Debiut Polaka w Bundeslidze. W Kolonii budzą nadzieję


Podsumowanie wydarzeń 19. kolejki Bundesligi

22 stycznia 2018 Debiut Polaka w Bundeslidze. W Kolonii budzą nadzieję

Dwie ostatnie kolejki rundy jesiennej Bundesligi przyniosły wiele emocji. W 16. kolejce wreszcie przełamała się Borussia Dortmund, wygrywając spotkanie. Niespodziankę swoim kibicom sprawił Freiburg, pokonując bardziej renomowanego rywala. W miniony weekend rozegrano ostatnią kolejkę w 2017 roku i raczej nikt nie spodziewał się, że przyniesie ona aż tyle emocji.


Udostępnij na Udostępnij na

Podwójna radość w Freiburgu

Freiburg spotykał się już wcześniej kilka razy z RB Lipsk. Na zapleczu Bundesligi nawet udało się raz pokonać drużynę z koncernu Red Bulla. Po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech mecze przeciwko „Bykom” przestały być przyjemne. Za każdym razem SCF przegrywało, tracąc cztery bramki. Wreszcie udało się złamać tę niechlubną serię. Na prowadzenie wyszedł RB Lipsk, ale gospodarze nie poddali się. Nie pierwszy raz w tym sezonie przegrywali, a mimo to odrabiali straty. Praktycznie połowę dobytku punktowego w tabeli mają dzięki serii odrabianych strat. Zaatakowany został najsłabszy punkt przyjezdnych, czyli stałe fragmenty gry. RB ma cały czas problemy przy bronieniu w trakcie rożnych czy wolnych rywali. Dwa kornery załatwiły sprawę i to SC Freiburg zgarnął komplet punktów.

Podwójna radość bardziej dotyczy „strony polskiej”, bo w tym spotkaniu zadebiutował Rafał Gikiewicz. Alexander Schwolow na skutek zderzenia z napastnikiem rywala – Jeanem-Kevinem Augustinem – musiał opuścić boisko w 23. minucie. W jego miejsce pojawił się Polak, który czekał na debiut w Bundeslidze od sierpnia 2016 roku, kiedy to dołączył do Freiburga. Początek był lekko nerwowy, bo miał Gikiewicz pewne problemy przy rozegraniu piłki. Z czasem uspokoił się i zaliczył dobre zawody. Przy straconej bramce za bardzo nie mógł nic zrobić, bo Timo Werner oddał naprawdę precyzyjny strzał. Kibicom też spodobała się postawa Polaka, bo po meczu zaprosili go na trybuny, aby poprowadził tradycyjny pomeczowy doping z drużyną. Rafał Gikiewicz został szóstym polskim bramkarzem w historii, który wystąpił w Bundeslidze.

„Kozły” lepsze od „Dinozaurów”

W sobotę w meczu zamknięcia dnia doszło do arcyważnego starcia. Ostatnie i skazane przez wszystkich na spadek Koeln przyjechało do Hamburga. HSV też nie ma łatwej sytuacji w tabeli, bo zajmuje przedostatnie miejsce. Przed tym meczem było wiadomo, że jeżeli Hamburger SV wygra, to awansuje do strefy barażowej. Następnego dnia Werder grał z Bayernem i mało kto łudził się na wygranie bremeńczyków. W przypadku wygranej 1. FC Koeln oznaczało to zwiększenie nadziei na utrzymanie i zbliżenie się do bezpośredniego rywala na trzy punkty. Na włosku wisiała także głowa trenera gospodarzy, Markusa Gisdola. Porażka oznaczać mogła tylko jedno – zwolnienie.

Niestety dla kibiców gospodarzy doszło do tej drugiej opcji. HSV prowadził grę, ale to Koeln strzelało gole. Wysoki pressing i utrzymywanie się przy piłce nic nie dało „Dinozaurom”, zwłaszcza jeśli nie ma się pomysłu na zaatakowanie rywala. Z trudem przychodziło gospodarzom do stworzenia groźnych akcji, a nawet jeżeli udało się wymanewrować obronę, to jeszcze na posterunku stał znakomity Timo Horn. „Kozły” z kolei wygrały to spotkanie trochę na pół gwizdka. Oddając pierwszy celny strzał na bramkę, Simon Terodde od razu zdobył gola. W dalszej części gry Koeln skupiło się na kontratakowaniu. Dzięki temu udało się zdobyć drugą bramkę, dającą trzecią wygraną z rzędu w lidze. Ostatni raz ekipa z Kolonii z takiej serii w Bundeslidze cieszyła się w 2011 roku.

Najlepsi

Tradycyjnie najlepszy na boisku w barwach Bayeru Leverkusen był Leon Bailey. Jamajczyk został wybrany graczem 19. kolejki. W ostatnim meczu „Aptekarzy” przeciwko Hoffenheim Jamajczyk otworzył wynik spotkania. Oprócz tego zaliczył jeszcze asystę przy bramce Lucasa Alario. Bayer wygrał wysoko 4:1, a Bailey czarował na skrzydłach. Mało kto się łudzi w Leverkusen, że latem uda się zatrzymać na kolejny sezon tak błyskotliwego zawodnika.

Robert Lewandowski zagrał swój pierwszy mecz w 2018 roku i od razu zaliczył doppelpacka. Polak dwukrotnie wyprowadzał Bayern na prowadzenie w niełatwym meczu z Werderem Brema. Te bramki poza trzema punktami dla Bayernu oznaczały jeszcze coś innego. Po pierwsze Lewandowski zdobył swoją 93. i 94. bramkę w Bundeslidze dla Bayernu. Oznacza to, że został najskuteczniejszym obcokrajowcem w barwach „Bawarczyków”. Ta sytuacja może się zmienić, bo drugi jest Arjen Robben. Dodatkowo Polak, strzelając gole na Allianz Arena, śrubuje rekord pod względem strzelonych goli z rzędu na własnym stadionie. Oczywiście nikt inny dla Bayernu nie zdobywał goli na boisku w Monachium osiem razy z rzędu.

Mecz w Monachium miał jeszcze jednego bohatera. Był nim Thomas Mueller, który podobnie jak Lewandowski zdobył dwa gole dla Bayernu. Niemiec w starciu przeciwko Werderowi zdobył swoją 100. bramkę w Bundeslidze. Dodatkowo wciąż trwa inna seria związana z Muellerem. W każdym meczu w Bundeslidze, w którym Niemiec strzelał gola, Bayern nie tracił punktów.

Bardzo ważne zwycięstwo odniósł Mainz. Ekipa z Moguncji wygrała ze Stuttgartem 3:2 i dzięki zdobytym trzem punktom ucieka trzem ostatnim drużynom w lidze. Wygraną i komplet punktów w dużej mierze zawdzięczać można Yoshinoriemu Muto. Japończyk w tym meczu zdobył dwie bramki. Jedną pod koniec pierwszej połowy, doprowadzając do wyrównania, oraz drugą wyprowadzającą Mainz na prowadzenie. W zasadzie napastnik dużo zawdzięcza szczęściu, bo piłka dwukrotnie w sytuacjach bramkowych szczęśliwe wracała pod nogi japońskiego piłkarza.

Nie możesz przegapić

Wracamy do Leona Baileygo. Najlepszy piłkarzy Bayeru strzelił niesamowitą bramkę. Wydawać się mogło, że próba Jamajczyka nie przyniesie gola. Jednak samo wykonanie sprawiło radość na BayArena. A z resztą zobaczcie sami.

Teraz czas na Monachium. O bohaterach tego meczu już wspominaliśmy, ale warto powiedzieć o jeszcze jednym piłkarzu. Jerome Boateng słynnie z bardzo precyzyjnych długich zagrań do kolegów. Właśnie w swoim stylu odnalazł Thomasa Muellera w polu karnym, a Niemiec równie pięknie wykończył akcję. Palce lizać.

Polski raport

O Lewandowskim i Gikiewiczu wspominaliśmy wyżej. Z innych naszych reprezentantów pełny mecz rozegrał Łukasz Piszczek. Cieszy nas bardzo, że obrońca reprezentacji Polski i Borussii Dortmund wrócił do zdrowia i zaliczył kolejny dobry mecz w Bundeslidze. Niestety BVB nie udało się odnieść zwycięstwa. Z innych Polaków jeszcze tylko Marcin Kamiński miał okazję pojawić się na boisku. W meczu z Mainz wszedł na drugą połowę, podczas której spisywał się przyzwoicie. Z ławki rezerwowych poczynania swoich kolegów obserwował Eugen Polanski. Bartosza Kapustki zabrakło w osiemnastce meczowej Freiburga ze względu na chorobę. Jakub Błaszczykowski wrócił już do treningów z drużyną, ale jeszcze sztab szkoleniowy Wolfsburga woli być ostrożny i nie powołano Polaka do kadry meczowej.

Występy Polaków w 19. kolejce

  • Robert Lewandowski (Bayern) – do 77. minuty; dwie bramki
  • Łukasz Piszczek (BVB) – 90 minut
  • Rafał Gikiewicz (Freiburg) – od 27. minuty
  • Marcin Kamiński (Stuttgart) – od 46. minuty
  • Eugen Polanski (Hoffenheim) – ławka rezerwowych
  • Paweł Olkowski (Koeln) – poza składem
  • Jakub Błaszczykowski (Wolfsburg) – kontuzjowany
  • Bartosz Kapustka (Wolfsburg) – choroba

***

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze