Do ekstraklasy jeden… punkt. ŁKS wygrał z Resovią


Łodzianie mogą przypieczętować awans już w piątek

21 maja 2023 Do ekstraklasy jeden… punkt. ŁKS wygrał z Resovią
Jakub Piasecki/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Po niespodziewanej porażce z Sandecją ŁKS powrócił na zwycięską ścieżkę. Niedzielna wygrana z Resovią sprawia, że już tylko cud może pozbawić ełkaesiaków awansu do PKO BP Ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Dwa tygodnie temu po zwycięstwie nad Wisłą pisaliśmy, że ŁKS wjechał na autostradę prowadzącą bezpośrednio do najwyższej klasy rozgrywkowej. Po dzisiejszym meczu można dodać, że łodzianie minęli właśnie ostatnią bramkę i pędzą do celu z pełnym bakiem paliwa. Do bezpośredniego awansu podopieczni Kazimierza Moskala potrzebują jedynie jednego punktu. Brakujące oczko „Rycerze Wiosny” mogą zdobyć już w najbliższy piątek w Gdyni.

25 lat minęło…

Ełkaesiacy do spotkania z Resovią przystępowali, znając wyniki meczów bezpośrednich rywali. Ruch, Wisła i Bruk-Bet solidarnie wygrali swoje spotkania, więc jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego było jasne, że łodzian interesować będą tylko trzy punkty. W niedzielnym meczu łodzianie mogli liczyć na wyjątkowe wsparcie z trybun. I nie chodzi nam tylko o 11,5 tysiąca widzów, którzy zasiedli na trybunach. Gośćmi dzisiejszego pojedynku byli bowiem mistrzowie Polski z 1998 roku.

To właśnie wtedy ŁKS po raz ostatni (i drugi w swojej historii) wywalczył krajowy czempionat. Po 25 latach od tego wydarzenia bohaterowie z mistrzowskiego sezonu ponownie zawitali na al. Unii 2. Po gorącym powitaniu przez kibiców udali się ze środka murawy na trybuny, by zobaczyć, jak prezentują się ich młodsi następcy.

Zobacz też: Rodrigo Carbone o mistrzowskim sezonie w ŁKS-ie

ŁKS: jak trwoga, to do Pirulo

A ci już w pierwszej połowie mogli rozstrzygnąć niedzielne spotkanie. Dogodnych okazji nie wykorzystali jednak Szeliga i Janczukowicz. Na szczęście dla łodzian jeszcze przed przerwą do siatki trafił Pirulo. Hiszpan może nie był w ostatnich meczach w najlepszej formie, ale dziś po raz kolejny udowodnił, że można na niego liczyć w trudnych chwilach. Pomocnik po przerwie dołożył drugie trafienie. Był to piąty dublet hiszpańskiego skrzydłowego w tym sezonie. Ogółem to już dziesiąty mecz w karierze, w którym Pirulo zdobył dwa trafienia dla ŁKS-u. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego miał apetyt na pierwszego hat-tricka w biało-czerwono-białych barwach. Plany pokrzyżował mu jednak uraz, z powodu którego musiał przedwcześnie opuścić boisko.

Po zejściu swojego lidera ŁKS nieco spuścił z tonu, co postanowiła wykorzystać Resovia. W końcówce błąd Bobka wykorzystał Bruno Garcia, ale łodzianie na tyle umiejętnie się bronili, że goście nie zdołali już doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie gry czerwoną kartką ukarany został strzelec gola dla zespołu z Rzeszowa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Garcia na boisku pojawił się dopiero w 78. minucie gry, a pierwsze napomnienie otrzymał… po zdjęciu koszulki po strzelonej bramce na 1:2.

4 – tylu zawodników z obecnej kadry ŁKS-u zaliczyło występy w biało-czerwono-białych barwach, gdy drużyna z al. Unii 2 po raz ostatni występowała w PKO BP Ekstraklasie

Awans i co dalej?

ŁKS ma PKO BP Ekstraklasę na wyciągnięcie ręki, ale uzyskanie promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej może oznaczać początek zmian personalnych w klubie. W Łodzi nikt nie ma bowiem wątpliwości, że drużyna potrzebuje wzmocnień. Dziś wiemy już, że po sezonie ŁKS opuści Michał Trąbka, który zimą podpisał kontrakt ze Stalą Mielec.

Umowy kończą się również kilku innym zawodnikom. W tej grupie znajdują się doświadczeni stoperzy – Maciej Dąbrowski i Adam Marciniak. Trudno przypuszczać, by klub zdecydował się zatrzymać obu weteranów. Co ciekawe, właśnie Dąbrowski i wcześniej wspomniany Trąbka to nieliczni zawodnicy z obecnej kadry, którzy pamiętają ostatnią przygodę łodzian z PKO BP Ekstraklasą w sezonie 2019/2020. Oprócz nich barwy ŁKS-u reprezentowali wówczas też Dawid Arndt (aktualnie rezerwowy bramkarz łodzian) i Pirulo.

Wiele wskazuje zatem na to, że po dobrej robocie wykonanej na boisku czas na intensywną pracę w gabinetach działaczy. Wszystko po to, by łodzianie pozostali w krajowej elicie dłużej niż jeden sezon.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze