Derby Łodzi na okrągło. Jak ŁKS i Widzew rywalizują ze sobą na co dzień?


Walka łódzkich klubów odbywa się nie tylko na zielonej murawie

16 września 2020 Derby Łodzi na okrągło. Jak ŁKS i Widzew rywalizują ze sobą na co dzień?
Artur Kraszewski/ŁKS Łódź

Już w środę odbędą się 65. derby Łodzi. Starcie Widzewa i ŁKS-u obejrzy na żywo 5600 kibiców, kolejnych kilkadziesiąt tysięcy zasiądzie zapewne przed telewizorami. Rywalizacja łódzkich drużyn nie ogranicza się jednak do 90 minut rozegranych na zielonej murawie, ale trwa przez 365 dni w roku, przyjmując niecodzienne formy. Tuż przed derbowym pojedynkiem przedstawiamy bliżej kilka z nich.


Udostępnij na Udostępnij na

Rywalizacja na murach

O tej formie współzawodnictwa napisano już wiele. W Łodzi, jak w każdym innym mieście, w którym funkcjonują dwie uznane marki piłkarskie, kibicowskie sympatie panujące na danym osiedlu rozpoznać można po napisach widniejących na ścianach bloków czy kamienic. To, co jednak wyróżnia miasto włókniarzy, to niecodzienny sposób, w jaki sympatycy obu drużyn (i nie tylko) wychwalają na murach swoje drużyny i dopiekają przeciwnikom. Jak głosi miejska legenda, wszystko zaczęło się od artysty ukrywającego się pod pseudonimem Janusz III Waza. Ten tajemniczy jegomość dosyć miał niecenzuralnych napisów stanowiących stały element łódzkich elewacji i postanowił podejść do tematu w humorystyczny sposób, przyozdabiając osiedlowe mury żartobliwymi frazesami kierowanymi do kibiców obu zwaśnionych stron.

To właśnie dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że ŁKS „nie czyta książek” albo „jeździ na wakacje do Zgierza”, zaś RTS „myśli, że paraolimpiada to wyścigi lokomotyw” i „nie szanuje postu”. Koncepcję szybko podchwycili faktyczni sympatycy obu drużyn i w krótkim okresie podobnych napisów zaczęło przybywać w całej Łodzi. Tą żartobliwą rywalizacją zainteresowały się również media, a jedno z lokalnych wydawnictw zdecydowało się nawet wypuścić na rynek album ze zdjęciami zawierającymi najbardziej kreatywne sformułowania. I jeszcze jedno – futbolowa wojna na napisy kojarzy się łodzianom już tak pozytywnie, że motyw ten w swojej kampanii postanowił wykorzystać dopiero co zaprezentowany nowy sponsor obu zespołów.

Właśnie dzisiaj zostaliśmy oficjalnym sponsorem drużyn RTS Widzew Łódź i ŁKS Łódź. Jednocześnie. Co nas połączyło? Dobra…

Opublikowany przez Columbus Energy Wtorek, 15 września 2020

Rywalizacja w internecie

Jak nietrudno się domyślić, w XXI wieku kibice obu łódzkich drużyn konkurują ze sobą również w sieci. Wystarczy wejść na fora internetowe fanów ŁKS-u czy Widzewa i otworzyć dowolny wątek, w którym poruszany jest temat rywala zza miedzy. A tam… roi się od mniej lub bardziej wyszukanych określeń znienawidzonego wroga. Ełkaesiacy to według kibiców rywala „galerianki”, „dajdaje” i „zatorowcy”. Widzewiacy z kolei nazywani są przez swoich przeciwników takimi sformułowaniami, jak: „różowi”, „podmiejscy” czy „czerwone parówy”. Określeń używanych przez obie grupy jest na tyle dużo, że stały się nawet tematem… badań naukowych prowadzonych przez językoznawców z Uniwersytetu Łódzkiego.

Blaszaki, bazarowcy, karneticos, dajdaje… kto kojarzy, o co chodzi z tymi określeniami? ;) Wyjaśnienie tych…

Opublikowany przez Uniwersytet Łódzki Czwartek, 6 lutego 2020

W sieci rywalizują ze sobą również kreatywne działy marketingu obu zespołów, które przy okazji komentowania bieżących wydarzeń starają się wbić szpilkę swojemu sąsiadowi. Tak było ostatnio choćby na Twitterze, gdzie ŁKS żartobliwie odpowiedział Widzewowi na wpis dotyczący prawdopodobnego odejścia Leo Messiego z Barcelony, akcentując przy okazji różnice w strategii budowy kadr obu łódzkich zespołów.

Widzew z kolei regularnie umiejętnie podłącza się pod hashtag #łodzianie wprowadzony i na co dzień używany przez ŁKS, informując np. o rekordach sprzedaży karnetów oraz mając jednocześnie świadomość, że na tym polu posiada zdecydowanie lepsze osiągi od swojego lokalnego przeciwnika.

Rywalizacja na browary

Nie ma nic przyjemniejszego w ciepły letni wieczór niż łyk zimnego piwa podczas oglądania meczu ulubionej drużyny. W Łodzi doskonale zdają sobie z tego sprawę, a zamiłowania kibiców postanowiono przekuć w marketingowy sukces. ŁKS jako pierwszy w 2016 roku wypuścił własne piwo pod nazwą „Rodowite”, a jego sukces sprzedażowy sprawił, że w kolejnych miesiącach od premiery na rynek trafiły cztery kolejne gatunki tego trunku sygnowane klubowym herbem z charakterystyczną przeplatanką.

Dwa lata po lokalnym rywalu swojego browara doczekali się również widzewiacy, a pierwsza partia ponad 100 tysięcy butelek rozeszła się w rekordowym tempie. W środowy wieczór pewne jest zatem, że swój sukces kibice jednej lub drugiej drużyny opijać będą w jedyny możliwy sposób – sącząc złocisty płyn z oficjalnej klubowej produkcji.

Rywalizacja biegowa

W tym punkcie nie chodzi nam bynajmniej o uciekanie przed grupami zakapturzonych mężczyzn spotkanych w ciemnych zakamarkach łódzkich kamienic. Rywalizacja między fanami obu drużyn na krótszych i dłuższych dystansach odbywa się również podczas licznych imprez biegowych organizowanych na terenie Łodzi. W zasadzie na każdym takim wydarzeniu można spotkać uczestników z grup Łódź Kocha Sport oraz Razem Trenujemy Sport. Obie te ekipy tworzone są przez kibiców łódzkich drużyn i mają za zadanie promocję aktywnego i zdrowego trybu życia. Członkowie grup z pewnością jednak odczuwają wyjątkową satysfakcję, gdy na mecie to fani wrogiego zespołu zmuszeni są oglądać plecy rywala…

Rywalizacja na stadiony

Tutaj od kilku lat zdecydowanie wygrywa Widzew, ale już wkrótce może nastąpić zmiana na fotelu lidera stadionowej rywalizacji. Obiekt ŁKS-u mieszczący się przy al. Unii 2 dotychczas złośliwie nazywany przez widzewiaków amfiteatrem (ze względu na fakt, że składa się tylko z jednej gotowej trybuny) do końca 2021 roku zostanie oddany do użytku w pełnej odsłonie, a wówczas na nowo zapewne rozpocznie się spór, gdzie znajduje się sportowe serce Łodzi. Na razie dmuchać na zimne postanowili włodarze miasta, którzy podjęli trudną, aczkolwiek chyba sprawiedliwą decyzję, by budujący się obiekt ŁKS-u miał docelową pojemność równą stadionowi Widzewa. Ewentualne różnice w pojemności na korzyść jednej ze stron mogłyby bowiem wywołać falę protestów i postawić magistrat w trudnej sytuacji.

Najważniejsza jednak… rywalizacja na murawie

Przykładów pojedynków obu stron można by wymieniać jeszcze sporo. Jedno jest jednak pewne – chociaż rywalizacja odbywa się na wielu płaszczyznach, najważniejsze i tak pozostaje to, kto będzie górą na piłkarskiej murawie. Miejmy nadzieję, że środowe spotkanie nie zawiedzie fanów futbolu, a piłkarze postawą na boisku dorównają staraniom zwaśnionych stron w innych obszarach życia codziennego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze