Marsylia, przegrywając wczoraj z Montpellier, przerwała swoją passę siedmiu spotkań bez porażki. Jej trener, Didier Deschamps, przyznał, iż jego zespół miał problemy z tworzeniem akcji ofensywnych i zaczął grać dopiero w końcówce spotkania.
– To był ciężki mecz. W pierwszej połowie niewiele było okazji, a raczej więcej było agresji – rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej Didier Deschamps. – Chcieliśmy wywieźć stąd jak najkorzystniejszy wynik. Obudziliśmy się dopiero na pół godziny przed końcem, ale to nie wystarczyło – dodał.
Co ciekawe, to nie formacja defensywna OM miała największe problemy, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale zawodnicy ofensywni. Zdecydowanie poniżej oczekiwań zagrały obie gwiazdy „Les Phoceens”, Loic Remy, który po minięciu bramkarza nie trafił do opuszczonej bramki, oraz Andre Ayew, dokonujący często złych wyborów w rozegraniu.
– Pomimo iż mieliśmy na boisku tylu piłkarzy ofensywnie nastawionych, były problemy z konstruowaniem akcji. Utrudniliśmy sobie życie, komplikując nasze poczynania w pierwszej połowie i szamotaliśmy się, by stworzyć jakiekolwiek zagrożenie – podsumował Deschamps.
Marsylia z powodu straty punktów osunęła się o dwie pozycje (obecnie jest 10.), ale sytuacja może się jeszcze pogorszyć po dzisiejszych meczach.
W zupełnie innym nastroju wypowiadał się oczywiście szkoleniowiec gospodarzy, którzy po raz kolejny zadziwili Francję, wygrywając z teoretycznie silniejszym rywalem. Na początku sezonu los Marsylii podzieliło przecież Lille. – To wspaniałe. Wiemy, że zwycięstwo nie jest po prostu fartem. Wyszliśmy zdobyć te trzy punkty – zachwycał się Rene Girard. – To nie była nasza najlepsza gra, ale udało nam się strzelić w odpowiednim momencie – przyznał.
Od Montpellier nikt w tym sezonie fajerwerków się nie spodziewał. Ani media, ani sam zespół nie wspominali o jakiejkolwiek walce w czołówce. „La Paillade” jednak od samego początku sezonu utrzymują równą i wysoką formę, a dzięki wczorajszej wygranej dogonili liderów ze stolicy. Przed potyczką z Marsylią piłkarze z Langwedocji byli pewni jednak swoich możliwości i deklarowali walkę o komplet oczek.
– Moi piłkarze pokazali wiele ambicji w mediach w minionym tygodniu. Jeśli się tak wypowiadasz, to musisz to potem udowodnić. Oni tego dziś dokonali – zachwalał swoich podopiecznych Girard.