork City w 2017 roku oraz Shamrock w niedawno zakończonym sezonie przeciwstawiły się tej ekipie. Rozgrywki Premier Division 2020, aktualnie są skrócone z powodu pandemii koronawirusa z 36. kolejek do zaledwie 18., wyłoniły nowego mistrza – dla wspomnianej drużyny „Koniczyn” było to pierwsze mistrzostwo od 2011 roku. Dundalk zajęło dopiero trzecie miejsce, ustąpiło dodatkowo Bohemian FC. „The Lilywhites” wygrało zaledwie siedem razy, pięciokrotnie zremisowało oraz przegrało aż sześć razy. Szczególnie zawiedli w meczach u siebie, podczas których zdobyli w dziewięciu spotkaniach tylko trzynaście punktów.

Rozgrywki w 2019 roku, ostatnie jak dotąd w pełni rozegrane, Dundalk zdeklasowało, zdobywając 86 punktów. Dało im to przewagę aż jedenastu „oczek” do drugiego Shamrock. Tak duża różnica została osiągnięta poprzez małą ilość porażek – w całym sezonie Dundalk bowiem przegrało zaledwie czterokrotnie. 

Debiut w europejskich pucharach

Mistrzostwa Irlandii pozwalały naturalnie wystartować w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Pierwszym ogromnym sukcesem Dundalk był awans do fazy grupowej Ligi Europy w sezonie 2016/2017. Nie udałoby się jednak tego osiągnąć, gdyby nie udane boje w kwalifikacjach do Champions League. Po przejściu w drugiej rundzie ówczesnego mistrza Islandii, Hafnarfjarðar, Dundalk sprawiło pierwszą niespodziankę, pokonując w kolejnej fazie faworyzowane BATE Borysow. Pierwsze spotkanie, wygrane przez Irlandczyków 3:0, załatwiło sprawę. Porażka w rewanżu 1:0 nie odmieniła losów tego dwumeczu.

W czwartej rundzie, jak polscy kibice z pewnością pamiętają, Dundalk trafiło na Legię Warszawa. Przedstawialiśmy wówczas irlandzki zespół. Po porażce 0:2, „The Lilywhites” zaprezentowali się w rewanżu z bardzo dobrej strony i zagrozili „Wojskowym”. W 19. minucie spotkania Robbie Benson wyprowadził Dundalk na prowadzenie, co sprawiło, że sprawa awansu do Ligi Mistrzów była otwarta. Dopiero Michał Kucharczyk w doliczonym czasie gry wyrównał wynik, co przypieczętowało upragnioną promocję Legii do europejskiej elity.

W Lidze Europy Irlandczycy trafili do grupy D, w której mierzyli się z Zenitem, AZ Alkmaarem oraz Maccabi Tel Awiw. Kopciuszek rozpoczął zmagania z przytupem i zdobył 4 punkty w dwóch pierwszych kolejkach (remis z Holendrami 1:1 oraz zwycięstwo z Izraelczykami 1:0). Kolejne starcia jednak zakończyły się porażkami, co sprawiło, że Dundalk zakończył swoją historyczną przygodę na fazie grupowej. Oprócz pokazania się w Europie, był to dla Irlandczyków spory zastrzyk gotówki. Za sam awans Dundalk otrzymało 2,4 miliona euro, a za pokonanie Maccabi – 360 tysięcy euro.

Dundalk F.C. w obecnych rozgrywkach Ligi Europy

W kolejnych latach sukcesu Irlandczyków nie udało się przekuć na regularną grę w europejskich pucharach. Tegoroczne eliminacje również nie zwiastowały sukcesu. Dundalk odpadło w pierwszej rundzie kwalifikacji do Champions League z mistrzem Słowenii, NK Celje. Kolejnym przeciwnikiem był Inter Club d’Escaldes z Andory, który Irlandczycy pokonali 1:0 (jak wiadomo, w tegorocznej edycji nie było rewanżów). Następnym rywalem był faworyzowany Sheriff Tiraspol, którego udało się pokonać po rzutach karnych. W ostatniej rundzie los był dla Dundalk łaskawy, ponieważ trafili na KÍ Klaksvík z Wysp Owczych. „The Lilywhites” pierwszy raz od 2016 roku stanęli przed ogromną szansą na awans. Wykorzystali ją, pokonując skazanego na pożarcie przeciwnika 3:1. 

We wrześniu Irlandczycy zostali przydzieleni do grupy B, w której mierzą się z Arsenalem, Molde oraz Rapidem Wiedeń. Niestety, po trzech spotkaniach Dundalk ma na swoim koncie okrągłe zero punktów. Należy jednakże docenić zespół Filippo Giovagnolego za walkę. Zarówno w starciu z Norwegami, jak i Austriakami, „The Lilywhites” wychodziło na prowadzenie. Jedynie „Kanonierzy” nie dali się zaskoczyć i na Emirates Stadium rozprawili się z kopciuszkiem 3:0.

Czy obecnie irlandzki zespół jest mocniejszy, niż przed czterema laty? O to zapytaliśmy Bartosza Bolesławskiego, administratora strony Irlandzki Futbol oraz znawcę ligi z tego kraju: – Moim zdaniem obecna drużyna jest słabsza od tej z 2016 roku. Trenerem wówczas był Stephen Kenny, który stworzył wielki jak na warunki irlandzkie klub, który kolekcjonował mistrzostwa i puchary, robił też świetne wyniki w Europie. Tutaj w trakcie sezonu Vinny Perth został zwolniony (po odpadnięciu w pierwszej rundzie el. LM i słabych wynikach w lidze) i zastąpił go anonimowy Włoch Filippo Giovagnoli.

– Wszyscy pytali się – skąd działacze wytrzasnęli tego gościa? Awans do fazy grupowej LE i trzecie miejsce w lidze (wciąż jest szansa na Puchar Irlandii) sprawił, że włoski trener zyskał szacunek. Do Stephena Kenny’ego mu jednak daleko. Z drużyny z 2016 r. zostało parę osób (np. Gary Rogers, Chris Shields, wrócił po szkockich wojażach David McMillan), ale to już jednak zupełnie inny zespół.

 

Wady i zalety Dundalk F.C.

Jak natomiast dokładnie wygląda gra tego zespołu?: – Dundalk to typowo irlandzki klub, tak więc nie ma tam raczej żadnych wirtuozów techniki, ich atuty to dobre przygotowanie fizyczne, wielkie serce do gry, solidna obrona i właściwie tyle. W starciu z silniejszymi przeciwnikami bramki strzelają zazwyczaj albo po stałych fragmentach gry, albo po błędach przeciwników.

Czy w drużynie Dundalk jest wybijający się umiejętnościami zawodnik? – Trudno mówić o wielkich gwiazdach. Na pewno znany jest wspomniany David McMillan, choć teraz nie zawsze ma miejsce w pierwszym składzie. Czołowym napastnikiem jest Patrick Hoban, król strzelców irlandzkiej ekstraklasy (10 goli w 18 meczach, więc wynik też raczej niezbyt imponujący).

W ostatnich dniach jest też głośno o pomocniku Jordanie Floresie (Anglik grający w Dundalk), bo jego piękna bramka ze starcia z Shamrock Rovers została nominowana do nagrody Ferenca Puskasa (najpiękniejszy gol roku). Można jeszcze wymienić doświadczonego 39-letniego bramkarza Gary’ego Rogersa, choć akurat w meczu z Arsenalem się nie popisał. Generalnie trudno mówić o gwiazdach, jest to zespół twardo walczących zawodników, największą siłą jest kolektyw. Największym problemem jest gra kombinacyjna w ataku. Raczej tego nie potrafią, dominuje improwizacja i wrzutki w pole karne, dawny dobry wyspiarski styl – wyjaśnia Bartosz Bolesławski.

Mecz z Arsenalem to dla wielu zawodników Dundalk może być największe wydarzenie w ich karierach piłkarskich. Oczywiście jest to też okazja do pokazania się. Kiedy w 2016 r. Dundalk po raz pierwszy dostał się do fazy grupowej, wielu zawodników mogło się pokazać, np. napastnik David McMillan, który dzięki temu zapracował na transfer do szkockiego St Johnstone. Co prawda nie poszło mu tam i wrócił do Dundalk, ale bez tej fazy grupowej pewnie nikt ze Szkocji by się nim nie zainteresował. Tak samo trener Stephen Kenny. Na czele z nim Dundalk wygrywał hurtowo ligę, awansował do fazy grupowej i dzięki temu jest teraz selekcjonerem pierwszej reprezentacji Irlandii – dodaje znawca irlandzkiego futbolu.

Dziś przed Dundalk kolejna wielka szansa. Irlandczycy podejmą na własnym stadionie Rapid. Faworytem z pewnością nie będą, ale Austriacy nie będą mieć łatwego zadania. Jeśli zlekceważą wyspiarzy, mogą mieć z nimi ogromne problemy. Jeśli Rapid marzy o wyjściu z grupy, nie może sobie pozwolić na żadne potknięcie.

 

 
 
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze