Poprzedni mecz obu ekip we Wrocławiu również zakończył się wynikiem 1:1. Śląsk Wrocław wywozi cenny jeden punkt z trudnego terenu po blamażu w ostatnim meczu pucharowym. Cracovia natomiast musi zadowolić się remisem, jednak niedosyt pozostaje. Widzew Łódź i Pogoń Szczecin przegrały swoje mecze w tej kolejce i to był idealny moment, by „Pasy” doskoczyły do swoich sąsiadów.
Cracovia dalej traci do 4. i 5. miejsca trzy punkty. Po dzisiejszym ewentualnym zwycięstwie tylko jedno oczko dzieliłoby „Pasy” od europejskich pucharów. Rzeczywistość jest jednak inna i zespół Jacka Zielińskiego w tym sezonie musi raczej skupić się na tym, żeby utrzymać obecną lokatę na koniec sezonu.
Śląsk Wrocław chciał zmazać plamę po ostatnim meczu w ćwierćfinale Pucharu Polski. KKS Kalisz wygrał z „Wojskowymi” 3:0 i awansował do półfinału tych rozgrywek. Śląsk jednak nie zaprezentował dobrej gry, a punkt wywieziony z Krakowa powinien bardzo cieszyć, bo mogło skończyć się o wiele gorzej.
Szalony weekend za nami! 💥 pic.twitter.com/uJWXQxUD4E
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 5, 2023
Pierwsza połowa dla Śląska
Pierwsza połowa w wykonaniu Cracovii była do zapomnienia. Szybko do parteru sprowadził ją Łukasz Bejger, który w 9. minucie strzelił bramkę dla Śląska Wrocław i otworzył wynik spotkania. Virgil Ghita nieporadnie chciał wybić piłkę z pola karnego i trafiła ona pod nogi zawodnika „Wojskowych”, a ten z ostrego kąta pod nogami Niemczyckiego wpakował piłkę do siatki. Cracovia potrzebowała jeszcze pięciu minut, by się otrząsnąć i zacząć tworzyć akcje na bramkę rywala.
Pierwsza połowa nie obfitowała w piękne widowisko i sytuacje podbramkowe. Byliśmy świadkami tylko siedmiu strzałów, z czego po jednym celnym każdej drużyny. Cracovia nie miała pomysłu na grę, nie wiedziała, jak przebić się przez defensywę Śląska Wrocław, w pierwszej połowie wyglądał on na dobrze zorganizowany zespół, który przyjechał do Krakowa po trzy punkty i łatwo ich nie odda.
Schodzimy na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem 🫡
___
45' #CRAŚLĄ 0:1 pic.twitter.com/uXRuGgDWEZ— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) March 5, 2023
Cracovia dwa oblicza ma
Chyba tylko zespół z Krakowa może rozegrać tak różne dwie połowy w jednym meczu. Druga część spotkania była całkiem inna. Bardziej dynamiczna i obfitowała w sytuacje bramkowe. Gospodarze oddali dziewięć strzałów na bramkę Leszczyńskiego, lecz tylko jeden znalazł drogę do siatki. Mateusz Bochnak strzelił swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie w 54. minucie i mieliśmy remis 1:1. Rezultat do końca spotkania już się nie zmienił.
Cracovia miała jeszcze dwie stuprocentowe sytuację, które mogła wykorzystać. Jabłonsky sam na sam z bramkarzem trafił główką w słupek, a strzał Kalmana wybronił Leszczyński, który uratował swój zespół przed porażką i zapewnił remis. Pozostałe sytuacje Cracovii nie były już tak klarowne, lecz oddała jeszcze kilka strzałów. W końcówce spotkania Niemczycki tym razem uchronił „Pasy” przed porażką, wybroniwszy strzał sam na sam, którego wykonawcą był Denis Jastrzembski.
🔚 Przy Kałuży dochodzi do podziału punktów.
____#CRAŚLĄ pic.twitter.com/UPEday0JpA— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) March 5, 2023
Mateusz Bochnak z bramką i debiutem
Mateusz Bochnak doczekał się debiutu od pierwszej minuty. Przypadł on na mecz ze Śląskiem Wrocław. Nie dość, że zaliczył debiut, to jeszcze strzelił bardzo ważnego gola. Rozegrał naprawdę bardzo dobre spotkanie i widać, że z meczu na mecz radzi sobie coraz lepiej. Do tej pory dostawał szansę, wchodząc z ławki, nie rozgrywał zbyt wielu minut. Jednakże pokazał się z dobrej strony i dał do zrozumienia trenerowi, że może być bardzo ważnym ogniwem w zespole „Pasów”.
Mateusz Bochnak przedstawił się kibicom PKO BP #Ekstraklasa 👋#CRAŚLĄ 1:1 pic.twitter.com/N1FLnYdqqp
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 5, 2023
– Ja go oceniam dzisiaj naprawdę wysoko, bo zagrał bardzo poprawnie. Strzelił bramkę i był aktywny. Na początku można było myśleć, że będzie trema, bo zagrał pierwszy mecz w podstawowym składzie. Koniec końców dał sobie radę i jest to naprawdę ciekawy chłopak. Jak wpasuje się w nasze otoczenie jeszcze mocniej, to będziemy mieć z niego pociechę. To, że na pierwszym poziomie rozgrywkowym strzelał tyle bramek, to nie jest przypadek. On ma nosa do bramek i ta piłka go szuka – ocenił na konferencji pomeczowej trener „Pasów” Jacek Zieliński.
Cracovia zyskała w zimowym oknie transferowym bardzo ciekawego skrzydłowego. Mateusz Bochnak w przyszłym sezonie być może będzie murowanym podstawowym graczem w kadrze „Pasów”. Runda wiosenna w obecnym sezonie może być idealna, by zgrać się z zespołem i oswoić na ekstraklasowych boiskach. Świetny czas na przetarcie, by w sezon 2023/2024 wejść z mocnym impetem. Widać, że dowozi liczby, ponieważ w samej rundzie jesiennej w Chrobrym Głogów miał osiem bramek i cztery asysty.
Posłowie meczowe
– Powiem tak, punkt przed meczem nie był brany pod uwagę. Chcieliśmy pograć o trzy punkty. Natomiast w sytuacji, gdy musieliśmy gonić wynik, musimy ten jeden punkt uszanować. Prawda jest taka, że mamy w szatni dość duży niedosyt, bo były sytuacje ku temu, żeby przechylić przy wyniku 1:1 mecz na swoją korzyść. W końcówce zafundowaliśmy sobie trochę horroru, bo gdyby Karol Niemczycki nie obronił strzału Jastrzembskiego, to dla nas skończyłoby się to źle. Remis, szanujemy ten punkt, ale tak jak wcześniej powiedziałem, jest duży niedosyt – powiedział na konferencji pomeczowej trener Cracovii Jacek Zieliński.
– Trudny okres tych paru ostatnich dni dla naszego zespołu po meczu pucharowym. Wiadomo, że nastroje w drużynie nie były najlepsze. Natomiast chcieliśmy pokazać, że jesteśmy drużyną, która potrafi walczyć. Tutaj na trudnym terenie, gdzie Cracovia wygrywa, chcieliśmy powalczyć o pełną pulę. Myślę, że na koniec ten remis jest mimo wszystko sprawiedliwym wynikiem. W pierwszej połowie my szybko strzeliliśmy bramkę i pierwsza część spotkania była wyrównana. W drugiej połowie w pierwszych dwudziestu minutach straciliśmy zupełnie kontrolę nad meczem. To był moment, kiedy Cracovia strzeliła wyrównującą bramkę. Gdzieś tam ostatnie piętnaście minut mecz był otwarty. Jeden i drugi zespół chciał strzelić zwycięskiego gola. Nikomu się to nie udało i jedziemy do Wrocławia z punktem – dodał na konferencji pomeczowej drugi trener Śląska Wrocław Maciej Stachowiak.