Ma dopiero 17 lat, a już zadebiutował w ekstraklasie oraz był na dwóch dużych imprezach z młodzieżową reprezentacją. Miłość do futbolu zaszczepił w nim ojciec, który przez lata był uznanym ligowcem. Kiedyś marzył o karierze w Premier League, na razie jednak zapowiada walkę o minuty w Górniku Zabrze na wiosnę. Dominik Szala zapewnia, że przez ostatni miesiąc w klubie ciężko pracowali i mają apetyt, żeby piąć się w górę.
- Jak Dominik Szala zdecydował o pójściu śladami ojca?
- Czy uważa swój pobyt w akademii Legii za błąd?
- Dlaczego reprezentacja Polski U17 zawiodła na mistrzostwach świata w Indonezji? Jak negatywne doniesienia medialne wpłynęły na zespół?
- Jakie wrażenie zrobił na nim nowy piłkarz Górnika Soichiro Kozuki?
- Czy zabrzanie są już gotowi na rundę wiosenną?
Do niedawna mówiąc nazwisko Szala, na myśl nasuwał się wyłącznie Twój tata Wojciech, uznany ligowiec, który przez lata bronił barw GKS-u Katowice, później Legii. Jak to było u Ciebie? To dzięki niemu zostałeś piłkarzem?
Od małego chodziłem na mecze taty. On po raz pierwszy zabrał mnie na boisko, to było tak w wieku około pięciu lat. Dwa lata później rodzice zapisali mnie do GKS-u Katowice. Od początku wiedziałem, że chcę w przyszłości grać profesjonalnie w piłkę.
Tak bramki zdobywa Dominik Szala z rocznika 2006 👍 A tu (https://t.co/BOFxIYW0rC) realcja z turnieju w Zgierzu. pic.twitter.com/5TGWLk3nlX
— Wielosekcyjna Akademia "Młoda GieKSa" (@mlodagieksa) January 21, 2016
Do dziś tata stanowi dla Ciebie źródło inspiracji.
Oczywiście, że tak. Nadal daje mi wiele wskazówek, analizujemy wspólnie mecze, nie tylko moje. Podpowiada, jak powinienem funkcjonować na boisku, ale i poza nim. Daje mi duże wsparcie.
Chciałbyś pójść podobną drogą? A może masz własny plan na karierę?
Na pewno chciałbym osiągnąć jeszcze więcej niż tata. Ale uważam, że i tak zrobił bardzo dobrą karierę.
Podobnie jak tata, jesteś obrońcą. Najczęściej występujesz jako środkowy defensor, ale zdarzało Ci się grać na boku, czy w trójce z tyłu. Gdzie czujesz się na boisku najlepiej?
Najlepiej czuję się jako środkowy obrońca w ustawieniu z czwórką z tyłu. Ale na tym półprawym stoperze w trójce też czuję się dobrze, co widać po młodzieżowych reprezentacjach. Nieco gorzej wygląda moja gra na bokach defensywy. Nie przepadam za tym.
Urodziłeś się w Katowicach, przygodę z piłką zaczynałeś w juniorach „GieKSy”. Śledzisz jeszcze jej poczynania?
Śledzę zarówno wyniki pierwszej drużyny, jak i Akademii Młodej GieKSy. Przewijają się tam zawodnicy, których znam i im kibicuję. Ostatnio włączony do pierwszego zespołu został na przykład Łukasz Trepka. Mieliśmy przyjemność tworzyć razem linię defensywną w Centralnej Lidze Juniorów U-15. Życzę mu jak najlepiej w GKS-ie.
A czujesz się związany emocjonalnie z Górnym Śląskiem?
Zdecydowanie. Całe życie mieszkam w Katowicach, tutaj się wychowałem. Czuję przywiązanie do Śląska.
No właśnie, prawie całe Twoje dotychczasowe życie było związane z regionem. Zaliczyłeś jedynie krótki epizod w akademii Legii. Czy z perspektywy czasu to był błąd?
Dużo się tam nauczyłem i nie uważam, że to był błąd. Spotkałem się z trochę inną piłką. Musiałem zamieszkać w internacie, nauczyło mnie to życia poza domem i samodzielności. A i piłkarsko w Warszawie także poczyniłem pewien postęp.
A jak oceniasz poziom akademii Legii?
W akademii Legii były bardzo dobre warunki do rozwoju, był nowy obiekt, wiele boisk. Różnica była taka, że w GKS-ie zdecydowaną większość stanowili piłkarze pochodzący ze Śląska i okolic. W Warszawie mieliśmy natomiast zbiorowisko młodych graczy z całej Polski.
A jak to się stało, że trafiłeś do Górnika?
Chcieliśmy zrobić krok do przodu, żebym zaczął łapać doświadczenie w seniorskiej piłce. Zaczęło się od zespołu rezerw Górnika, choć i tam na początku nie było dla mnie miejsca. Schodziłem do Centralnej Ligi Juniorów, ale już przez same treningi zbierałem cenne doświadczenie. W rezerwach mieliśmy wtedy bardzo dobrą drużynę, wiele nauczyłem się od starszych. Z czasem zacząłem tam grać regularnie. I od tego momentu wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Polscy kibice mieli okazję poznać Cię podczas słynnych młodzieżowych mistrzostw Europy na Węgrzech. Napisaliście tam piękną historię. Jak wspominasz ten turniej? To były najpiękniejsze chwile w Twojej dotychczasowej przygodzie z piłką?
Myślę, że tak. Mega przeżycie, byliśmy w półfinale mistrzostw Europy, co zostanie ze mną na pewno do końca życia. Inne momenty też były dla mnie ważne – debiut w ekstraklasie, młodzieżowy mundial. Ale mistrzostwa Europy były jednak takim punktem przełomowym w mojej przygodzie z piłką.
Waszą drużynę zbudował selekcjoner Marcin Włodarski. Jakim jest trenerem?
Jest bardzo dobrym trenerem, podoba mi się jego styl, zawsze chce grać odważną i ofensywną piłkę. I tak we wszystkich meczach graliśmy. Uważam, że to jest dobre podejście.
A jak Ty, jako obrońca, odnajdujesz się w tym ofensywnym stylu Marcina Włodarskiego?
Mieliśmy takie założenia, że ja byłem bardziej skupiony na defensywie, a nasz półlewy stoper włączał się do ataku. Dobrze czułem się w wyprowadzaniu piłki i całej grze ofensywnej Marcina Włodarskiego.
Kolejny Wasz duży turniej, o którym wspominałeś, nie był już tak udany. Zajęliście ostatnie miejsce w grupie, przegrywając wszystkie trzy mecze. Co zawiodło?
Spotkaliśmy się ze zdecydowanie lepszymi rywalami w grupie, bo Argentyną, Senegalem i Japonią. To już bardzo duże marki. Czego nam zabrakło? Może takiego doświadczenia, bo pomysł na te spotkania mieliśmy. Zawodnicy naszych przeciwników grają już w topowych klubach, biorą też udział w większych imprezach. I może to przeważyło.
Mówisz, że spotkaliście się w grupie z lepszymi rywalami. Czyli dostrzegasz dużą różnicę w poziomie młodzieżowego mundialu, a mistrzostw Europy?
Może nie dużą różnicę, ale rzeczywiście na mundialu poziom był nieco wyższy. Piłka europejska różni się od tej światowej. Zderzyliśmy się z przeciwnikami, z którymi nigdy wcześniej nie mieliśmy przyjemności zagrać. Spotkało nas coś nowego i sobie z tym nie poradziliśmy.
Ale to chyba cenna lekcja?
Oczywiście. To było bardzo duże przeżycie i pozostanie ze mną do końca życia. Nikt nam tego nie zabierze. Myślę, że w rezultacie może to wpłynąć pozytywnie na nasze kariery.
Mówiłeś, że mierzyliście się z rywalami spoza Europy. Kto zrobił na Tobie największe wrażenie?
Jeśli chodzi o drużynę, to zdecydowanie Senegal – byli bardzo dobrze przygotowani fizycznie, przegrywaliśmy z nimi każdą przebitkę, każdy pojedynek fizyczny. A zawodnikiem, który zrobił na mnie największe wrażenie, był Claudio Echeverri z Argentyny. Świetny zawodnik, techniczny, piłka mu nie przeszkadza. On najbardziej imponował.
Teraz chciałbym zapytać o dość delikatny temat. Absolutnie nie proszę o ocenę poszczególnych zachowań, ale jak wpłynęły na Was te wszystkie negatywne doniesienia medialne przed turniejem?
Na pewno miało to jakiś wpływ. Mieliśmy cztery zmiany w polu i było o nas bardzo głośno. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to trudna sytuacja i musimy zrobić wszystko, żeby pokazać się jak z najlepszej strony na boisku już w pierwszym meczu. Niestety się nie udało. Potem szanse na awans zmalały.
Kończąc już temat młodzieżowej reprezentacji, który z kolegów jest Twoim zdaniem najlepszy piłkarsko i zrobi największą karierę?
Każdy jest na bardzo dobrym poziomie, mamy naprawdę solidny zespół, ale piłkarsko najlepszy jest Karol Borys. Świetnie ułożony technicznie, dobrze czyta grę. Teraz przeszedł do ligi belgijskiej, zrobił krok do przodu.
Jego transfer w środowisku jest oceniany naprawdę różnie. Co Ty byś zrobił na miejscu Karola Borysa?
To wszystko zależy od planu na zawodnika, liczbę otrzymywanych szans na boisku i wpisów kontraktowych. Każdy ma inne pomysły na dalszy rozwój. Nie wiem co zrobiłbym na jego miejscu, na razie zostaję w Polsce.
Skupmy się teraz na Górniku Zabrze. Szansę debiutu w ekstraklasie dostałeś niespodziewanie w meczu z Lechem Poznań, czyli od razu zespołem z najwyższej półki. Kiedy się dowiedziałeś, że zagrasz przy Bułgarskiej? Jak zareagowałeś?
Dzień przed meczem trener Urban mi to oznajmił. Zareagowałem dość spokojnie, tylko się uśmiechnąłem i skupiłem na tym, by pokazać się z jak najlepszej strony.
Były obawy?
Może nie obawy, ale układałem sobie w głowie różne scenariusze tego spotkania. Starałem się myśleć pozytywnie, że sobie poradzę i się nakręcałem. Pooglądałem jeszcze urywki, jak powinno się na boku obrony zagrać. Przeanalizowałem drużynę Lecha i byłem gotowy.
Za sam mecz zebrałeś całkiem niezłe recenzje. A Ty z perspektywy czasu jesteś z niego zadowolony? Widzisz pole do poprawy?
Uważam, że to był dobry mecz. Na pewno były rzeczy, które można poprawić, szczególnie, że nie jest to moja naturalna pozycja. Byłem z siebie zadowolony, w sumie dalej jestem. Ten debiut wypadł naprawdę nieźle.
Zagrałeś na boku obrony, więc zapytam: czy Kristoffer Velde jest rzeczywiście takim kozakiem?
Zdecydowanie jest na bardzo wysokim poziomie, to najlepszy zawodnik, przeciwko któremu miałem okazję do tej pory grać.
Pytałem już jakim trenerem jest Marcin Włodarski. Nie mogę odmówić sobie zadania tego samego pytania w kontekście Jana Urbana. Jak układa się Wasza współpraca?
Z trenerem Urbanem współpracuje mi się bardzo dobrze. Dostaję dużo wskazówek. Cieszę się, że otrzymałem od niego szansę, bo związana jest z tym ciekawa historia – mianowicie Jan Urban był kiedyś trenerem mojego taty.
A jak Wy, młodzi piłkarze, odnajdujecie się w szatni Górnika?
Jesteśmy dobrze traktowani. Czuję się świetnie w szatni Górnika.
Trzymacie się bardziej w swojej grupie, czy nie ma takiego podziału?
Nie, raczej nie ma, da się porozmawiać z każdym. W szatni jest naprawdę dobra atmosfera. Młodzi niekiedy trzymają się razem, ale nie ma większego podziału na grupy.
Macie w swoim zespole Lukasa Podolskiego, czyli chyba najważniejszego piłkarza w całej ekstraklasie.
To prawdziwy lider. Bardzo dużo daje naszej drużynie i wnosi wiele do szatni.
A Tobie może bliżej do Rafała Janickiego? W końcu to szef Waszej defensywy.
Tak, miałem przyjemność zagrać z nim w sparingach w linii obrony. Bardzo dobrze nam się współpracuje, daje mi dużo cennych cennych wskazówek. Często patrzę na jego zachowania i się uczę. To świetny defensor.
Właśnie, zagraliście kilka meczów sparingowych i powoli kończycie przygotowania do rundy wiosennej. Jak wypadły one w Twoim wykonaniu?
Jestem zadowolony z tego okresu przygotowawczego. Zimą dobrze popracowałem. Cieszy szansa w sparingach i walczę dalej.
A jak oceniasz przygotowania całego zespołu? Jesteście gotowi na ligę?
Uważam, że tak. Zagraliśmy w sparingach w sposób, w jaki chcemy grać, realizowaliśmy założenia. Jesteśmy dobrze przygotowani do rundy i z każdym meczem będziemy łapać większą pewność siebie.
Do zespołu dołączył ostatnio Soichiro Kozuki. Jak pierwsze wrażenia?
To bardzo dobry zawodnik i fajny człowiek. Miałem już okazję z nim porozmawiać, całkiem przyjemnie. Jest niezły technicznie, szybki, dysponuje dobrym uderzeniem. Będzie z niego duży pożytek.
Będzie w stanie wejść w buty Daisuke Yokoty?
Wiadomo, że przenosiny do nowej drużyny nie są łatwe, trzeba dać mu czas na aklimatyzację. Uważam, że z czasem może stać się kluczowym zawodnikiem Górnika, strzelił już bramkę w sparingu i oby tak dalej.
Rozumiem, że liczysz na większą liczbę minut wiosną?
Będę na to pracował. Wiadomo, że chciałbym dostać większą liczbę minut, ale skupiam się na ciężkiej pracy. A każdą szansę będę musiał wykorzystać.
A w co celujecie jako zespół?
Mamy apetyt żeby pójść wyżej.
Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?
Mam nadzieję, że w jednej z topowych europejskich lig. Moim marzeniem jest gra w Premier League. To moja ulubiona liga.
O reprezentacji też pewnie myślisz?
Oczywiście, Premier League i reprezentacja Polski.