Druga próba Zidane’a w Realu. Jak ją ocenić?


Czy drugie podejście francuskiego trenera do prowadzenia Realu można uznać za udane?

27 maja 2021 Druga próba Zidane’a w Realu. Jak ją ocenić?
wikipedia

Zinedine Zidane oficjalnie opuścił okręt o nazwie Real Madryt. Statek, którego był kapitanem od 11 marca 2019 roku, musi teraz szukać nowego przewodnika na swojej drodze. Z pewnością pierwsza próba Zidane'a na ławce trenerskiej była lepsza, trudno tu o jakąkolwiek polemikę. Jednak czy ten drugi etap również można uznać za udany? Co udało się zrobić "Zizou" w tym trudnym czasie?


Udostępnij na Udostępnij na

Wydaje się, że więcej, niż można było przypuszczać, patrząc na kadrę, jaką dysponował Real Madryt. Naprawdę trudno jest myśleć, że „Zizou” mógł, a tym bardziej powinien osiągnąć coś więcej. Wydaje się, że zwyczajnie kolejny raz wycisnął swoich piłkarzy jak cytryny. Potencjał piłkarski, jakim dysponował w swojej drugiej kadencji w Madrycie, jest nieporównywalnie mniejszy, szczególnie jeśli chodzi o siłę ataku „Los Blancos”. Porównywanie tercetu BBC do tercetu Rodrygo/Asensio – Benzema – Vinicius jest wręcz obrazą dla pierwszej trójki.

Mimo to Zidane uwypuklił to, co w swoim zespole miał najlepszego, a to jest olbrzymia sztuka dla każdego trenera. Położył nacisk na szczelną defensywę, doskonałą pomoc i skutecznego Karima Benzemę. To wystarczyło, żeby kibice „Królewskich” kolejny raz uronili łzę na myśl o ponownym rozstaniu Zidane’a z Realem. Zidane zrobił wiele dobrego z tym zespołem, ale ma też swoje małe grzechy na koncie. Czas to wszystko podsumować.

Transfer Mendy’ego

Ferland Mendy jest piłkarzem, który do Realu ściągnięty został na wyraźną prośbę francuskiego szkoleniowca. To właściwie jedyny w pełni autorski transfer Zidane’a. Francuz chciał, aby działacze na Bernabeu ściągnęli mu takich piłkarzy, jak: Pogba, Kante, Mbappe czy Mane.

Dostał jedynie Mendy’ego, ale po dwóch latach Francuza w Madrycie z czystym sumieniem możemy stwierdzić, że był to strzał w dziesiątkę. Chcąc być szczerym, był to chyba najlepszy zakup Realu Madryt od transferu Jamesa Rodrigueza albo nawet Garetha Bale’a. Zwyczajnie Zidane zostawia w Realu obrońcę, który jest gwarancją bardzo wysokiego poziomu przez najbliższe kilka lat.

Do drzwi z napisem udane transfery puka także Eder Militao, który przyszedł w tym samym oknie transferowym, ale na pokaz jego potencjału musieliśmy poczekać. Dodatkowo nikt raczej nie traktuje przybycia Brazylijczyka do Madrytu jako autorskiego pomysłu Zidane’a. Mendy z pewnością takim był i czas pokazał, że Zidane znowu się nie mylił.

Tak samo było, gdy rekomendował ściągnięcie do Madrytu młodziutkiego Raphaela Varane’a z francuskiego RC Lens. Tu nie trzeba zbyt wiele mówić. Zidane zwyczajnie ma oko do swoich rodaków. Rozwój Mendy’ego pod jego ręką widać gołym okiem.

Stworzenie własnego ulepszonego Pogby

Zidane od początku swojej przygody w Realu Madryt chciał mieć Paula Pogbę w swoim zespole. Gdy jednak zrozumiał, że na razie nie dostanie swojego rodaka, postanowił poszukać/stworzyć własnego Pogbę. Z tego pomysłu zrodził się Fede Valverde, który miał być właśnie Pogbą Zidane’a. Dziś to raczej Pogbę porównuje się do Valverde, a nie na odwrót.

Zwyczajnie Zidane, stawiając na Urugwajczyka, stworzył prawdziwego piłkarskiego potwora. Jednego z aktualnie najlepszych pomocników box to box na świecie. Była to decyzja bardzo niespodziewana, ale niezwykle trafiona. Kolejny przykład pokazujący nosa Zidane’a do piłkarzy.

Kolejny argument, żeby ocenić jego pracę na plus, zdecydowany plus. Gdy 22-letni Urugwajczyk pojawił się w wyjściowym składzie na derby Madrytu na Wanda Metropolitano w poprzednim sezonie, wszyscy albo przynajmniej znakomita większość ekspertów łapała się za głowę. Zidane jednak wiedział swoje i znowu miał rację.

Od tego meczu Fede opuścił zaledwie jeden mecz ligowy niewynikający z zawieszenia czy kontuzji. Francuz stworzył piłkarza uniwersalnego, potrafiącego grać na wielu pozycjach, będącego maszyną do odbierania piłki i pressowania przeciwnika. Kibice królewskich z pewnością kochają Fede za jego poświęcenie, które docenia także Zidane. Urugwajczyk zawsze zrobi to, co jest najlepsze dla Realu Madryt.

Gablota

Zinedine’a Zidane’a nazywa się trenerem od wielkich meczów. Swoje odzwierciedlenie znajduje to w liczbach. Francuz na przestrzeni całej swojej trenerskiej kariery w Realu Madryt zdobył 13 trofeów. Łącznie „Królewskich” prowadził w 262 meczach. Daje to imponujący wynik jednego zdobytego pucharu co 21 meczów! Można to właściwie utożsamić z jednym pucharem na pół sezonu. Imponujące.

Zdecydowaną większość zdobył w swoim pierwszym okresie na ławce trenerskiej „Los Blancos”. Jednak nie ma co ukrywać, że łatwiej tryumfuje się z Cristiano Ronaldo, Benzemą i Bale’em w formie aniżeli z Viniciusem i np. Rodrygo, tu raczej nie trzeba nikogo przekonywać.

Takie są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Tym bardziej imponujące jest to, że Zidane, mając do dyspozycji zdecydowanie słabszą kadrę, potrafił wycisnąć z tego zespołu maksimum potencjału. Można powiedzieć, że przy drugim podejściu zdobył jedynie dwa trofea, ale osobiście uważam, że trzeba doceniać tę zdobycz. Tym bardziej mistrzostwo Hiszpanii zdobyte w pocovidowym dokończeniu sezonu 2019/2020.

Real wówczas był bezbłędny, wygrał wszystkie 10 spotkań, które musiał wygrać, i wielka w tym rola Zidane’a. Postawił na defensywę, bo z przodu nie ma kto strzelać. Nadał większe znaczenie środkowej linii i to wszystko zadziałało znakomicie. Kolejny już raz pokazał, jak dobrym trenerem jest. Choć jak sam mówi:

Jak mówiłem, nie jestem najlepszym trenerem na świecie. Ludzie raczej dali mi nagrodę za – powiedzmy – sezon, za to, co zrobiliśmy. Akceptuję to, ale nie jestem najlepszy. Mimo wszystko teraz w tym momencie nie jestem też najgorszy. Ja zawsze zostaję w środku. Zinedine Zidane

Upartość

Zinedine Zidane, jak każdy trener na świecie, miał w Realu Madryt swoich żelaznych żołnierzy. Nie jest łatwo rozstać się z ludźmi, z którymi łączy nas tak specjalna więź, z którymi wygrało się tyle w życiu. Zwyczajnie to jest bolesne. Francuski szkoleniowiec też na pewno miał z tym problemy i to między innymi dlatego Real miał tak olbrzymie kłopoty w rozgrywkach ligowych ze słabszymi rywalami w sezonie 2020/2021.

Marcelo i Isco, głównie o nich myślę. Piłkarze, którzy kilka lat temu byli być może nawet najlepsi na swoich pozycjach. Dziś ich przyszłość w Madrycie stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Kibice chcą godnego pożegnania i oddania miejsc innym. O ile w pierwszej części sezonu stawianie na Marcelo można było jeszcze jakoś uzasadnić, w końcu Mendy nie może grać zawsze, czasem potrzebuje odpoczynku, o tyle granie powolnym Isco jest trudne do wytłumaczenia.

Szczególnie gdy w szkółce obok siebie masz takie perełki jak Arribas czy Blanco. Wydaje się jednak, że Zidane postawił sobie za cel odbudowanie tej dwójki, cel zdecydowanie nie został zrealizowany. Tutaj stawiamy pierwszy ewidentny minus przy nazwisku Zidane’a. Tych piłkarzy nie powinno być w Madrycie od minimum roku. Pokazują to wszelkie liczby.

Największy błąd transferowy

O przyjściu Hazarda napisano już wiele, na pewno nic dobrego. Zwyczajnie nie da się oceniać przyjścia Belga na Bernabeu inaczej, a w końcu to był wymarzony transfer Zidane’a. Od zawsze cenił umiejętności Hazarda i uważał go za jednego z najlepszych na świecie. To wszystko mogło być prawdą, aż do przejścia na Bernabeu. Ten ruch nie okazał się udany dla nikogo. Hazard to być może najgorszy transfer Realu Madryt w historii.

Porównywanie go do przyjścia Kaki czy Bale’a jest całkowitym nieporozumieniem i obrazą dla obu zawodników. Sprowadzenie Belga do Madrytu było nomen omen hazardem, igraniem z rzeczywistością. Wszyscy kibice Realu są nim rozczarowani, Zidane non stop powtarzał, że potrzebuje czasu. Jednak Madryt to nie jest miejsce, gdzie możesz dostać czas. Tym bardziej że masz już 30 lat.

Czas może dostać młody chłopak sprowadzony z Brazylii czy Japonii, ale nie gwiazda światowego futbolu, która w momencie transferu była wyceniana na STO PIĘĆDZIESIĄT MILIONÓW EURO. Po dwóch latach ta wartość wynosi zaledwie 40 milionów euro. Spadek o 110 milionów jest wręcz przerażający. Na pewno duża w tym wina Hazarda, ale może te marzenia Zidane’a o Hazardzie w Madrycie były zwyczajnie niesłuszne? Kolejny minusik, ale to ostatni.

***

Na koniec chyba nikt nie ma wątpliwości, że powrót Zidane’a na ławkę trenerską Realu Madryt był dobrą decyzją. Kibice „Królewskich” na pewno są mu wdzięczni za różne rzeczy. Nie ma na świecie chyba bardziej skrojonego pod Real Madryt trenera niż Francuz. Wystarczy więc pokłonić się klubowej legendzie i powiedzieć zwykłe: Merci, Mr. Zidane.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze