Czas na porządki – dla kogo to ostatnie dni i mecze w reprezentacji Polski?


Reprezentacja Polski znajduje się w trudnym położeniu

10 września 2023 Czas na porządki – dla kogo to ostatnie dni i mecze w reprezentacji Polski?
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Miało być nowe otwarcie po mistrzostwach świata, a wykopaliśmy sobie jeszcze większy dołek, w którym zakopaliśmy się chyba na „amen”. Mecz z Albanią pokazał tylko, że nie znaleźliśmy wyjścia z tej dziury, a Albańczycy pogrzebali nas i nasze szanse na wyjście z grupy do mistrzostw Europy. Rzecz jasna, reprezentacja Polski ma jeszcze szansę na zajęcie drugiego miejsca, czy awansowanie poprzez baraże, ale przecież nie o to chodziło. Nie po to zatrudniano Fernando Santosa. Wraz z przyjściem Portugalczyka miał być reset, ciężko prorokować kto teraz będzie selekcjonerem, ale dłużej tak być w tej kadrze nie może. Tu trzeba zacząć działać. Dla kogo może zabraknąć miejsca w kadrze po porządkach, które powinny nadejść?


Udostępnij na Udostępnij na

Zmiana pokoleniowa w reprezentacji to rzecz naturalna i to musi się raz na jakiś czas przytrafić, ale my miotamy się z tym bezustannie. Przeprowadzamy ją, po to, żeby stwierdzić, że jak jest źle, to może jednak wróćmy do „starej gwardii”. Takim podejściem nie wykopiemy się z dna na jakie upadliśmy. Fernando Santos miał mieć jaja, żeby poprowadzić reprezentację Polski w dobrym kierunku. Nie pokazał „cohones”. Zawiódł i wpadł w polską pułapkę.

Reprezentacja Polski – czas pożegnać starą gwardię

Sytuacja przed wrześniowym zgrupowaniem reprezentacji Polski była ciężka, ale wciąż mieliśmy wszystko w swoich rękach. Dwa dobre mecze z Wyspami Owczymi i Albanią mogły poprawić naszą sytuację i wlać wiarę w serca kibiców. Uspokoiłoby to sytuację wokół PZPN i reprezentacji, która po prostu wrze. Umówmy się, wygranie spotkań z Albanią i Wyspami Owczymi powinny być obowiązkiem polskiej kadry. Już nieważne w jakim stylu. Porażka w Tiranie oznacza przegrane eliminacje. Można się łudzić, ale trzeba w tym wszystkim pozostać poważnym.

Fernando Santos próbując poprawić atmosferę wokół kadry postanowił powołać na to bardzo ważne zgrupowanie dwóch weteranów: Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka. Można było odnieść wrażenie, że to zabieg raczej mentalny. Tak, żeby dodać tej kadrze „powera”. Piłkarsko powołanie Grosickiego nie miało prawa się przytrafić, ale dało się zrozumieć Fernando Santosa i jego tok rozumowania. Wyglądało to trochę tak, jakby tonący brzytwy się chwytał. Tylko że to kompletnie nie wypaliło. Grzegorz Krychowiak zaczął oba spotkania od początku i w obu robił to samo co przez ostatnie lata w kadrze, czyli denerwował wszystkich kibiców i był zapalnikiem groźnych akcji.

Chcąc rozpocząć coś nowego chyba musimy spróbować czegoś innego. Już tyle wariantów było próbowanych z Krychowiakiem i od pewnego czasu nic nie zdaje egzaminu. Zawodnik Abha Club nie jest już pierwszej młodości. Ta współpraca w kadrze już dawno się wypaliła. Zaczynając kolejne eliminacje z 34-letnim Krychowiakiem będziemy stali w miejscu albo jeszcze dalej spadali w dół. Ile razy można wracać do tego samego i topić się we własnym sosie. 100-krotny reprezentant Polski wiele zrobił dla tej drużyny, ale chyba kiedyś trzeba powiedzieć „stop”. Lepszego momentu chyba nie będzie.

To samo tyczy się Kamila Grosickiego. Naprawdę mamy wielu skrzydłowych, którzy nie byliby gorsi od kapitana Pogoni Szczecin. Tym bardziej, że jego forma nawet w PKO Ekstraklasie nie imponuje. Dajmy czas i zaufanie Skórasiowi, Kamińskiemu, Zalewskiemu. To jest przyszłość. Zdajemy sobie sprawę, że ze swoim szaleństwem i przebojowością Grosicki może zrobić coś nieprzewidywalnego, ale bez przesady. To już nie jest to samo „turbo”. Kamil Grosicki ma 35 lat. On nie robi już różnicy nawet na tle ekstraklasowiczów. Mamy zaplecze, więc z niego skorzystajmy. Reprezentacja Polski już go nie potrzebuje.

Ostatni raz, gdy są tak ważni w kadrze

Poprzednie dwa przykłady były dość oczywiste. Przez wiele lat to byli kluczowi gracze naszej kadry. Nie można jednak żyć przeszłością cały czas. Piłkarze tacy jak Karol Linetty, Tomasz Kędziora, czy Bartosz Bereszyński też już swoje w kadrze pograli. Swoje lata też już mają. Wątpliwe jest, żeby Bereszyński lub Kędziora skończyli kariery reprezentacyjne, bo przecież na ten moment mają miejsce w wyjściowej jedenastce, ale kto wie jaka ich rola będzie w następnych eliminacjach, czy przy nowym selekcjonerze, który może pojawić się w najbliższych miesiącach. Zwłaszcza w przypadku zawodnika PAOKU ta reprezentacyjna kariera jest bardzo burzliwa. Nie kończymy Kędziorze kariery w wieku 29 lat, ale być może to był jego ostatni okres jako tak ważnego zawodnika.

Rok młodszy jest Karol Linetty, który wciąż nie może dać tej reprezentacji tego, czego wszyscy by oczekiwali. 46 spotkań w kadrze. Szansę od Adama Nawałki, Jerzego Brzęczka, Paulo Sousy i Fernando Santosa. Ale może z pięć czy sześć można by uznać za udane. Ciągle mówi się o tym, że jest dobry w klubie i to może jego czas w kadrze. Niestety, ale ta forma nie przekłada się na mecze reprezentacyjne. Zawsze czegoś mu brakuje. Być może to czas, żeby przestać mu dawać szanse i trochę odpocząć od Karola Linettego. Jest Bartosz Slisz, Sebastian Szymański, Damian Szymański, czy Kacper Kozłowski. Jeśli ktoś ciągle nie wykorzystuje swoich szans, to może należy wyciągnąć wnioski. Po co brnąć w coś, co nie daje korzyści. Może nie na stałe, ale jakaś krótka przerwa może wpłynąć tylko pozytywnie, bo piłkarsko to wciąż piłkarz, który może wiele dać.

Reprezentacja Polski bez kapitana?

Na koniec najgorętsze nazwisko i jak jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to niemożliwe, tak ostatnie zgrupowanie pokazało, że w tej kwestii może zdarzyć się wiele. Sytuacja w kadrze bardzo frustruje Roberta Lewandowskiego i daje jasno do myślenia, że on ma dość. On już nie ma sił i pomysłów, żeby wstrząsnąć tą kadrą, żeby ta się w końcu ogarnęła. Do tego dochodzą afery, które stawiają w złym świetle jego samego. Nie ma co ukrywać, że w ostatnich miesiącach Robert Lewandowski dużo stracił w oczach polskiego kibica.

Jego rola w kadrze jest bardzo ciężka. Partnerzy z ataku mu nie pomagają. Ciągłe zmiany konwencji. Granie z Milikiem, ze Świderskim, a to sam gra na szpicy. Ta zła atmosfera źle na niego wpływa, co widać po prostu na boisku. Choćby w meczu z Wyspami Owczymi widać było momenty zawahania w banalnych sytuacjach, które powinien wykorzystać. To też nie wpływa na niego dobrze. Widać chęci, ale widać też frustrację i bezradność, bo człowiek chciałby, ale nie może i nie wie co ma zrobić, żeby było lepiej.

Zakończenie kariery reprezentacyjnej przez Roberta Lewandowskiego byłoby ogromnym wstrząsem. Pamiętajmy jednak, że to już nie jest młodzieniaszek. Niejeden zawodnik w wieku 35 lat myśli o spokojnej emeryturze, a nie braniu na siebie wszystkich złych emocji związanych z kadrą i tłumaczenie się z kolejny niepowodzeń. To jest dla niego męczące i jasne, taka jest jego praca, ale kiedyś kapitan naszej reprezentacji pęknie. Ten moment nieubłaganie się zbliża i trzeba być na niego przygotowanym. Być może też jest to szansa na odświeżenie kadry. Wiele już było przypadków, gdy gwiazda zespołu miała zły wpływ na drużynę. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze