Derby Barcelony, które mają być inne niż wszystkie


"Blaugrana" nie przegrała na swoim obiekcie z lokalnym rywalem od 12 lat

20 listopada 2021 Derby Barcelony, które mają być inne niż wszystkie

Barcelona to miasto, gdzie każdy znajdzie miejsce dla siebie. Zarówno pod względem turystycznym, jak i piłkarskim. Espanyol i "Blaugrana" od wielu lat toczą nierówną walkę o prymat w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. FC Barcelona od wielu lat jest bezkonkurencyjna.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnie punkty zdobyte przez „Papużki” na Camp Nou to sezon 2008/2009. Od tego czasu Espanyol za każdym razem wyjeżdżał ze stadionu lokalnego rywala na tarczy. W większości przypadków dochodziło wręcz do pogromów. Każda seria kiedyś się jednak kończy. Sobotni mecz ma być dla podopiecznych Vicente Moreno najlepszą okazją do odcięcia się od historii porażek i zbudowania swojej własnej. Pozwalającej wieść prym w mieście Gaudiego przynajmniej do rewanżu na Estadi Cornella-El Prat.

Miasto przyciąga piłkarzy do obu klubów

W wielu rankingach Barcelona uchodzi za jedno z najlepszych miejsc do życia na świecie. Nie dziwi więc, że gra w piłkę w tym miejscu to dla wielu piłkarzy spełnienie marzeń. Dla części z nich stolica Katalonii dwukrotnie okazywała się przystankiem w karierze. Zakładali oni koszulki obu klubów, a część do dzisiaj słucha uszczypliwości odnośnie do przeszłości w zespole lokalnego rywala. W sobotę na Camp Nou pojawią się dwaj zawodnicy, którzy grali po przeciwnej stronie.

Aleix Vidal, bo od niego zaczniemy wspominanie, to najnowszy nabytek Espanyolu. Zawodnik mogący grać zarówno na boku obrony, jak i na skrzydle na Camp Nou trafił latem 2015 roku z Sevilli. W zespole „Dumy Katalonii” nigdy jednak nie zbliżył się do poziomu, który prezentował w stolicy Andaluzji. Bez żalu pożegnano się z nim w Barcelonie i oddano z powrotem do „Los Nevirones”. Poprzez Vitorię i Deportivo Alaves Vidal wrócił jako wolny zawodnik do Espanyolu, w którego rezerwach zaczynał przygodę z seniorską piłką.

W koszulce FC Barcelona na boisku ma szansę pojawić się Philippe Coutinho. Brazylijczyk spędził rok na Cornella-El Prat podczas wypożyczenia z Interu Mediolan. Coutinho rozegrał w tym czasie szesnaście meczów, podczas których zanotował pięć goli i jedną asystę. Skrzydłowy zebrał wówczas w La Liga na tyle dobre recenzje, że po powrocie do Włoch z miejsca wszedł do pierwszego składu mediolańczyków.

Lista nazwisk piłkarzy, którzy grali w obydwu klubach z miasta Gaudiego, jest całkiem okazała. Wielu z nich to do dzisiaj postaci znane w całym futbolowym świecie. Ricardo Zamora, Ernesto Valverde, Oscar Garcia (obecnie trener Stade Rennais), Jordi Cruyff czy Simao Sabrosa to osobistości poważane w piłce nie tylko na Półwyspie Iberyjskim. Wspomniani piłkarze pokazują, że historia obu klubów w Barcelonie dosyć często się przeplata. W sobotę jednak obie drużyny będą chciały odciąć się od tego, co już było, i napisać nowy, własny rozdział.

Odciąć się od przeszłości

Klasyk mawiał – „historię trzeba znać, bo jeśli się historii nie zna, to trzeba będzie przeżyć ją drugi raz”. Nadchodzące derby Barcelony są meczem, w którym oba kluby chcą zakończyć przykre rozdziały w swoich dziejach. FC Barcelona ten najnowszy – zmagania z problemami finansowymi i sportowymi, Espanyol kilkunastoletni okres niemocy na terenie lokalnego rywala. Zarówno dla jednych, jak i dla drugich sobotni mecz jest idealnym momentem na rozpoczęcie nowego etapu. Etapu w blasku dominacji w mieście.

Dla „Blaugrany” mecz z Espanyolem będziem debiutem Xaviego w roli szkoleniowca pierwszego zespołu. Euforię, która zapanowała wśród kibiców „Dumy Katalonii”, starają się chłodzić dziennikarze będący blisko klubu. Zaznaczają, że Xavi jest w kompletnie innym położeniu niż Guardiola trzynaście lat temu. Kadra zespołu też jest na znacznie niższym poziomie niż wtedy, gdy posadę obejmował obecny szkoleniowiec Manchesteru City.

Atutem Xaviego bez wątpienia będzie rywal w premierowym starciu. Jako piłkarz Xavi z nikim nie ma tak dobrego stosunku wygranych meczów do rozegranych (70% zwycięstw) i nikomu innemu tak chętnie w La Liga Xavi nie strzelał goli (6 z 58 ogólnie). Zwycięstwo z Espanyolem ma być dla cules impulsem. Znakiem wejścia w nową erę i budowy nowej drużyny, zostawiając problemy pozaboiskowe za plecami.

Jak mówią katalońskie media, dysproporcja pomiędzy oba zespołami w Barcelonie od lat nie była tak mała. Espanyol po raz pierwszy od dawien dawna nie stoi na straconej pozycji w starciu z lokalnym rywalem. Będący w świetnej dyspozycji Raul de Tomas ma być kluczem Vicente Moreno do zdobycia Camp Nou. Ostatnie derby na RCDE Stadium zakończone remisem przypieczętowały spadek Espanyolu do Segunda Division. „Papużki” są podrażnione i pałają żądzą rewanżu.

Derby Barcelony nie tylko na boisku

– Derby odzyskują swoją istotę. Barcelona i Espanyol spotykają się ponownie w wyczekiwanym premierowym meczu nowego trenera. Xavi buduje zespół, mając przed sobą wyzwanie: odzyskanie dobrej formy sportowej, poprawę wyników i ponowne zaangażowanie fanów – pisały w sobotę katalońskie media. Derby Barcelony to jednak od wielu lat walka nie tylko na boisku.

W trakcie pandemii i światowego lockdownu opisywano, jak duże straty dla Barcelony oznacza gra bez kibiców, zamknięcie klubowego muzeum i brak przychodów z tak zwanego dnia meczowego. Na polu finansowym „Duma Katalonii” o lata świetlne wyprzedza lokalnego rywala i wątpliwe, żeby przez kilkadziesiąt następnych lat Espanyol był w stanie zniwelować tę różnicę.

Najlepszym przykładem niech będzie wspomniane klubowe muzeum i Stadium Tour. Według badań Barcelonę rocznie odwiedza 7 milionów osób. Około 6% z nich deklaruje, że do stolicy Katalonii przyjeżdża po to, żeby zobaczyć Camp Nou. Obok Sagrada Familia stadion FC Barcelona to najczęściej odwiedzane miejsce w mieście. Rocznie odwiedza je około 2 milionów osób. Z danych przed pandemią wynikało, że wszystko, co związane z klubem FC Barcelona, jest jednym z głównych motorów napędowych PKB Katalonii, generując bagatela 750 milionów euro rocznie.

A jak na tym tle wypada lokalny rywal? Nie zagłębiając się w sprawozdania finansowe, można zobaczyć, jak wielka przepaść dzieli oba kluby. Kibic chcący obejrzeć RCDE Stadium może tylko raz dziennie (o godzinie 16:30) wejść z grupą na obiekt. Średnio 20 osób dziennie przechadza się miejscami niedostępnymi na co dzień na Estadi Cornella-El Prat.

***

W sobotę jednak wszystkie te porównania zejdą na bok. Na zielonym boisku okaże się, kto wiedzie prym w mieście. Spacerując La Ramblą, nikogo nie będą obchodziły sprawozdania finansowe czy stan zadłużenia klubu. Wspominać będzie się tylko tych, którym uda się strzelić o jedną bramkę więcej od przeciwnika.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze