Corinthians znów w finale KMŚ!


Sport Club Corithians Paulista będzie miał okazję powtórzenia wyniku sprzed dwunastu lat. Brazylijska ekipa pokonała w pierwszym półfinale klubowych mistrzostw świata 1:0 Al-Ahly i będzie walczyć o tytuł najlepszej drużyny świata, który wywalczyła właśnie przed dwunastoma laty.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek pierwszego spotkania 1/2 finału klubowych mistrzostw świata praktycznie niczym nas nie zaskoczył. Zawodnicy Corinthians od pierwszej minuty przejęli inicjatywę i wymieniali między sobą piłkę, a gracze Al-Ahly spokojnie wyczekiwali na to, co się wydarzy na własnej połowie. Dlatego też długo nie działo się absolutnie nic. Zamknięta egipska drużyna praktycznie w ogóle nie myślała o tym, aby przeprowadzać jakieś ofensywne ataki. Nieśmiałe kontry były szybko kasowane przez dobrze ustawiających się piłkarzy z Brazylii.

Corinthians pierwszą sytuację bramkową stworzyło sobie w 10. minucie. Po długim wrzucie z autu z prawej strony boiska piłkę przedłużył Danilo, tę przed pole karne wybił jeden z obrońców, a mocnym strzałem z woleja popisał się Douglas – minimalnie jednak chybił. Kolejne minuty to bezskuteczne próby zagrożenia bramce Al-Ahly ze strony Corinthians. Dopiero w 19. minucie byliśmy świadkami niezłej akcji w wykonaniu Emersona Sheika, jednak golkiper egipskiej drużyny w porę interweniował i uprzedził składającego się już do strzału po wrzutce z lewej strony Guerrero. Trzy minuty później zwycięzcy Copa Libertadores znowu niepokoili Ekramy’ego, ale golkiper kairskiej drużyny w porę wyszedł do prostopadle zagrywanej piłki i wybił ją na aut.

Po pół godzinie gry Corinthians w końcu dopięło swego. Douglas dośrodkowywał w pole karne z rzutu wolnego, tam najwyżej wyskoczył Guerrero i niezbyt mocnym strzałem głową w długi róg dał prowadzenie brazylijskiemu zespołowi. Stracony gol nieco obudził podopiecznych Hossama El-Badry’ego, ale nie na  tyle, aby w jakikolwiek sposób zagrozić rywalowi. Bramkarz Cassio w dalszym ciągu pozostawał bezrobotny. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem faworyzowanego Corinthians.

Po zmianie stron zdecydowanie śmielej atakować zaczęli piłkarze Al-Ahly. Podopieczni Hossama El-Badry’ego doskonale wiedzieli, że każda uciekająca minuta działa na ich niekorzyść. Egipcjanie momentami zamykali Corinthians na jego połowie, ale w dalszym ciągu mieli olbrzymie kłopoty z oddaniem groźnego strzału na bramkę brazylijskiego zespołu. Trzeba jednak zaznaczyć, że co jakiś czas defensywa „O Timao” musiała być bardzo uważna, aby nie dać się zaskoczyć choćby przypadkowym podaniem. W 55. minucie w końcu na boisku zameldował się Mohamed Aboutrika – ten, na którego kairscy kibice liczyli najbardziej.

Po wejściu wspomnianego Aboutriki Al-Ahly całkowicie przejęło środek pola i spokojnie rozgrywało piłkę na połowie rywala. Atak pozycyjny nie był jednak silną bronią Egipcjan i pierwszy bardzo groźny strzał na bramkę Corinthians zobaczyliśmy po niefortunnym odbiciu piłki przez jednego z obrońców mistrza Brazylii. Potężny strzał prostym podbiciem Ramii minął jednak bramkę o dobry metr. W 66. minucie „Czerwone Diabły” zaskoczyły jednak Corinthians prostopadłym podaniem w pole karne, po którym znakomitą sytuację zmarnował Fathi. Świetną piłką z głębi pola popisał się Aboutrika.

Im bliżej było końca meczu, tym bardziej nerwowo wyglądała defensywa Corinthians. Aboutrika co chwila próbował rozrywać ją prostopadłymi podaniami i gdyby jego partnerzy zachowywali się w tych sytuacjach lepiej, mogło dojść do wyrównania. W 73. minucie sam Aboutrika zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, ale piłkę na róg odbił jeden z obrońców. Chwilę później w końcu bramce Al-Ahly zagrozili Brazylijczycy. Podopieczni Tite znakomicie rozklepali obronę rywala, ale uderzenie Guerrero zostało zablokowane. Do ostatnich sekund spotkania to Egipcjanie ostrzeliwali już bramkę Corinthians – czy to z dystansu, czy po kombinacyjnych akcjach, ale niestety nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Corinthians zagrało po przerwie bardzo słabo, ale dowiozło korzystny rezultat do końca i zagra w finale klubowych mistrzostw świata!

Komentarze
~Ere (gość) - 11 lat temu

HW kiwnąłby ich małym paluszkiem!

Odpowiedz
~ole! (gość) - 11 lat temu

I tak was rozniesiemy!

Odpowiedz
~Milcz jak do mnie mówisz! (gość) - 11 lat temu

Stara cie w betoniarce kołysała. Jesteś Z A K U T
A S I O N Y M capem ze spuchniętymi jajami,
powyrywaj se włosy z D U P Y włosie łonowy
orangutana.

Odpowiedz
~ole! (gość) - 11 lat temu

Pobiłeś mnie, sam bym się nie umiał tak
skompromitować.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze