70. minuta meczu Zagłębia Sosnowiec z Lechem Poznań. Na tablicy widnieje 0:4 dla gości, więc w zasadzie wynik już jest przesądzony. Na boisku melduje się niespełna 16-letni Filip Marchwiński. 17 minut później cieszy się ze swojej debiutanckiej bramki w ekstraklasie. Chłopak zachwycił, a Adam Nawałka potwierdził jakość szkolenia Akademii Lecha oraz swój niesamowity zmysł do młodych talentów. Wprowadził Milika, wprowadza i Marchwińskiego!
Rekordzista na dzień dobry
„Marchewa” od razu zapisał się w annałach historii „Kolejorza”. W momencie trafienia bramki miał 16 lat i 340 dni, czyli był cztery dni młodszy od Dawida Kownackiego. 21 lutego 2014 r. „Kownaś” zdobył gola przeciwko Pogoni Szczecin. Fakt ten przyćmił jednak Marcin Robak, który wbił przecież wtedy aż pięć bramek. Ale nie o tym dziś. Szósty gol sprawił, że było to najwyższe w historii wyjazdowe zwycięstwo Lecha. Oczywiście nie jest to jedyny rekord pobity przy udziale Marchwińskiego. Dzięki bramce w Sosnowcu Filip wskoczył do zacnego grona pięciu najmłodszych strzelców w historii polskiej ekstraklasy:
1. Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze) – 16 lat 52 dni
2. Ariel Borysiuk (Legia Warszawa) – 16 lat 265 dni
3. Krzysztof Kołaczyk (Górnik Zabrze) – 16 lat 277 dni
4. Gerard Wodarz (Ruch Chorzów) – 16 lat 288 dni
5. Filip Marchwiński (Lech Poznań) – 16 lat 340 dni
Zmysł Nawałki nie zawodzi
Jak wiemy wszyscy, Adam Nawałka, dobierając piłkarzy, jest bardzo specyficzny. Konkretnie mówiąc, potrafi zauważyć talent. I to nie tylko u piłkarzy młodych. No bo kto zauważyłby to, co najlepsze, w Krzyśku Mączyńskim poza Nawałką? Prowadząc go w Górniku, widział w nim to, czego w środku pola potrzebował. Ubrał więc „Mąkę” w garnitur reprezentacji Polski i się nie pomylił. Mączyński nie zawiódł i po prostu grał swoje, mając realny wpływ na świetną postawę kadry.
Historia Milika wydaje się analogiczna do Marchwińskiego. Udane występy w rezerwach sprawiły, że Arek szybko wskoczył do pierwszej drużyny. A już 30 dni po podpisaniu kontraktu zadebiutował. Tyle że zakończyło się „jedynie” na asyście przy golu Olkowskiego. Marchwiński jest talentem, który widział w Lechu każdy (jeszcze za Djurdjevicia trenował z pierwszą drużyną). Nawałka dał mu jednak szansę już w trzecim meczu, odkąd prowadzi „Kolejorza”! To naprawdę dużo znaczy. Milik jednak niewiele ponad rok po debiucie wyjechał za granicę. Czas pokaże, czy perełka Lecha będzie na to gotowa, gdyż w jego przypadku może to nastąpić jeszcze szybciej. Faktem jest, że był już w kręgu zainteresowań kilku europejskich klubów.
Chłodna głowa i ręka na pulsie
Mając 16 lat, zbyt szybko można poczuć się gwiazdą i zmarnować talent. Wie o tym Maciej Korzym, który był świetnie zapowiadającym się piłkarzem, ale… jego kariera mogła potoczyć się o niebo lepiej. Przecież właśnie jako 16-latek debiutował w ekstraklasie (w derbach z Polonią). Podobnym, lecz zgoła odmiennym w skutkach przypadkiem jest przecież także ten, którego rekord klubowy został przez Marchwińskiego pobity, czyli Dawid Kownacki.
https://twitter.com/dkownacki24/status/1074376122597601280?s=19
Jak sam przyznał, kiedyś „odleciał”. „Kownaś” jest idealnym przykładem, jak można zbyt szybko poczuć się gwiazdą i zapomnieć o profesjonalizmie. W kadrze seniorskiej nikt już nie dba o ciebie tak jak w akademii. W rezultacie Dawid źle się prowadził – nieregularnie spał i nie trzymał diety, co doprowadziło go do obniżki formy. A obecnie dobrze wiemy, gdzie Kownacki się znajduje. Tu widać, że gdy zareaguje się w porę, to nic nie jest stracone. Najlepiej jednak do takiej sytuacji w ogóle nie dopuścić, o co pewnie zadba nawet sam znany z perfekcjonizmu Adam Nawałka.
Nikłe szanse na niepowodzenie
W ostatnich latach Lech wypuszczał do Europy wielu świetnych wychowanków, jak chociażby Linetty, Kownacki, Kędziora czy Bednarek… Można by tak wymieniać, ale to idealna droga do rozwoju klubu. Niewykluczone, że za jakiś czas stanie się i tak z Marchwińskim. Oprócz naszego bohatera do pierwszej drużyny dołączył także kolejny 16-letni piłkarz. Nazywa się Jakub Kamiński i pewnie już niedługo usłyszymy o nim więcej, tak jak o jego rówieśniku.
Marchwiński to duży talent i jeśli nie zaprzepaści swojego potencjału, to wkrótce może stanie się świetnym piłkarzem. Warunki ma ku temu niesamowite, a otoczenie i specyfika pracy Adama Nawałki sprawiają, że chłopak na pewno rozwinie jeszcze skrzydła. Jedno jest pewne – warto mieć na niego oko, ale nie wolno go zagłaskać!