Większość, jak nie cała piłkarska Rosja, czekała na ten pojedynek. W Moskwie doszło nie tylko do derbowego meczu pomiędzy Dynamem a CSKA, ale przede wszystkim wyjaśniła się sprawa drugiego miejsca w tabeli.
Mecze między Dynamem a CSKA od zawsze należą do tych z serii „najciekawszych”, jednak po raz pierwszy od wielu lat zdarzyło się, że oba kluby mają szanse na wywalczenie tytułu Mistrza Rosji. Dla obu zespołów zwycięstwo dałoby pewne 2. miejsce i cień szansy na pierwszą lokatę. Po 90 minutach z uśmiechem na twarzy z boiska schodzili piłkarze CSKA.
Od pierwszego gwizdka to goście ruszyli do ataku i tak naprawdę widać było, komu bardziej zależy na zwycięstwie. Już w 8. minucie, po rzucie wolnym Ignaszewicza, trochę na raty CSKA objęła prowadzenie. Obrońca gości najpierw trafił w piłkarza gospodarzy po czym za drugim razem futbolówka znalazła drogę do bramki. jak się okazało, mimo oporu gości kibice nie zobaczyli już więcej goli, w tej pierwszej, niezwykle interesującej części spotkania.
Wydawało się, że w przerwie obaj trenerzy jeszcze bardziej zmotywują swoich podopiecznych. Tym czasem już w 58 minucie do bramki rywala trafił Vagner Love, który wykorzystał świetne dogranie Milosa Krasicia. Gdy na tablicy wyników było 2:0, drużyna Dynama jakby przebudziła się i zaczęła stwarzać sobie dogodne sytuacje, co natychmiast wykorzystało CSKA: Żirkow ustawił wynik na 3:0. Honorową bramkę zdobył Luke Wilkshire, jednak był to tylko akt rozpaczy.
Dynamo Moskwa-CSKA 1:3