Ponad dwa lata temu wyśmiewany przez ekspertów zanim zdążył wybiec na boisko w barwach Korony Kielce. Skazywany z góry na porażkę i nazywany drugim Boliguibią Ouattarą. Sukcesywny rozwój i ciężka praca sprawiły jednak, że Djibril Diaw jest obecnie wśród gwiazd światowego futbolu. Senegalczyk ma szansę zadebiutować w narodowych barwach, grając u boku takich zawodników jak Sadio Mane czy Keita Balde.
Już na samym początku przygody z polskim futbolem Djibril Diaw miał pod górkę. Po transferze do Korony Kielce z wówczas drugoligowego belgijskiego AS Verbroedering Geel media szybko zaczęły porównywać Senegalczyka do Boliguibii Ouattary. Pamięć po co najmniej niezadowalających występach Iworyjczyka w barwach „Żółto-czerwonych” wciąż była żywa. Kuriozalne pomyłki Boliguibii Ouattary, brak jakości i kompetencji do gry na poziomie polskiej ekstraklasy znacznie utrudniły start nowemu nabytkowi Korony. Krytyka transferu Djibrila Diawa miała miejsce jeszcze przed pierwszym rozegranym spotkaniem piłkarza w barwach Korony Kielce. Szczególnie, że identyczna pozycja na boisku oraz afrykańskie pochodzenie sprawiły, iż w Senegalczyku widziano kopię Iworyjczyka. Niesłusznie.
Afrykański Scyzoryk
Zawodnik szybko wskoczył do wyjściowej jedenastki zespołu prowadzonego wówczas przez trenera Marcina Brosza. Nie trzeba było długo czekać by Senegalczyk zademonstrował swoje atuty. Siła fizyczna, szybkość i dobra gra w powietrzu pozwoliły Djibrilowi Diawowi na dobre zadomowić się w podstawowym składzie kieleckiej Korony. Na stanowisku szkoleniowca „Żółto-czerwonych” następowały jednak częste roszady. Senegalczyk za każdym razem musiał walczyć o swoje. Zawodnik potrafił jednak przekonać do siebie nowych trenerów kieleckiego zespołu. Pierwszy poważniejszy problem w tej materii gracz napotkał po zmianie właściciela klubu i objęcia drużyny przez Gino Lettieriego.
Koronę dotknęły szeroko zakrojone zmiany. Rewolucja kadrowa oraz zmiana polityki transferowej postawiły pod znakiem zapytania przyszłość Djibrila Diawa na Kolpoter Arenie. Dopiero po wyjaśnieniu kwestii dalszej przynależności klubowej Senegalczyk rozpoczął sezon 2017/18. Z dużym opóźnieniem, występując dopiero w ósmej kolejce. Cała kampania dla zawodnika była ciężka także z innego powodu. Dwuosobowy limit graczy spoza w Unii Europejskiej mocno ograniczał szansę defensora na grę. Szczególnie, że świetnie przez większą część sezonu prezentował się Bośniak Adnan Kovacević, a w ataku brylował Gruzin Nika Kaczarawa. To wszystko sprawiło, iż defensor rozegrał zaledwie dwadzieścia spotkań w poprzedniej kampanii polskiej ekstraklasy.
Mimo niewielkiej ilości występów w ubiegłym sezonie, zawodnik znacznie zyskał pod okiem Gino Lettieriego. Włoski szkoleniowiec wprowadził Senegalczyka na nowy poziom. Djibril Diaw dużo lepiej zaczął operować piłką. Poprawił także przegląd pola. Wraz z siłą fizyczną, dobrym ustawianiem się i wolą walki stał się graczem bardziej jakościowym. Dziś Senegalczyk jest nieodłącznym elementem kieleckiego zespołu i bardzo ważnym trybem w maszynie włoskiego szkoleniowca.
To doskonale pokazuje obecny sezon. Defensor wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach. W zdecydowanej większości z nich przebywając na murawie przez cały czas trwania meczu. Djibril Diaw znacznie rozwinął umiejętności ofensywne. O wiele więcej gra piłką, pełniąc nierzadko w ataku pozycyjnym funkcję cofniętego rozgrywającego. Często podłącza się również kontrataków, szybciej od partnerów z zespołu pokonując kolejne metry i tworząc tym samym przewagę na połowie rywali. Niesamowita metamorfoza jaka dokonała się w grze zawodnika pod okiem Gino Lettieriego została zauważona nie tylko w naszym kraju.
Z ekstraklasy do gwiazd
Szybki rozwój Djibrila Diawa oraz bardzo dobrą dyspozycję w obecnym sezonie dostrzegł również Aliou Cisse. Selekcjoner Senegalczyków powołał defensora kieleckiej Korony na dwumecz z Sudanem w ramach eliminacji do Pucharu Narodów Afryki. Choć zawodnik pierwotnie znalazł się tylko na liście rezerwowej, to w obliczu urazu Lamine Gassamy wskoczył do 23-osobowej kadry. Zawodnik znany z polskich stadionów znalazł się w zupełnie innym świecie. W jednej drużynie z graczami światowego formatu jak Sadio Mane czy Keita Balde .
— Pape Djibril Diaw (@Pape_D_Diaw) October 10, 2018
Jednak mimo wszystko powołanie Djibrila Diawa do kadry narodowej to spora niespodzianka. Zaskoczeni są nawet w Kielcach. Powołanie defensora skomentował dla naszego portalu kierownik redakcji sportowej Radia Kielce, Rafał Szymczyk.
– W ekstraklasie jest w tym sezonie pewnym punktem Korony. Dobrze rozumie się zarówno z Bośniakiem Adnanem Kovaceviciem, przesuniętym ostatnio przez trenera Gino Lettieriego na pozycję defensywnego pomocnika, ale także z Hiszpanem Ivanem Marquezem. Senegalczyk ma 23 lata więc wciąż jest dosyć młodym piłkarzem. To mogło być argumentem dla trenera Aliou Cisse. Mimo wszystko powołanie jest dla mnie pewnym zaskoczeniem – powiedział kielecki dziennikarz.
Senegalczyk przeżywa obecnie swoje pięć minut. Szansę na debiut zawodnika w narodowych barwach znacznie zwiększyła kontuzja gwiazdy zespołu, Kalidou Koulibaly’ego. Przed Djibrilem Diawem otworem stoi więc życiowa szansa. Debiut i dobra dyspozycja w meczu reprezentacji może wznieść karierę defensora na zupełnie innym poziom. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by zawodnik w pełni wykorzystał olbrzymią szansę.