Cracovia bez formy. Co zacięło się w maszynie Probierza?


Cracovia pod wodzą Michała Probierza przegrała z Jagiellonią 0:1 i przedłuża swoją serię meczów bez zwycięstwa

1 czerwca 2020 Cracovia bez formy. Co zacięło się w maszynie Probierza?
Grzegorz Rutkowski

16 lutego 2020. To dzień, gdy Cracovia, pokonując Lecha Poznań, po raz ostatni sięgnęła po trzy punkty w meczu ligowym. Później nadeszła nagła zapaść. O ile porażki z Piastem i Legią można wytłumaczyć klasą oponentów, o tyle kolejne z Wisłą Kraków, Górnikiem, a po powrocie z epidemii z Jagiellonią, są dla Cracovii dużym problemem. Złego wrażenia nie zaciera wygrana w Pucharze Polski po mękach z GKS-em Tychy. Co spowodowało, że maszyna Probierza przestała działać w najmniej odpowiednim momencie?


Udostępnij na Udostępnij na

Michałowi Probierzowi trudno zarzucić brak warsztatu trenerskiego. Przejął Cracovię, zastępując na tym stanowisku Jacka Zielińskiego, który ledwo utrzymał klub z Krakowa w ekstraklasie. Otrzymał gigantyczny kredyt zaufania od profesora Janusza Filipiaka. Właściciel klubu przymknął oko na nieudane początki Probierza i postanowił działać zgodnie z jego wizją. Pomysłem popularnego polskiego trenera było ustawienie drużyny defensywnie, nastawienie jej na kontrę i stałe fragmenty gry oraz regularne stawianie na wychowanków.

Potem rzeczywistość zweryfikowała część założeń Probierza, który był zmuszony odstawić wizję odważnego wprowadzania młodych do składu. Jednak zdołał ułożyć swój zespół. Z roku na rok dostawał coraz ciekawszych zawodników pasujących do jego wyobrażeń o futbolu. Często zmiany w składzie okupował kiepskimi początkami sezonów, ale koniec końców zawsze stawiał na swoim. Dzięki swoim wysiłkom wprowadził Cracovię do europejskich pucharów, a obecnie razem ze swoją drużyną okupuje trzecie miejsce w tabeli. Należy oddać mu szacunek, bo zrobił naprawdę dużo.

Skarb kibica ekstraklasy – Cracovia Kraków

Skarb kibica ekstraklasy: Cracovia Kraków – będzie lepiej niż w zeszłym sezonie!

Z jakiegoś powodu nie potrafi ostatnio więcej wykrzesać ze swojego zespołu. 31 maja przegrał piąty mecz ligowy z rzędu, kiedy to rywalem była, nie oszukujmy się, zupełnie przeciętna Jagiellonia. Czy ta kiepska seria jest zwiastunem kolejnego poważniejszego kryzysu?

Brak planu B

Cracovia słynie ze swojej defensywy – dotychczas straciła w lidze tylko 26 bramek. Często pozwala przeciwnikom rozgrywać piłkę, a potem ich bezlitośnie punktuje. Jednakże styl, który Cracovia wypracowała sobie na przestrzeni kilku lat, może teraz okazać się zmorą Probierza. Jego drużyna ma problemy z atakiem pozycyjnym. Kiedy podczas meczu z Jagiellonią Mystkowski strzelił bramkę w 88. minucie, przerażał brak pomysłu. Widać było wyraźne różnice w ustawieniu pomiędzy poszczególnymi graczami.

Atakowani przez ofensorów Jagiellonii obrońcy Cracovii nie mieli możliwości zagrania piłki po ziemi, bo ich koledzy z ataku i pomocy byli w większości daleko na połowie przeciwnika. Drużyna z Krakowa nie była w stanie dostosować się do panujących warunków, jedynym pomysłem była popularna w Polsce „dzida”, w tym przypadku do skrzydłowych.

To trochę boli. Ten brak elastyczności. Drużyny na topie, choćby Atletico prowadzone przez Diego Simeone, mimo swojego niejednokrotnie topornego stylu są w stanie przetrzymać piłkę, trochę nią pograć. Być może to jest właśnie bolączka Probierza. Że nie potrafi nastawić swoich piłkarzy na chwilowe przetrzymanie futbolówki. Skoro już nauczył swoich piłkarzy ustawiania się w defensywie i przy stałych fragmentach, wyjścia z pressingiem, to może teraz czas na szkolenie w wyprowadzaniu piłki od bramki?

Problem z kapitanem

Niewątpliwie na postawę w meczu z Jagiellonią wpłynęła sytuacja związana z Januszem Golem. Sporej części futbolowych fanów na pewno znany jest fakt, że były już kapitan jako jedyny z drużyny odmówił obniżenia swojej pensji ze względu na pandemię koronawirusa. Został za to skrytykowany w mediach oraz przez miejscowych oficjeli. 28 kwietnia oficjalnie utracił opaskę kapitańską, a jego następcą został Rafael Lopes.

Co by nie mówić, ta sytuacja na pewno niekorzystnie wpłynęła na podopiecznych Probierza. Spora część piłkarzy na pewno i tak kręciła nosem na obniżki zarobków, a nagle za odmowę został ukarany wpływowy zawodnik drużyny. Nie jest pewne, czy w drużynie doszło do rozłamu. Podczas meczu z Jagiellonią było widać walkę, ale Janusz Gol jest ciągle znakiem zapytania. Czy jego sytuacja nie będzie stanowiła zarzewia konfliktu między zawodnikami a sztabem? Sam Gol podkreślał w swoich wypowiedziach, że jest profesjonalistą, ale kto wie, co przyniesie przyszłość.

Panie trenerze? Może jednak więcej Polaków?

Michał Probierz od pewnego czasu zrezygnował z wprowadzania młodych zawodników do składu. Jednak równocześnie przestał stawiać na Polaków. Jagiellonia jest czasami nazywana „Wieżą Babel”, ale to samo można powiedzieć o Cracovii. W pierwszym składzie drużyny z Krakowa wybiegło zaledwie trzech Polaków, a w ekipie z Białegostoku czterech. Czy to jest na pewno dobra droga? Można mieć wątpliwości. Pogłębia je na pewno fakt, że jedyna bramka padła dzięki dobrej reakcji dwóch młodych Polaków (Bidy i Mystkowskiego). Jeśli chodzi o drużynę Cracovii, niezły występ zaliczył Michał Rakoczy, a Wdowiak czy Pestka przecież też są uważani za zawodników zupełnie dobrych.

Nie trzeba też wspominać o fakcie, że osoba utożsamiająca się z klubem ma więcej motywacji do gry i z reguły bardziej jej zależy na sukcesie. Trzeba uczciwie przyznać, że obcokrajowcy rzadko okazują takie przywiązanie do klubu jak Rafał Gikiewicz do Unionu Berlin.  Czy z tego względu Probierzowi uda się utrzymać skład bez większych zmian personalnych dłużej niż sezon? Wszyscy zostaną do końca lojalni jego filozofii? Na pewno charakternemu trenerowi nie można zarzucić braku pomysłu, a także jego niewykonania. Ale czy uda mu się wskoczyć stopień wyżej, np. do fazy grupowej europejskich pucharów? Pozostaje trzymać kciuki za nieomylność Probierza.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze