Dania – Francja: pierwszy bezbramkowy remis na mundialu


Faworyci grupy C zagrają w fazie pucharowej

26 czerwca 2018 Dania – Francja: pierwszy bezbramkowy remis na mundialu

Stało się. Dopiero w 13. dniu mundialu doczekaliśmy się wyniku 0-0. Wynik ten padł w hicie grupy C, który jednak kompletnie na to miano nie zasługiwał. Dania i Francja strasznie się męczyły, co powodowała świadomość, że remis obu drużynom daje awans. Teraz pozostaje im tylko czekać na rozstrzygnięcia w grupie D i informację, z kim przyjdzie się zmierzyć w 1/8 finału mistrzostw świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego obawialiśmy się, że oba zespoły będą grały na remis, a więc emocji będzie jak na lekarstwo. Niestety pierwsza połowa tego spotkania tylko to potwierdziła. Jeden punkt zadowalał obie drużyny, ponieważ Duńczycy uciekali w ten sposób przed Australijczykami i zapewniali sobie awans do 1/8 finału, a Francuzi zapewniali sobie pierwsze miejsce, co pozwalało uniknąć im Chorwatów w następnej rundzie.

O ile w grze Francuzów można było zauważyć minimalną chęć do strzelenia jakiejkolwiek bramki i być może nawet zwycięstwa, to Duńczycy nastawieni byli wyłącznie na obronę własnej bramki. Didier Deschamps mocno przemeblował skład swojej drużyny, dokonując aż sześciu zmian w porównaniu do poprzedniego meczu z Peru. Było to od razu zauważalne, gdyż w zespole zupełnie brakowało zgrania. Zamiast rozciągać solidnie zwarte szeregi rywala, grając skrzydłami „Les Bleus” za wszelką cenę pchali się środkiem, co za każdym razem kończyło się odbiorem piłki przez duńskich obrońców.

W oczy rzucało się również to, jak przeszkadzali sobie na boisku Griezmann z Lemarem. Zarówno jeden, jak i drugi ciągle wbiegali w te same sektory przez co trudno było o dobre rozegranie ataku pozycyjnego, do którego byli zmuszani przez Duńczyków. Równie trudno patrzyło się na grę Ousmane Dembele, który ewidentnie chciał coś pokazać, ale zupełnie mu nie wychodziło. Jego coraz częstsze samolubne ataki stawały się ciężkie do wytrzymania.

Trzeba jednak przyznać, że pierwsza w miarę poważna akcja w tym meczu to strzał sprzed pola karnego właśnie Dembele w 33. minucie. Uderzenie przeleciało jednak tuż obok słupka bramki Kaspera Schmeichela. I to byłoby na tyle, jeżeli chodzi o groźne sytuacje w pierwszej części gry. O grze Duńczyków z kolei niezbyt wiele można powiedzieć. Solidni w obronie, nastawieni przede wszystkim na zero z tyłu i nieistniejący w ofensywie bez jakiegoś błysku geniuszu Eriksena.

Obraz gry bez zmian

Jedyne, co zmieniło się w drugiej połowie to fakt, że Duńczycy od początku spróbowali trochę się odkryć i  być może strzelić bramkę, która mogłaby dać im pierwsze miejsce w grupie i uniknąć Chorwatów w 1/8 finału. Zaowocowało to dwoma strzałami Eriksena, jednym tuż sprzed pola karnego z pierwszej piłki i z rzutu wolnego. Żaden jednak nie dał podopiecznym Hareide bramki i wszystko wróciło do normy. Francuzi rozgrywali piłkę co jakiś czas próbując zagrozić w jakikolwiek sposób bramce Schmeichela.

Dobrą okazję do tego miał Fekir, który tuż po wejściu na boisko w 68. minucie strzelił z dystansu, ale na posterunku był bramkarz reprezentacji Danii. Druga połowa okazała się więc równie bezbarwna, co pierwsza, ale zakończyła się gorzej dla Duńczyków, którzy musieli w końcówce zmienić jeszcze kontuzjowanego Thomasa Delaneya. Piłkarzy pożegnały głośne gwizdy kibiców zgromadzonych na Łużnikach, czemu nie można się dziwić, ponieważ mecz był fatalny. Zero walki, zero ryzyka, zero zaangażowania.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze