Derbowy weekend w Anglii


Najbliższy ligowy weekend na Wyspach będzie stał pod znakiem derbów. Najciekawsze spotkania, w których zmierzą się Everton z Liverpoolem i Arsenal z Chelsea zaplanowano na niedzielę, ale w sobotę też zapowiada się kilka ciekawych potyczek.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszy poważny sprawdzian czeka nowego szkoleniowca Portsmouth, którym ma zostać typowany jeszcze niedawno na selekcjonera reprezentacji Polski – Avram Grant. „The Pompeys” na Fratton Park podejmować będą Manchester United i każdy inny wynik, niż zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” będzie w sobotnie popołudnie niespodzianką. Co ciekawe, Izraelczyk debiutował już raz w roli szkoleniowca w meczu przeciwko United, kiedy objął posadę trenera Chelsea Londyn. Po meczu z podopiecznymi Fergusona, Grant został również zwolniony z „The Blues”, czyli wyraźnie widać, że pochodzący z Izraela trener ma coś do udowodnienia. Trudno przypuszczać jednak, aby ostatnia drużyna ligi w znaczący sposób zagrozić mogła mistrzom Anglii.

Bardzo ciekawie zapowiada się też spotkanie na Villa, w którym Aston Villa zmierzy się z Tottenhamem. Piłkarze „Spurs” przyjadą do Birmingham, pamiętając wciąż o niesamowitym wyniku osiągniętym w ostatnim meczu przeciwko Wigan (9:1). Zadaniem piłkarzy Martina O’Neila będzie przede wszystkim powstrzymanie Jermaine’a Defoe, który w rywalizacji z „The Latics” aż pięć razy trafił do bramki. „The Villans” i Tottenham to bezpośredni sąsiedzi w ligowej tabeli, co dodaje jeszcze spotkaniu dodatkowego smaczku, i pewnym jest, że w sobotę emocji na Villa Park nie zabraknie.

Interesująco powinno być też na Upton Park, gdzie West Ham podejmie Burnely. Podopieczni Gianfranco Zoli w tym sezonie wygrali na własnym obiekcie tylko raz, a goście z kolei grają fatalnie na wyjazdach. Do tej pory gracze Burnley na boiskach rywali wywalczyli tylko jeden punkt. Ze statystyk wynika jasno, iż we wschodnim Londynie powinien paść remis. Wydaje się jednak, że więcej atutów mają piłkarze gospodarzy i to oni będą faworytami sobotniej potyczki.

Prawdziwe emocje zaczną się jednak w niedzielę. Najpierw o godzinie 14.30 na Goodison Park dojdzie do derbów Liverpoolu. Piłkarze Rafy Beniteza przyjadą do niebieskiej części Merseyside, aby zmazać plamę, jaką było odpadnięcie z rozgrywek Ligi Mistrzów. Chociaż wszyscy gracze z Anfield mówią, że ich głównym celem jest teraz wygranie Ligi Europejskiej, to prawda jest taka, że „The Reds” mają bardzo słaby sezon.

Jeśli mówimy o kiepskim sezonie Liverpoolu to trudno powiedzieć, jak fatalnie w obecnych rozgrywkach spisuje się Everton. Podopieczni Davida Moyesa grają zdecydowanie poniżej oczekiwań i przedsezonowe zapowiedzi o walce o miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach można powoli włożyć między bajki. Zwycięstwo nad odwiecznym rywalem mogłoby trochę osłodzić kibicom z Goodison Park słabą postawę ich ulubionego zespołu, ale o zwycięstwo z „The Reds” będzie bardzo trudno. Wiadomo jednak, że mecze derbowe rządzą się własnymi prawami i w niedzielę żadnego wyniku nie można wykluczyć.

Na koniec weekendu w Anglii zaplanowano prawdziwy szlagier. W niedzielę o godzinie 17 na Emirates Stadium dojdzie do starcia najbardziej bramkostrzelnego ataku (Arsenal – 36 bramek zdobytych) z najszczelniejszą obroną (Chelsea – 8 straconych goli). Kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko? W środku tygodnia obie ekipy grały swoje mecze w Lidze Mistrzów i lepsze wrażenie zrobili „Kanonierzy”, ale nie oznacza to wcale, że w starciu z „The Blues” to oni będą faworytami. Chelsea pod wodzą Carlo Ancelottiego nabrała nowej jakości i grającej ładny futbol jedenastce Arsenalu przeciwstawi solidność i żelazną konsekwencję taktyczną. Nie oznacza to wcale, że na Emirates zobaczymy piłkarskie szachy. Powinno być wręcz przeciwnie i w północnym Londynie możemy spodziewać się ogromnych emocji i pięknych bramek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze