Nie był to wybitny mecz w wykonaniu reprezentacji Polski – trzeba to przyznać. A przynajmniej takim nie był do 60. minuty, kiedy na murawie pojawił się Jakub Kamiński. Zawodnik, który od nowego sezonu będzie reprezentował barwy VfL Wolfsburg, zdobył bramkę dającą wyrównanie i zaliczył kluczowe podanie przy bramce Karola Świderskiego.
Jakub Kamiński w swoim drugim meczu w barwach reprezentacji Polski zaimponował. Pokazał, że dobre występy na ligowych boiskach w barwach Lecha Poznań nie były przypadkiem. To dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami Ligi Narodów. Okazuje się, że Jakub Kamiński może być wartościowym wzmocnieniem kadry Czesława Michniewicza.
Jakub Kamiński ożywił grę reprezentacji
Spotkanie z San Marino we wrześniu ubiegłego roku Jakub Kamiński chciałby zapomnieć jak najszybciej. Na tle tak słabych przeciwników był jednym z najgorszych Polaków. Po starciu z reprezentacją San Marino zawodnik Lecha Poznań wrócił do gry w reprezentacji młodzieżowej. Kolejną szansę otrzymał dzisiaj i odpłacił się w najlepszy możliwy sposób.
Wejście skrzydłowego oznaczało zmianę formacji naszej reprezentacji. Zrezygnowaliśmy z gry diamentem w środku pola, która nie wyglądała najlepiej na tle reprezentacji Walii występującej w tym meczu bez swoich gwiazd. Na murawie stadionu we Wrocławiu nie pojawili się ani Gareth Bale, ani Aaron Ramsey, którzy oszczędzani są na decydujące spotkanie baraży o mistrzostwa świata.
Przejście na formację 4-3-3 zdecydowanie ożywiło grę reprezentacji Polski. Zmiana ustawienia pozwoliła na znacznie lepsze wykorzystywanie bocznych stref boiska. Przed wejściem Jakuba Kamińskiego na murawę ataki lewą stroną nie przynosiły efektów. Jednak wychowanek Lecha Poznań był jednym z najjaśniejszych punktów drugiej części spotkania i to jemu w dużej mierze należy przypisywać zasługi za zwycięstwo nad Walią.
Firmowe zagranie
Ci, którzy obserwowali grę Lecha Poznań w niedawno zakończonym sezonie ekstraklasy, nie mogą być zaskoczeni postawą Jakuba Kamińskiego. Skrzydłowy zagrał tak, jak przyzwyczaił do tego w barwach „Kolejorza”. Bramka z 72. minuty to doskonały przykład na to, jak gra nowy zawodnik VfL Wolfsburg.
Całą sytuację napędził kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Nasz napastnik uruchomił Tymoteusza Puchacza przy linii bocznej. Lewy obrońca wygrał pojedynek jeden na jeden z obrońcą reprezentacji Walii i zagrał piłkę po ziemi w kierunku pola karnego przeciwnika. Na 9. metrze od bramki Walijczyków piłkę przyjął Jakub Kamiński. Nie zastanawiając się zbyt długo, przełożył sobie piłkę na swoją lepszą, prawą nogę i uderzył tuż przy słupku mimo ataku trójki rywali.
W Ekstraklasie parę takich bramek było. Znajome mi miejsce i cieszę się, że w tym meczu się udało. Jakub Kamiński po spotkaniu
Przy drugiej bramce dla reprezentacji Polski to Jakub Kamiński wcielił się w rolę asystenta. Skrzydłowy zachował się niemal bliźniaczo do Tymoteusza Puchacza kilkanaście minut wcześniej. Po błędzie defensora reprezentacji Walii Kamiński pobiegł do linii końcowej boiska, skąd zagrał plasowaną piłkę w kierunku Roberta Lewandowskiego.
Kapitan reprezentacji Polski natychmiast został zaatakowany przez defensorów. Piłka odbiła się niefortunnie od próbującego zablokować strzał obrońcy i wpadła pod nogi Karola Świderskiego. Zawodnik Charlotte FC wykazał się sprytem i uderzył piłkę tuż nad interweniującym bramkarzem. Tej bramki nie byłoby, gdyby nie fenomenalne zagranie Jakuba Kamińskiego.
Jakub Kamiński zgłasza chęć do gry!
Nie sposób nazwać spotkania z reprezentacją Walii w wykonaniu Jakuba Kamińskiego inaczej niż wejściem smoka. Selekcjoner Czesław Michniewicz ma teraz twardy orzech do zgryzienia, bo skrzydłowy dał argumenty, by skorzystać z niego w następnych spotkaniach z Belgią czy Holandią. Szkoleniowiec wspominał, że Liga Narodów ma być testem dla zawodników.
Jakub Kamiński pierwszy test zaliczył pozytywnie. W formacji 4-3-3 czy też 4-4-2, w którym graliśmy pod koniec spotkania, prezentował się bardzo dobrze. Kamiński to zawodnik, który dobrze czuje się przy linii bocznej, kiedy ma możliwość na zejście do środka. Wyśmienita postawa sprawia, że po raz kolejny rozgorzała dyskusja, czy nie powinniśmy na stałe wrócić do gry skrzydłami.
Wystarczyło zmienić ustawienie i dać kogoś na skrzydła i od razu strzelamy.
Dajmy sobie spokój z ustawieniem bez skrzydeł. Raz na zawsze.
— Tomek Hatta (@Fyordung) June 1, 2022
Jakub Kamiński zaimponował nie tylko dlatego, że zdobył bramkę i zaliczył kluczowe podanie przy drugiej. Na tle reprezentacji Walii wyglądał jak dojrzały zawodnik, bez kompleksów. Mimo że sam mecz przypominał momentami typowy sparing, trzeba docenić grę 19-latka. Nie od dzisiaj wiadomo, że potencjał Jakuba Kamińskiego jest ogromny. Dzisiejszym meczem udowodnił to tym, którzy do tej pory nie byli przekonani co do jego umiejętności.
Nić porozumienia
W dzisiejszym spotkaniu Jakub Kamiński wrócił do kadry w najlepszy możliwy sposób. Wyśmienitą formę z klubu zaprezentował również w białej koszulce z orzełkiem na piersi. To był zupełnie inny mecz niż ten, który rozegrał pod wodzą Paulo Sousy z San Marino. Wniosek po tym spotkaniu jest jeden – spotkanie z San Marino było wypadkiem przy pracy, zapewne zżarła go presja debiutu.
Bardzo dobrze wyglądała ponadto współpraca Jakuba Kamińskiego z kolegami z reprezentacji. Wykorzystywał wolne przestrzenie, które tworzył mu Robert Lewandowski ściągający na siebie uwagę defensorów rywala. Ponadto świetnie rozumiał się z Tymoteuszem Puchaczem, a także Nicolą Zalewskim. Z oboma zawodnikami występował w młodzieżowej reprezentacji. Z Puchaczem grał również w Lechu Poznań.
Tutaj też Nicola Zalewski wszedł, był jeszcze Puchacz, tak że ta współpraca myślę, że była dobra i nic, tylko czekać na następne mecze. Myślę, że brakowało wykorzystywania bocznych sektorów. Walijczycy grali piątką obrońców i te strefy po bokach były wolne. Myślę, że ta zmiana ustawienia wyszła nam na dobre. Jakub Kamiński
Występem z reprezentacją Walii bezapelacyjnie Jakub Kamiński podniósł swoje notowania w oczach selekcjonera, kolegów z zespołu oraz kibiców. Wydaje się oczywiste, że zawodnik, którego od nowego sezonu będziemy oglądać na boiskach Bundesligi, dostanie swoją szansę w kolejnych spotkaniach. Pokazał charakter godny reprezentanta Polski, nie przejmował się słabym występem w debiucie. Zrobił to, co potrafi najlepiej, i takich występów chcemy oglądać więcej!