Dawid Pędziałek oficjalnie prowadzi pierwszy zespół GKS-u Jastrzębie już od ponad trzech miesięcy. Mimo że jest najmłodszym trenerem na szczeblu centralnym, to zdecydowanie nie widać po nim tremy. Zdążył już wyciągnąć ekipę z Harcerskiej nad kreskę i dalej chcę się piąć do góry. Szalony pomysł zarządu jastrzębskiego klubu na razie działa bez zarzutu. „To nie jest tak, że postawiłem na 26-latka i patrzę sobie, jak ten eksperyment się powiedzie” – zapewnia nas dyrektor sportowy GKS-u.
Odbywał staże u Michała Probierza i Tadeusza Pawłowskiego. W GKS-ie Jastrzębie zaczynał jako analityk i trener przygotowania motorycznego. Po dwóch latach został jego pełnoprawnym opiekunem, czego absolutnie nie mógł się spodziewać. – Chciałem być członkiem sztabu. Później była propozycja drugiego trenera w sztabie Piotra Dziewickiego, więc udało się spełnić cel. Czy spodziewałem się takiego scenariusza, w którym to ja przejmę zespół z końcem roku? Zdecydowanie nie – mówił Dawid Pędziałek w rozmowie z Dominikiem Pasternakiem z TVP Sport.
„Gdyby Dawid Pędziałek miał kilka lat więcej, postawienie na niego byłoby czymś naturalnym”
Gdy usłyszeliśmy po raz pierwszy, że 26-letni Dawid Pędziałek poprowadzi GKS Jastrzębie na wiosnę w 2. lidze, to zadaliśmy sobie pytanie: skąd w ogóle tak kontrowersyjny pomysł i kto na niego wpadł? Z odpowiedzią przyszedł nam kilka dni temu dyrektor sportowy jastrzębian Adam Lechowski.
– Potrzebowaliśmy zmiany. Wyniki pod wodzą poprzedniego szkoleniowca nie były dla nas satysfakcjonujące. Miałem przekonanie, że musimy już zareagować. Skąd Dawid Pędziałek? Współpracujemy już od dłuższego czasu. Dawid był już w Jastrzębiu, kiedy zespół prowadził trener Kurdziel, wtedy się poznaliśmy. Od samego początku go obserwowałem.
Kiedy rozstawaliśmy się z Piotrem Dziewickim, byłem przekonany, że potrzebujemy trenera, który zna ligę, bo mamy krótką rundę wiosenną z wieloma meczami na wyjeździe, a sytuacja w tabeli jest taka, a nie inna. Nie chciałem popełniać takiego błędu, że wezmę trenera z dużym nazwiskiem i autorytetem, ale który nie zna dokładnie naszych zawodników. Nie oszukujmy się, nie każdy szkoleniowiec o dużym nazwisku śledzi każdą kadrę w 2. lidze, ale rozmawialiśmy też z takimi.
Cały czas miałem jednak w głowie to, że w klubie jest już bardzo zdolna osoba, która świetnie zna drużynę i całą ligę, bo zajmowała się już wcześniej analizą rywali. Pomysł ten męczył mnie coraz bardziej. Dawid jest młodym chłopakiem, bo ma dopiero 26 lat, ale jest już z drużyną od dłuższego czasu, widziałem jak odbiera go szatnia. To nie jest tak, że postawiłem na 26-latka i patrzę sobie, czy ten eksperyment się powiedzie. Powiem, że gdyby Dawid miał kilka lat więcej, to ten mój proces decyzyjny byłby szybszy. Nie zastanawiałbym się. Postawienie na niego byłoby czymś naturalnym – twierdzi dyrektor Lechowski.
Wszyscy w Jastrzębiu byli za
Jak mówi dyrektor sportowy i członek zarządu GKS-u, postawienie na Pędziałka nie było impulsem, a raczej dobrze przemyślaną decyzją. – Powierzyłem mu drużynę, bo znam jego metody pracy. Nie mówię, że to świetny trener, bo trudno to na razie stwierdzić i wszystko zweryfikuje boisko. Jest jednak świetnie przygotowany do zawodu, skrupulatny i zdaje sobie sprawę, jaka to jest dla niego szansa. Dziś ma tę łatkę najmłodszego szkoleniowca na szczeblu centralnym. Teraz wszystko w rękach jego i sztabu, żeby pokazać, że ta szansa była zasłużona – wskazuje Lechowski.
Piłkarze rzeczywiście kupili wizję młodego trenera i stoją za nim murem. Dał nam to do zrozumienia doświadczony piłkarz jastrzębian Kamil Jadach. – Czy się obawiałem? Szczerze, nie. Jeśli mam rozwinąć myśl, znał zespół, znał klub, wiedział co można poprawić, gdzie mamy słabe punkty itp. W grudniu na kolacji wigilijnej tzw. starszyzna jednym głosem głośno skandowała: „Pędział, Pędział, Pędział, lalalala”. To tak pół żartem pół serio. Jestem spokojny o trafność decyzji zarządu. – przekonuje pomocnik drugoligowca.
„Przemiana z asystenta w pierwszego trenera przeszła bardzo sprawnie”
Jak już wspominaliśmy, zanim Dawid Pędziałek przejął stery w pierwszym zespole GKS-u Jastrzębie, był jego asystentem, a wcześniej analitykiem. Kamil Jadach uważa, że przemiana ta nastąpiła bardzo szybko, z korzyścią dla klubu.
– Szczerze mówiąc przemiana z asystenta, gdzie często zwłaszcza ci młodzi asystenci to tacy prawie koledzy z szatni, którym można dużo więcej powiedzieć niż pierwszemu trenerowi, w pierwszego trenera, już tego dużo więcej wymagającego, trzymającego dyscyplinę, nie tylko na boisku, przeszła bardzo szybko, sprawnie i z korzyścią dla zespołu, czego efekty już są. Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. A wiem, że zespół ten stać na dużo więcej – słyszymy od 33-letniego zawodnika.
Czy trener Dawid Pędziałek ma odpowiedni autorytet przy Harcerskiej żeby pracować w 2. lidze? Wszyscy dookoła twierdzą, że tak. – Trener, mimo że młody, mimo że wiele razy z nami „śmieszkował” jako asystent w wielu innych sprawach niż teraz by mógł, szybko wszedł w buty pierwszego szkoleniowca. Myślę, że przede wszystkim my, czyli doświadczeni zawodnicy, kupiliśmy to, jaką wizję zespołu, gry, dyscypliny taktycznej oraz pozaboiskowej, trener nam przedstawił. I to na pewno zbudowało jego autorytet – mówi nam Jadach.
Dawid Pędziałek a problemy komunikacyjne
Trener Pędziałek ma tylko 26 lat. W obecnej kadrze GKS-u Jastrzębie jest aż dziesięciu zawodników starszych od niego. Sytuacje, w których piłkarz jest starszy od swojego opiekuna, nadal nie zdarzają się w futbolu nadmiernie często, nawet pomimo dużego postępu w ostatnich latach (Dawid Szulczek, Adrian Siemieniec, Dawid Szwarga w ekstraklasie).
26-letni Dawid Pędziałek na stałe trenerem @GKS_JASTRZEBIE. Jak poradzi sobie w rundzie wiosennej najmłodszy szkoleniowiec szczebla centralnego? 🤔#łączynas2liga pic.twitter.com/j8NuHQqQCp
— Łączy nas 2 liga (@laczynas2liga) January 6, 2024
Czy w związku z tym przy Harcerskiej pojawiają się problemy z hierarchią i komunikacją w zespole? – Podam pewien przykład, który nakreśli trochę osobowość trenera Dawida. Pierwszym zawodnikiem, którego chciał ściągnąć do klubu, był 33-letni Paweł Baranowski. Mamy też innych starszych od Dawida zawodników. On nie boi się tego. Ma autorytet nawet tych doświadczonych piłkarzy. Ma pewność siebie, wie, że jego praca się obroni.
Dobry zawodnik, gdy zobaczy, że trener ma pomysł i wie, jak do niego dążyć, zaufa mu. Mamy przykład, że wiek nie gra roli. W polskiej piłce mieliśmy już wielu doświadczonych szkoleniowców, ale średnio profesjonalnych, z kiepskim pomysłem. Zawodnicy mają tego dość. Oni chcą pracować z profesjonalistą, jeśli sami nimi są. W naszym klubie takich piłkarzy niewątpliwie mamy. Wtedy nieważne ile trener ma lat.
Chodzi o to, żeby ta praca szła w jednym kierunku i wszyscy byli na tym skupieni. Jest to nieczęsta sytuacja, gdy trener jest, powiedzmy, w środku stawki, jeśli chodzi o wiek, ale nie zrobiłbym tego, gdyby nie widział wcześniej pracy Dawida, jego relacji z piłkarzami. Wiele osób mówiło mi, że to bardzo odważna decyzja, biorąc pod uwagę nasze miejsce w tabeli. Ja tego ryzyka nie czuję. Jestem spokojny, że nie będzie problemów komunikacyjnych – tłumaczy nam dyrektor Adam Lechowski.
„Trener miał nerwową sytuację na obozie w Opalenicy”
Mieliśmy też taką refleksję, czy Dawid Pędziałek poradzi sobie z konfliktami w drużynie, które w piłce po prostu się pojawiają. Lechowski twierdzi, że tak, na dowód przytaczając historię z zimowego obozu w Opalenicy. – Powiem tak, że trener Dawid miał już jedną nerwową sytuację, bo nie ukrywajmy, drużyna sportowa to kilkudziesięciu mężczyzn o wysokim stężeniu testosteronu i już na treningach jest atmosfera rywalizacji, czasem dochodzi do pewnych spięć.
Nie zdradzając nazwisk i większych szczegółów, poradził sobie z nią na pięć, wzorowo. Sam przyglądałem się, co zrobi, czy może przerwie trening, może pozwoli zawodnikom samym rozwiązać problem i schowa głowę w piasek, ale nie. Moje obawy względem takich sytuacji zostały rozwiane.
A jak Dawid Pędziałek dogaduje się ze starszyzną? – Dogaduje się ze starszymi zawodnikami tak, jak powinien dogadywać się każdy szkoleniowiec, czyli poprzez dialog. Jeśli jest jakiś problem lub jakiś pomysł, siadamy, my jako rada drużyny, naprzeciw sztab i dyskutujemy, oprócz tego mam pewność, że drzwi trenera Pędziałka, jak i innych członków sztabu, w razie pytań lub problemów, są otwarte dla każdego zawodnika, młodego czy starszego – mówi nam Kamil Jadach z GKS-u.
Wiek jest kwestią drugorzędną. Liczy się to, co im przekazuje. Poza tym znali mnie wcześniej, więc też było im łatwiej się przyzwyczaićDawid Pędziałek w rozmowie z TVP Sport
Stuprocentowe zaufanie?
Jastrzębianie dobrze weszli w rundę wiosenną. Jeden mecz wygrali i trzy zremisowali, choć tych punktów mogło być więcej. Udało im się jednak opuścić strefę spadkową. Czy Dawid Pędziałek ma pewną posadę do końca sezonu? W końcu na pewno przyjdzie moment, że wyniki GKS-u się nieco pogorszą. Wprost zapytaliśmy o to dyrektora i członka zarządu Adama Lechowskiego.
– Trudno jest zapewnić cokolwiek. Jeśli ktoś popatrzy na historię mojej pracy z trenerami, ich dobór i cierpliwość, to Grzegorz Kurdziel miał na przykład serię wielu porażek, a potem wyciągnął zespół z kryzysu i dał mu jeszcze pozytywny impuls. Musiałoby wydarzyć się coś niesamowitego, żebyśmy sezonu nie dokończyli z Dawidem na stanowisku.
Na dzień dzisiejszy nie widzę sytuacji, w której mielibyśmy się rozstać w najbliższych miesiącach. I tutaj trochę zaneguję, porażki przyjdą, ale myślę, że jako coś sporadycznego. Trener Pędziałek ma pełne zaufanie całego zarządu, bo jego zatrudnienie nie było tylko moją jednoosobową decyzją. Powiem, że ja kandydaturę Dawida widziałem już od dłuższego czasu, ale to nie ja go pierwszy zaproponowałem.
Nie chciałem, by ktoś w zarządzie zarzucił mi, że ja rekomenduję go po koleżeńsku, bo dobrze się dogadujemy. To pozostali członkowie zarządu zapytali mnie, co sądzę o przekazaniu mu drużyny. Wtedy wyraziłem swoje zdanie. Jako że mamy podobne spojrzenie na futbol, często zgadzamy się z oceną zawodników, pomagał mi w poprzednich okienkach od strony skautingowej, to zarząd również go zauważył. I zdecydowaliśmy się w tym kierunku pójść. Na dziś jesteśmy jak najbardziej zadowoleni – zapewnia Lechowski.
***
Moglibyśmy się teraz rozwodzić nad stylem gry drużyny Dawida Pędziałka. Jak sam wskazuje jednak szkoleniowiec, stawia przede wszystkim na efektywność i wyniki. – Staram się mądrze organizować swoją pracę oraz sztabu. Moje motto od pierwszych dni w klubie jest takie, że im więcej pracy teraz, tym później więcej szczęścia w lidze. Staram się to wpajać zawodnikom. Wierzę, że dobre przygotowanie zapewni nam później pożądane efekty – komunikował 26-letni trener w cytowanym już wcześniej wywiadzie dla TVP Sport.
Na pewno warto śledzić na bieżąco poczynania Pędziałka w roli trenera GKS-u. Na razie to fenomen. Ale kto wie – może jeszcze bardziej przyspieszy swoisty proces ewolucji w piłce nożnej?