Dlaczego w Southampton wciąż nie zaufali Bednarkowi


W obecnej kampanii Premier League Bednarek nie spędził na murawie choćby minuty

12 września 2018 Dlaczego w Southampton wciąż nie zaufali Bednarkowi

Nowy sezon nie okazał się nowym początkiem. Jan Bednarek ponownie wrócił do punktu wyjścia, a więc sytuacji, w której jest dopiero piątym w kolejce wyborem trenera. Choć końcówka poprzedniego sezonu pozwalała mieć nadzieje na nieco częstsze występy Polaka, to zmiana taktyki oraz transfery Southampton sprawiły, że poszukiwać regularnej gry Bednarek będzie najpewniej musiał poza St Mary’s Stadium.


Udostępnij na Udostępnij na

Zmarnowana szansa

Ubiegły sezon był dla kibiców Southampton niezwykle trudny. Zespół wykonał ogromny regres i długo walczył o pozostanie w angielskiej elicie. Ostatecznie misja zakończyła się sukcesem, zaś jednym z jego autorów był Jan Bednarek, który niespodziewanie stał się częścią pierwszego składu.

Odejście w styczniu Virgila Van Dijka oraz liczne kontuzje w pierwszym zespole sprawiły, że Polak otrzymał swoją szansę. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że katastrofalną postawę defensywną swojego zespołu Hughes próbował zatuszować formacją z trójką środkowych defensorów. W tym zestawieniu Bednarek czuł się doskonale, co niekiedy pokazywał na murawie.

Polak nie bał się futbolówki i chętnie wyprowadzał piłkę z własnej połowy, nie podejmując przy tym zbędnego ryzyka. Sytuacja Southampton była jednak na tyle wymagająca, że znaczenie miała przede wszystkim efektywność. Bednarek radził sobie nieźle, zdobywając nawet gola w ostatecznie przegranym starciu z Chelsea. Choć Polak notował solidne recenzje, to – jak się później okazało – nie do końca wykorzystał swoją szansę.

Debiut w trudnym momencie

Paradoksalnie – choć ze względu na presje trudno wejść do zespołu, gdy ten walczy o utrzymanie – to właśnie w takich momentach najłatwiej wypracować sobie ogromne poparcie kibiców, kolegów z drużyny i przede wszystkim trenera. Mark Hughes ze sporym optymizmem wypowiada się o postępach Polaka, ale wciąż nie ufa mu na tyle, aby regularnie stawiać na niego w meczach Premier League.

Jesteśmy naprawdę szczęśliwi z jego powodu, poczynił spory postęp, który nie może zostać niezauważony. Radził sobie świetnie, kiedy straciliśmy Stephensa.Mark Hughes

Były trener Stoke ma ku temu swoje powody. Bednarek wciąż jest typem defensora, który spędza sen z powiek wielu menedżerom. Nieźle operuje piłką, posiada świetne warunki fizyczne, jak na swój wzrost jest dość dynamiczny, lecz… zawsze jest zamieszany w utratę bramki. Dokładnie w ten sposób wyglądały przetarcia Bednarka w Premier League.

Noty były całkiem pozytywne, lecz podczas głębszych analiz można było dojść do wniosku, że Polak powinien zachować się lepiej w wielu przypadkach. Po trudach poprzedniej kampanii Hughes nie miał ponownie zamiaru rozbijać solidnego bloku defensywnego i stawiać na wciąż dość młodego i nieopierzonego defensora.

Piąty w kolejce

Nowy sezon to już autorski pomysł Hughesa na zespół, a co za tym idzie, powrót do gry czwórką obrońców. W środku jest zatem miejsce zaledwie dla dwóch, których trzeba wybrać spośród: Hoedta, Vestergaarda, Yoshidy, Stephensa i właśnie Bednarka.

Walka o miejsce w składzie jest zacięta, gdyż każdy z piłkarzy posiada swoje argumenty. Na ten moment wyraźnie z tyłu zostaje właśnie Polak, który tylko w 1. kolejce znalazł się na ławce rezerwowych. W pozostałych trzech meczach Bednarek lądował na trybunach.

Swoją szansę na murawie były gracz Lecha otrzymał w pucharowym starciu z Brighton, w którym to jego zespół wygrał 1:0, zaś sam Bednarek zbierał pozytywne recenzje. Ponownie jednak pojawiały się podobne zarzuty – chwile dekoncentracji zagrażały bezpieczeństwu jego drużyny. Był to zatem kolejny argument dla Hughesa, aby w starciach ligowych stawiać na doświadczenie.

Czas decyzji

Choć Janka Bednarka w zestawieniu z pozostałymi graczami Southampton przedstawiamy jako niedoświadczonego, to należy pamiętać, że Polak jest zaledwie o dwa lata młodszy od Hoedta i Stephensa. Obaj wyżej wymienieni mają jednak o wiele więcej szans na regularną grę od Bednarka – i taka sytuacja powinna być niepokojąca.

Były gracz Lecha odbył już rozmowę z Hughesem, podczas której usłyszał, że otrzyma swoją szansę. Przyglądając się jednak nielicznym zmianom w pierwszym składzie Southampton, trudno uwierzyć, aby Bednarek nagle otrzymał możliwość serii występów w pierwszym zespole.

Konkurencja to ponownie słowo klucz, które wyraźnie utrudnia polskiemu reprezentantowi zrobienie kariery w Premier League. Bendarek posiada swoją jakość, jednak jego rywale o miejsce w składzie są na ten moment lepszymi piłkarzami i trudno oczekiwać, aby w tak wymagającej lidze Hughes wybierał Polaka przez pryzmat jego potencjału.

W wieku 22 lat liczy się przede wszystkim regularna gra, której na St Mary’s Polak w tym sezonie raczej nie doświadczy. Choć w klubie wciąż wszyscy wiążą z Bednarkiem spore nadzieje, to chyba najodpowiedniejszym wyborem będzie wypożyczenie do innego klubu, w którym Polak złapie rytm meczowy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze