Lech Poznań wygrał z Wartą Poznań 1:0 w derbach Poznania. "Kolejorz" przystępował do tego spotkania w roli faworyta, bo już odzyskał pomysł na grę. Zespół Johna van den Broma tym samym awansował na siódme miejsce w tabeli, mając mecz mniej. Do czwartej Wisły Płock traci trzy punkty. Warta natomiast znajduje się obecnie w strefie spadkowej, jednak do szóstej lokaty traci zaledwie trzy punkty.
Pierwsze w tym sezonie derby Poznania nie były wielkim widowiskiem, mecz był raczej zamknięty, choć były momenty, gdy jedna z drużyn popełniała błędy w ustawieniu, co pozwalało na stworzenie okazji. Taki właśnie błąd w obronie warciarzy skutkował bramką dla Lecha, którą zdobył Afonso Sousa.
Derby Poznania? 5:0 dla Lecha
Od momentu, gdy Warta Poznań wróciła do PKO BP Ekstraklasy, rozgerała już pięć razy derby Poznania z Lechem. Ogólnie oglądając te mecze, można by odnieść wrażenie, zresztą słusznie, że Warta dostarczycielem punktów nie była. Stawiała się Lechowi i często realizowała swoje cele. Pamiętamy doskonale derby, gdy Jakub Moder zdobywał zwycięską bramkę z rzutu karnego w ostatnich minutach meczu, czy gdy w doliczonym czasie gry Pedro Tiba ominął bramkarza w mocno zagęszczonym polu karnym i trafił do pustej bramki, też na wagę zwycięstwa.
Warta Poznań w pięciu spotkaniach z Lechem zdobyła tylko dwie bramki i nie zdobyła ani punktu. W żadnym z meczów nie oglądaliśmy więcej niż 3 bramek. Zieloni nigdy nie są łatwym przeciwnikiem, ale zawsze czegoś im brakuje. #WARLPO
— Kacper Kozłowski (@KacperKozlowskk) September 18, 2022
Dzisiaj też Warta nie pozwoliła Lechowi na wszystko, „Kolejorz” miał przez jakiś czas delikatny problem z konstruowaniem akcji. Jednak ten mecz wygrał. I bardzo podobnie było za klażdym razem, bo na pięć derbów, od kiedy Warta gra w elicie, pięć przegrała. Lech zdobył w nich 15 punktów, a Warta zero.
Lech był minimalnie lepszy
Ten mecz zasłużenie wygrał Lech. Warta starała się bardziej przeszkadzać grać sąsiadom, niż robić to samemu. Głównie opierała się na stałych fragmentach gry, po jednym z nich Zrelak uderzył w poprzeczkę, więc plan prawie się powiódł. Niestety dla warciarzy Lech dysponuje zbyt dużą jakością i nawet jeden błąd i odpuszczenie Afonso Sousy zakończyło się stratą bramki, a w konsekwencji porażką.
Warta skutecznie odcinała Lecha od budowania akcji, jakie „Kolejorz” bardzo lubi. „Zieloni” dobrze pressowali drużynę gości (pomimo iż mecz odbył się przy Bułgarskiej, gospodarzem meczu była Warta). Dawidowi Szulczkowi udało się powstrzymać Michała Skórasia i Joela Pereirę, przynajmniej w pierwszej połowie. Skrzydłowy powołany do naszej reprezentacji oddawał w tym meczu strzały, jednak nikt nie dał mu przy tym komfortu i były one niegroźne. Ogólnie „Kolejorz” dochodził w tej rywalizacji do okazji, miał ich sporo, ale w Warcie bronił każdy i w okolicach bramki Adriana Lisa było zbyt gęsto, aby gracze van den Broma mieli komfort.
Zdrowy środek obrony to klucz do dobrej formy Lecha
Od 28 sierpnia Lech rozegrał siedem meczów, pięć w ekstraklasie i dwa w Lidze Konferencji Europy. Co łączy te mecze? W każdym z nich od pierwszej minuty wystąpił Antonio Milić. Tylko w starciu z Lechią Gdańsk nie przebywał na boisku od deski do deski. Również od tamtej pory John van den Brom nie był zmuszony szyć na tej pozycji i w środku obrony kompanami Chorwata byli tylko Lubomir Satka i Filip Dagerstal. Nie było już eksperymentów z Pingotem albo Kvekveskirim czy sytuacji, gdy cała linia obrony składała się tylko z bocznych obrońców.
Co ta porażka oznacza dla Warty?
Warciarze, choć derby Poznania przegrali piąty raz z rzędu, nie będą specjalnie pluć sobie w brodę po tym meczu. Ich zadaniem było głównie przeszkadzanie rywalom zza miedzy i to im się nie udało. Oczywiście chcieliby zdobyć jakieś punkty w tym spotkaniu, ale Dawid Szulczek nie powinien być wściekły na swoich piłkarzy akurat po tym meczu. Jednak liczba punktów powinna być wyższa.
Strasznie słabe spotkanie w Poznaniu. Czuję się jakbym oglądał mecz Lechii z Wartą.#WARLPO
— Dominik Stachowiak (@D__Stachowiak) September 18, 2022
Warta cały czas jest nieregularna. W 1. kolejce zachwycaliśmy się nią, gdy z otwartą przyłbicą wyszła na Raków i grała naprawdę bardzo dobrze. Punktów jednak nie udało im się zdobyć. Całe wrażenie z pierwszego spotkania starło jednak już następne, gdzie Warta została zmieciona z powierzchni ziemi przez Wisłę Płock 0:4.
„Zieloni” spotkaniem z Lechem zakończyli serię czterech meczów bez porażki, bo wcześniej wygrali po 2:0 z Cracovią i z GKS-em Jastrzębie w Pucharze Polski, zremisowali też dwa spotkania: 0:0 z Lechią Gdańsk i 2:2 z Zagłębiem Lubin. Następne trzy mecze zagrają po przerwie reprezentacyjnej ze Śląskiem, Legią oraz Jagiellonią.
Taki stan rzeczy sprawia, że Warta zajmuje obecnie 16. lokatę w ligowej stawce. To jednak jeszcze nie jest czas, aby bić na alarm, jak już wcześniej pisaliśmy, „Warciarze” mają zaledwie trzy punkty straty do szóstego miejsca. Mają też sześć punktów przewagi nad Miedzią Legnica i ostatnią Lechią Gdańsk. Warta chciałaby jednak być wyżej w tabeli, gdyż ich celem na ten sezon było spokojne utrzymanie w ekstraklasie, a jeżeli nic się nie zmieni, to cóż… spokojne to ono na pewno nie będzie, a ktoś przecież z ligi spaść musi. W ramach pocieszenia dla poznaniaków z zielonej części miasta w Mielcu chyba wszystko wraca do normy po dobrym starcie sezonu, więc Stal zaraz może zająć miejsce Warty.