Dlaczego Real Madryt jest faworytem El Clasico?


W niedzielne popołudnie czeka nas mecz na szczycie ligi hiszpańskiej. Fotel lidera będzie chciał zająć mistrz Hiszpanii i ma ku temu kilka argumentów

16 października 2022 Dlaczego Real Madryt jest faworytem El Clasico?
Dawid Szafraniak

Wiele było ostatnio narzekań na to, że mecze, w których Real mierzy się z Barceloną, już się znudziły. Faktycznie w ostatnich latach natężenie tych spotkań było spore. Dla przywrócenia zainteresowania polskich kibiców rywalizacją tych dwóch klubów świetną sprawą było przejście Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Jego nowy klub nie wystąpi jednak w Madrycie w roli faworyta.


Udostępnij na Udostępnij na

„Królewscy” bronią zdobytego w zeszłym sezonie mistrzowskiego tytułu i do tej pory grają na miarę oczekiwań swoich kibiców. Remis z Osasuną sprawił, że to Barcelona jest na szczycie tabeli. Przed niedzielnym meczem więcej atutów po swojej stronie zdaje się mieć jednak Real. Oto najważniejsze z nich:

Ancelotti na ławce

Równie duży wpływ jak piłkarze na końcowe rozstrzygnięcie mogą mieć trenerzy. O wyniku tak prestiżowych potyczek często decydują najmniejsze detale. Bardzo ważne będą plany taktyczne, z którymi w szatni zapoznają się zawodnicy. Doświadczony szkoleniowiec ma duże szanse na to, aby przechytrzyć swojego przeciwnika i zwiększyć szanse swojego zespołu na końcowy triumf.

Gdyby to właśnie doświadczenie trenerów miało odegrać w niedzielne popołudnie decydującą rolę, to goście nie mieliby z gospodarzami żadnych szans. Na ławce „Los Blancos” zasiada bardzo utytułowany Carlo Ancelotti. 63-latek czterokrotnie zdobył Ligę Mistrzów, a więc najbardziej prestiżowe europejskie trofeum. Został mistrzem Anglii z Chelsea, mistrzem Niemiec z Bayernem, mistrzem Włoch z Milanem. Na jego koncie są także krajowe puchary oraz cztery triumfy w Superpucharze UEFA. Zdobył także wiele indywidualnych wyróżnień przyznawanych trenerom.

Włoch był na takim etapie kariery, na którym wydawać się mogło, że powoli odchodzi już od największej europejskiej piłki. Po odejściu z Bayernu trafił do Napoli, z którego został zwolniony 1,5 roku później. Bardzo szybko jego usługami zainteresował się Everton i to właśnie klub z Liverpoolu został jego kolejnym pracodawcą. Kontrakt do roku 2024 nie został wypełniony, ponieważ popularny „Carletto” postanowił skorzystać z możliwości ponownego objęcia Realu Madryt. Twierdził, że hiszpański klub zawsze był bliski jego sercu.

Ancelotti raz jeszcze w Madrycie udowadnia, że jest jednym z najlepszych trenerów na całym świecie. Potwierdzają to nie tylko jego sukcesy, lecz także szacunek i sympatia, jakimi darzą go zawodnicy. W stolicy Hiszpanii osiąga na razie kapitalną średnią 2,32 zdobytego punktu na mecz. Piłkarze pod jego wodzą rozwijają skrzydła. Przywołać można w tym kontekście przykłady choćby Viniciusa, Rodrygo czy Fede Valverde. Xavi jest młodym trenerem i być może kiedyś nawiąże do osiągnięć włoskiego szkoleniowca.

Kłopoty Barcelony

Barcelona przystąpi do meczu na szczycie w bardzo trudnym położeniu. Zespół z Katalonii przegrał w tym sezonie wszystkie ważne spotkania. W lidze trudno się do niego o coś przyczepić. Dużym rozczarowaniem jest udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Porażka z Bayernem oraz Interem, a także remis w rewanżu z włoskim klubem sprawiły, że awans do fazy pucharowej jest już prawie niemożliwy.

Jakby kłopotów było mało, to „Blaugrana” musi mierzyć się także z plagą kontuzji wśród obrońców. Gra tej formacji robiła wrażenie w lidze hiszpańskiej. Dopuściła w tych rozgrywkach do straty zaledwie jednego gola w ośmiu meczach. Przyczynił się do tego w dużej mierze Marc-Andre ter Stegen. Niemiecki bramkarz w niedzielę będzie jednak miał przed sobą zupełnie inne zestawienie obrońców niż to, do którego zdążył przywyknąć.

Nie zagra Ronald Araujo, który w ostatni miesiącach poczynił niesamowity progres i stał się jednym z najlepszych zawodników w całej drużynie. Kolejnym nieobecnym będzie Andreas Christensen, który prawdopodobnie znalazłby miejsce w wyjściowej jedenastce. Z czasem walczy z kolei Jules Kounde i być może Xavi zaryzykuje i wystawi Francuza w wyjściowym składzie.

O to, czy Real jest faworytem tego starcia, zapytaliśmy Sergio Valentina, który jest dziennikarzem w esRadio oraz Libertad Digital:

– Tak, uważam go za faworyta, ponieważ po pierwsze gra na swoim stadionie i to jest ważny czynnik, chociaż ostatnio Barcelona zwykle zdobywa punkty na Bernabeu. Ale w tym roku musimy pamiętać, że Barcelona została dotknięta tym, co wydarzyło się w Lidze Mistrzów. Nastawienie mentalne jest bardzo ważne i jeśli Real Madryt wyjdzie na prowadzenie, może to wpłynąć na niego jeszcze bardziej. Po drugie Barcelona ma cztery bardzo złe mecze. Real Madryt też nie jest w najlepszej formie, ale „Barca” grała bardzo słabo z Mallorcą, Celtą i oba spotkania z Interem Mediolan i jej absencje w obronie są bolesne.

Własny stadion

Szanse Realu na zwycięstwo w El Clasico zwiększa również miejsce rozegrania tego meczu. „Królewscy” z Estadio Santiago Bernabeu uczynili w poprzednim sezonie prawdziwą twierdzę. W lidze ponieśli zaledwie jedną porażkę na 19 rozegranych w niej spotkań. Ciekawostką jest fakt, że madrycki stadion zdobyła właśnie Barcelona, gromiąc rywali aż 4:0. W Champions League sztuka ta udała się Chelsea oraz zupełnie niespodziewanie Sheriffowi Tyraspol.

W tym sezonie Real stracił już u siebie punkty z Osasuną, a spotkanie to było pokazem nieskuteczności zawodników „Los Blancos”. Na niekorzyść mistrza Hiszpanii będzie też działał brak w bramce Thibaut Courtoisa. Znakomitego Belga zastąpi Andryi Łunin, więc na tej pozycji przewagę powinni mieć goście z Katalonii.

Wiele wskazuje na to, że czeka nas wielkie widowisko. Z jednej strony Real, który zamierza wykorzystać problemy przeciwników i objąć prowadzenie w lidze, a z drugiej podrażniona Barcelona, które chce odzyskać twarz. A nie będzie do tego lepszej okazji niż zwycięstwo nad największym rywalem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze