Co z tą Pogonią?

Przyczyny nie potrafią podać nawet sami zawodnicy. Nieco ponad miesiąc temu miałem okazję rozmawiać z bramkarzem drużyny, Radosławem Janukiewiczem. Nie otrzymałem jednak w zasadzie żadnej konkretnej odpowiedzi. – Słaba gra? Wynika ze słabej formy – stwierdził. Tak, tyle to i niedzielny kibic powiedzieć potrafi. Słaba gra w ataku, nieskuteczność, błędy w obronie – wszystko to złożyło się na fatalną postawę Pogoni w rundzie jesiennej. A jeszcze rok temu było tak pięknie, zespół plasował się wysoko, do tego doszedł aż do finału Pucharu Polski. Obecnie po tamtej formie nie ma jednak ani śladu.

Nie pomogły nawet kolejne zmiany na stanowisku szkoleniowca. Piotr Mandrysz z Pogonią nie osiągnąłby chyba już nic więcej niż to, czego świadkami byliśmy rok temu (a ile kibice Pogoni daliby za podobny rezultat…). Maciej Stolarczyk piłkarzem był dobrym, ale do dobrego trenera jeszcze sporo mu brakuje. Na ocenę Artura Płatka czas jeszcze przyjdzie. Za krótko jest z zespołem, aby powiedzieć o jego pracy cokolwiek konstruktywnego. Pewne jest jednak, że od samego początku rundy wiosennej postawa zespołu musi ulec poprawie, jeżeli piłkarze nie chcą w klubie istnej rewolucji. Początki okresu przygotowawczego nie napawają jednak optymizmem. „Portowcy” w meczu kontrolnym ulegli ostatnio Lechii Gdańsk aż 1:6, a od rywala byli gorsi pod każdym względem.

Wielką zagadką są zimowe transfery. Z klubu odeszła jego legenda, Olgierd Moskalewicz. Moim zdaniem nie było to zbyt dobre posunięcie. „Olo” brał na siebie grę drużyny w najtrudniejszych momentach. Owszem, w rundzie wiosennej nie zawsze mu to wychodziło, ale nie zmienia to faktu, że zespołowi był bardzo potrzebny. W klubie jednak go już nie ma. Kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron, a propozycję pracy w klubie w innym charakterze odrzucił. Dodatkowo Pogoń pozbyła się także Tomasza Parzego i Marcina Nowaka. W drużynie testowanych było już wielu zawodników, do kadry dołączyło jednak jedynie trzech. Z Kotwicy Kołobrzeg do klubu przyszedł Adrian Frątczak. Utalentowany młody pomocnik ma odmienić grę w pomocy szczecińskiego zespołu. Rywala z prawdziwego zdarzenia będzie miał Radosław Janukiewicz. Jego nowym konkurentem w bramce będzie Bartosz Fabiniak, który ostatnio grał w zespole Widzewa. Golkiper ma już za sobą występy w drużynie Pogoni, gdy zespół grał jeszcze w Ekstraklasie. Największą niewiadomą jest z kolei Japończyk Takafumi Akahoshi. Kompletnie nieznany w Polsce zawodnik będzie chciał wypromować się właśnie w Szczecinie.

Runda wiosenna coraz bliżej. Oby okazała się dla szczecinian dużo lepsza od poprzedniej. Mikołaj Lebedyński w rozmowie po turnieju halowym w Nowogardzie podkreślał, że miejsce Pogoni jest w Ekstraklasie i myśli już o kolejnym sezonie. „Portowcy” muszą jednak najpierw spokojnie utrzymać się w lidze, a w przyszłym sezonie pokazać, że na miejsce to rzeczywiście zasługują.

Pogoń Szczecin