Debiutant z Łotwy rywalem Lecha. Kim jest łotewska Valmiera FC?


Po poniedziałkowym losowaniu Ligi Europy wiadome stało się, że rywalem Lecha Poznań będzie łotewska Valmiera FC

10 sierpnia 2020 Debiutant z Łotwy rywalem Lecha. Kim jest łotewska Valmiera FC?
footballersglobal.com

Dzisiaj poznaliśmy przeciwników polskich drużyn w eliminacjach do Ligi Europy. Los tym razem był łaskawy dla większości naszych ekip. Tak się przynajmniej wydaje, biorąc pod uwagę, że przeciwnikiem Lecha jest klub z Łotwy. Tamtejsza liga nie należy przecież do najsilniejszych, a i sama Valmiera FC, z którym poznaniacy się spotkają, właściwie raczkuje.


Udostępnij na Udostępnij na

Awans do europejskich pucharów dla klubu Valmiera FC jest niemałym sukcesem. To dla Łotyszy pierwsza taka okazja do zaprezentowania się na stadionach poza granicami swojego kraju. Pierwszym przystankiem będzie Poznań. Być może to właśnie przy Bułgarskiej będą musieli wysiąść, płacąc jednocześnie frycowe.

Miało ich nie być, ale są

Historia klubu z Valmiery nie jest ani bogata w sukcesy, ani specjalnie długa. Próżno szukać pucharów za zdobyte mistrzostwo Łotwy czy zwycięstwo w krajowych rozgrywkach. Miejsce zajęte na podium to i tak w przypadku tego zespołu największy sukces. Nigdy wcześniej Valmiera FC nie miała tylu powodów do radości, a awans do kwalifikacji Ligi Europy jest dość sporym wyczynem.

A niewiele brakowało, by zamiast gry na stadionach poza granicami Łotwy klub ścierał się ligę niżej. Założony w 1996 roku zespół nie należał do potentatów. Był swego rodzaju kopciuszkiem, na którym można było zdobyć sobie ważne punkty i przy okazji nastrzelać kilka bramek.

Najgorzej było w 2018 roku. Wtedy też jako najsłabsza drużyna w Virslidze uniknęła cudem spadku. Mimo zajętego ostatniego miejsca obyło się bez degradacji, ponieważ ligę rozszerzono o jeden dodatkowy zespół. Plan ten okazał się dla klubu zbawienny i od następnego sezonu rozpoczęła się droga ku górze.

Ta nie miałaby miejsca, gdyby nie tajemniczy inwestor ze Szwajcarii, który nie szczędził grosza i postanowił zbudować ciekawą drużynę bijącą się o coś więcej aniżeli o honor w lidze. Historia poniekąd może przypominać tę z Krakowa, gdy w Wiśle pojawił się Vanna Ly. W odróżnieniu jednak od „Białej Gwiazdy” w Valmierze akurat się udało.

Pojawił się tajemniczy inwestor pragnący zachować anonimowość. Nie do końca wiadomo, kim on jest. Ponoć jest ze Szwajcarii, ale równie dobrze może być to bajeczka dla zaspokojenia ciekawości dziennikarzy. Tak czy owak możliwości finansowe klubu się zwiększyły. Pojawili się nowi piłkarze, trener i za tym poszły wyniki – opowiedział ekspert od ligi łotewskiej, Rafał Kobza.

Przyszłość w jasnych barwach

Z pieniędzmi, z sukcesem w postaci awansu do europejskich pucharów, ale również niebawem z nowym obiektem można tylko przypuszczać, że będzie coraz lepiej. Valmiera FC to oczywiście wciąż mały klub, który dla Lecha Poznań nie powinien być straszny. Faworytem w najbliższym spotkaniu bez wątpienia będzie „Kolejorz”, nie zmienia to jednak faktu, że przyszłość łotewskiego klubu pisze się w jasnych barwach.

Wraz z przypływem pieniędzy zaczęto coś wspominać o europejskich pucharach. Nie wiem, jak duże było parcie na taki wynik, niemniej udało się go osiągnąć. Nie ma więc pola do gdybania – skomentował Rafał Kobza reprezentujący stronę Baltyckifutbol.pl.

Za stronę sportową odpowiada gruziński szkoleniowiec, Tamaz Pertia, który do czynienia z Virsligą ma od lat. Niegdyś grał w piłkę na Łotwie, ale od dłuższego czasu zajmuje się też futbolem jako trener. Na swoim koncie ma nawet krajowy puchar zdobyty z FK Lipawa w sezonie 2016/2017. To sprawia, że i o kolejnych osiągnięciach myślą w klubie, w którym obecnie pracuje. Cieniem na trenerskie zdobycze Pertii rzucają się jego osobowość i charakter.

Tamaz Pertia mieszka na Łotwie od 20 lat, a mimo to wciąż nie nauczył się języka. Jest bardzo ekscentrycznym i wybuchowym człowiekiem, który nieraz został karany za chociażby opuszczenie strefy dla trenerów. Jest kontrowersyjny i śmiało mógłby prowadzić jakąś reprezentację, ale ma niechlubny epizod w przeszłości z korupcją w tle w Daugavie Daugavpils. Pierwotnie go zdyskwalifikowano, potem jednak wyrok złagodzono, dzięki czemu może wykonywać zawód trenera. Swego czasu miał też słowne starcie z byłym selekcjonerem reprezentacji Łotwy – Slavisą Stojanoviciem. Tak ogólnie to wygląda – ocenił.

Zachowanie 45-letniego trenera jest na tyle problematyczne, że nawet sami zawodnicy klubu woleliby się z nim rozstać. Pertia ma jednak wyrobione nazwisko na Łotwie i, jakby nie patrzeć, umiejętności trenerskie tego fachowca są cenione.

Charakter charakterem, ale ogólnie jako trener umiejętności ma. Nie wiem, czy w stylu gry zespołu jest coś, co można wyróżnić. Zazwyczaj wychodzą czwórką obrońców, dużo bramek z kolei strzela Nigeryjczyk, Tolu Arokodare. To jest główna postać. Z Lechem jednak przewiduję, że Valmiera zagra raczej defensywnie – zaznaczył.

Frycowe zapłacić trzeba

W rywalizacji z wicemistrzem Polski Valmiera FC faworytem z pewnością nie będzie. Obojętnie, jakie karty wystawi Tamaz Pertia, to Lech ma przewagę. Warto jednak przyjrzeć się kilku zawodnikom, którzy się wyróżniają. Przykładem może być wspomniany Arokodare, który być może sprawdziłby się nawet na ekstraklasowych boiskach.

Interesuje się nim Slavia Praga, nie jestem jednak przekonany co do przenosin do silniejszej ligi. W ostatnich trzech spotkaniach strzelił siedem goli, ale jest to pierwszy taki sezon, w którym tak odpalił. Jest ważną postacią w drużynie i wpisuje się w trend, że nad Bałtykiem zawodnicy z Afryki potrafią się promować. Dla nich gra w Europie to duża szansa. Arokodare jest najlepszym strzelcem zespołu, ale pytanie, jak się zaprezentuje na tle silniejszego rywala, jakim jest Lech – skomentował Kobza.

Prócz Nigeryjczyka Valmiera FC ma również inne ciekawe postaci, które, choć nie powinny przerażać zespołu trenera Dariusza Żurawia, mimo wszystko poznaniacy powinni dostrzec.

Dość głośnym nazwiskiem jest Mykoła Musolitin, mistrz świata do lat 20 z Ukrainą. Warto też zwrócić uwagę na szybkiego Eriksa Punculsa, który odżył w Valmierze. Nie mówimy jednak w tym wypadku o zawodnikach, którzy sparaliżują defensywę Lecha. Kluczem jest, aby nie zignorować silniejszego rywala – ocenił.

Trudno zatem spodziewać się innego rezultatu od awansu „Kolejorza”. W pamięci trzeba jednak mieć wciąż klęski z podobnymi rywalami, co również zauważył rozmówca z Baltyckifutbol.pl:

Jeżeli poznaniacy celują wysoko, to takiego rywala jak Valmiera trzeba wyeliminować. W przypadku polskich zespołów ich kibiców chyba nie jest w stanie nic już zaskoczyć. Nie mam w głowie konkretnego wyniku, ale niech będzie to 3:1 dla Lecha. Niech Łotysze mają chociaż jedną bramkę w swoim debiucie – zakończył.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze