„Watch your back” – podsumowanie rundy Cracovii, Korony i Piasta


Cracovia miała dobry początek, Korona środek, a Piast koniec rundy. Żaden z klubów nie jest jednak pewny utrzymania

21 grudnia 2023 „Watch your back” – podsumowanie rundy Cracovii, Korony i Piasta
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Zarówno Cracovia, Korona, jak i Piast w zakończonej rundzie jesiennej dały swoim fanom parę powodów do radości. Sytuacja w każdym z tych klubów jest jednak daleka od wymarzonej. W ich sytuacji nie można patrzeć jedynie w górę, bo widmo spadku nie jest wcale odległe. Korona kończy rundę tuż pod kreską po wygranej Cracovii w ostatnim ligowym meczu roku.


Udostępnij na Udostępnij na

Cracovia

Jedyny krakowski klub w ekstraklasie na sam koniec rundy jesiennej sprawił kibicom niespodziankę, wygrywając w zaległym spotkaniu 2. kolejki z Legią 2:0. Tym samym przerwana została kompromitująca seria dziewięciu meczów bez wygranej. Cała runda rozpoczęła się nieźle, ale wraz z kolejnymi miesiącami Cracovia rozczarowywała coraz bardziej. Efektem był brak wygranych w październiku i listopadzie.

Jeśli szukać plusów, to Sebastian Madejski na pewno zaliczył świetne wejście do ekstraklasy. To w ogóle niecodzienna historia. 26-letni bramkarz przyszedł pod Wawel jesienią 2022 roku z Motoru Lublin. W ubiegłym sezonie w niedawno rozwiązanych rezerwach Cracovii prezentował się dobrze, ale przeskok o trzy klasy rozgrywkowe dla nie najmłodszego zawodnika, który w przeszłości nie grał w ekstraklasie ani nawet 1. lidze, to duże zaskoczenie. W przedsezonowym tekście typowaliśmy do gry Hrosso albo Adama Wilka. Pogodził ich Madejski. Choć przydarzały mu się błędy, to niejednokrotnie skutecznie bronił bramki „Pasów”. We wczorajszym meczu z Legią dołożył asystę przy golu Kallmana. Dodatkowo wyróżnić można środek pola składający się z Atanasova, Oshimy i Knapa.

Szukając rozczarowań, nie da się uciec od największej medialnie postaci w szatni Cracovii – Kamila Glika. O 103-krotnego reprezentanta Polski licytowało się kilka klubów. Doświadczony stoper zdecydował się na Cracovię. Przed jego przyjściem drużyna Jacka Zielińskiego miała zaledwie sześć straconych bramek w siedmiu meczach. W kolejnych trzech już z Glikiem straciła dziewięć. Statystyka wymowna, choć oczywiście to nie Glik bezpośrednio odpowiada za wszystko, co wylądowało w siatce. Prawda jest jednak taka, że tezy o tym, że Glikiem powinny zainteresować się kluby z czołówki oraz mimo wieku jest to piłkarz na poziomie reprezentacji Polski, zostały brutalnie zweryfikowane. Przynajmniej do wiosny.

Cracovia i sytuacja, w której nikt nie chciałby się znaleźć

Najważniejszym wydarzeniem dla całej struktury klubu, wykraczającym daleko poza piłkę, jest śmierć prezesa Cracovii, prof. Janusza Filipiaka.  Comarch nie wycofa się z finansowania klubu, w Cracovii za to nastąpią zmiany w sferze zarządzania lub nawet kompletna restrukturyzacja. Na dobrą sprawę nie wiemy, czyje ręce będą pociągać za sznurki. Elżbieta Filipiak, wdowa po profesorze, przejęła część kompetencji, już w ostatnich tygodniach pełniąc funkcję tymczasowego prezesa. Informowała ona np. o ponownym powołaniu drużyny rezerw czy powstaniu działu skautingu. Schedę nad spółką, zgodnie z polskim prawem, przejmie trójka dzieci, która dotąd nie mieszała się w działanie klubu.

Na ten moment nie wiadomo, jak wpłynie to na funkcjonowanie zespołu, który potrzebuje wzmocnień. Jacek Zieliński rzadko kiedy wykorzystywał komplet zmian, ale trudno się dziwić. We wczorajszym meczu z Legią nie dokonał ani jednej roszady. Na ławce siedzieli tacy zawodnicy jak Kolec, Doba, Śmiglewski czy Hyla. Pierwsza jedenastka jest dość mocna jak na warunki ekstraklasy, ale całościowo Cracovia ma za wąską kadrę, na ławce często siedzi nieprzygotowana młodzież. Dopiero po wygranej z Legią „Pasy” wydostały się ze strefy spadkowej, ale wiosną czeka ich dawno nierealizowana walka o utrzymanie.

Korona Kielce

W przypadku Korony mówimy o dobrej rundzie, sporym rozwoju wielu graczy, ciekawej ofensywnej grze, świetnej pracy trenera Kuzery oraz wyszukanych transferach Pawła Golańskiego. Największym plusem jesieni jest Martin Remacle, który szturmem wdarł się do zespołu i gra prawie wszystko. Belg ma na koncie siedem goli we wszystkich rozgrywkach. Szczególnie cenne było trafienie w ostatniej minucie dogrywki meczu Pucharu Polski z Legią, dające awans do ćwierćfinału. No ale co z tego, skoro Korona jest na 16. miejscu w tabeli i traci jeden punkt do bezpiecznej strefy. Trzy punkty przed nimi jest Cracovia, która jak napisaliśmy wyżej, całościowo rozczarowała.

Choć do prawdziwego potentata w dziedzinie remisów jeszcze dojdziemy, to Korona w tej kategorii wielce nie odstaje. Dziewięć remisów w 18 meczach to zwyczajnie sporo. Drużyna Kamila Kuzery musi popracować nad koncentracją i eliminacją prostych błędów. Przydarza się ich dość sporo, często jako pierwsi tracą gola, przez co później brakuje czasu na odrobienie strat i wygranie meczu.

W spotkaniach z Ruchem, Radomiakiem, Wartą i Śląskiem „Złocisto-krwiści” pierwsi tracili bramkę i dopiero w końcówkach doprowadzali do wyrównania. To, czego nie brakuje w Kielcach, to charakter. Zimą w Kielcach znowu będzie nerwowo, ale jeśli kielczanie nie popełnią zbyt wielu błędów, to grając tak jak jesienią, powinni w końcu zacząć lepiej punktować i stosunkowo spokojnie się utrzymać, choć lekceważenie potencjalnego spadku źle się skończy.

 Piast Gliwice

Między 2. a 17. kolejką Piast zremisował 12 meczów, dwa wygrał i jeden przegrał. Tak nakreślony scenariusz w filmie fabularnym zostałby uznany za odrealniony. W latach 90. tak zajadłe remisowanie uznano by z kolei za jak najbardziej realne, choć pewnie ustalone dawno przed meczem. W tej rundzie tak prezentował się Piast Gliwice. Niebywała seria przerwana zwycięstwami z Lechem i Stalą na zakończenie jesieni.

Generalnie przez kawał czasu trudno było coś o „Piastunkach” w tym sezonie powiedzieć. Wydawało się, że mogą zremisować absolutnie z każdym. Nawet z czerwoną latarnią ligi – ŁKS-em, gdzie prowadząc 3:0, dali rywalom wyrównać. Na początku grudnia w meczu 1/8 finału Pucharu Polski Carina Gubin dogoniła Piasta z wyniku 0:2 na 2:2, co wydawało się niemożliwe. W końcówce podopieczni Aleksandara Vukovicia udowodnili klasę, wygrali 5:2 i są w grze o trofeum.

Brawa dla defensywy

Przez długie tygodnie Piast był w czołówce drużyn, które najrzadziej wygrywają oraz przegrywają. Dwie porażki to wciąż najlepszy wynik w ekstraklasie na równi ze Śląskiem Wrocław. To, co na pewno należy docenić w Gliwicach, to blok obronny. Ariel Mosór i Jakub Czerwiński stworzyli szczelny duet w linii defensywnej, choć w grze Piasta bardzo dużo wagi jest przykładane do bronienia całą drużyną. Patryk Dziczek zapracował na powołanie do reprezentacji i występy w meczach eliminacyjnych, Pyrka i Katranis dobrze zabezpieczają boki, a Chrapek i Tomasiewicz to pożyteczne w destrukcji ogniwa środka pola. Poprawnie spisuje się Frantisek Plach w bramce, choć on akurat przyzwyczaił nas do nieco wyższego poziomu.

Piast ma najlepszą obronę w całej lidze. Zaledwie 14 bramek straconych to wynik o gola lepszy niż Śląska, choć trzeba sprawiedliwie powiedzieć, że lider zagrał jeden mecz więcej. Podopieczni Vukovicia dopuszczają też do najmniejszej w lidze liczby goli straconych – 0,72/mecz. Drugi w tej statystyce jest Raków 0,96. Liczba czystych kont – 8, jest najwyższa w całej lidze na równi ze Śląskiem. Mimo tego Piast jest dziewiąty w tabeli i ma tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Wynik ten i tak podbiła seria dwóch zwycięstw na koniec rundy.

Rózga dla ofensywy

Przy Okrzei brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia, odkąd w 2. kolejce połamał się Kamil Wilczek. Próbowani na szpicy byli Jorge Felix, Ameyaw, Kirejczyk, a ostatnio nawet młody Urbański. Ofensywa Piasta, pełna przecież ofensywnie grających piłkarzy, gdyby do wspomnianych przed chwilą „goleadorów” dodać np. Damiana Kądziora czy Serhija Krykuna, ma ogromne problemy. Mniej strzelonych goli od nich (18) ma jedynie beznadziejny ŁKS (13). Najlepszym strzelcem zespołu jest Dziczek. Pięć goli, pięć z karnych. To i tak nieźle, bo Wilczek, Felix, Kirejczyk, Ameyaw, Kądzior i Szczepański mają w sumie pięć trafień.

Wiosną w ostatnich sezonach Piast bywa dużo lepszy niż jesienią, więc kibice muszą liczyć, że wraz z zazieleniającymi się drzewami forma ich drużyny również będzie rosnąć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze