Co się stało z reprezentacją Turcji?


Potencjalny czarny koń turnieju zawiódł na inaugurację

12 czerwca 2021 Co się stało z reprezentacją Turcji?

Wczoraj odbyła się długo wyczekiwana przez kibiców inauguracja mistrzostw Europy i już w pierwszym meczu zapowiadało się na wielkie widowisko. Reprezentacja Włoch, czyli faworyt całego turnieju, kontra Turcja będąca potencjalnym czarnym koniem rozgrywek. Po ostatnim gwizdku tureccy fani mogli się poczuć tak jak my w 2018 roku po pierwszym meczu z Senegalem. Rozczarowani... 


Udostępnij na Udostępnij na

Udane eliminacje i dobre wyniki przed Euro 

Turcy w świetnym stylu awansowali do turnieju głównego i zajęli drugie miejsce w swojej grupie tuż za mistrzami świata – Francją. Co ciekawe, nie przegrali żadnego meczu z reprezentacją „Trójkolorowych”. Na własnym boisku pokonali podopiecznych Deschampsa, a w meczu na Stade de France wywalczyli remis. W całych eliminacjach przegrali tylko jedno spotkanie, na wyjeździe z Islandią. Najskuteczniejszym strzelcem zespołu był Cenk Tosun, który zdobył pięć bramek.

Droga na Euro nie była jednak usłana różami i nie tylko Islandczycy sprawili im sporo problemów. Andora i Albania były bliskie urwania punktów wyżej notowanemu rywalowi, a Turcy ratowali zwycięstwo, strzelając bramki w 89. i 90. minucie. Imponująco dobrze spisywała się defensywa, która w dziesięciu meczach eliminacji straciła zaledwie trzy gole. To dokładnie tyle, ile w pierwszym meczu podczas Euro. Po wywalczeniu awansu do turnieju głównego Turcy sprawiali kolejne niespodzianki, remisując w spotkaniu towarzyskim z Niemcami i Chorwacją, a także pokonując w eliminacjach mistrzostw świata Holendrów. Przytrafiły im się też wpadki jak porażka z Węgrami lub remis z Łotwą. Nikomu nie przeszkodziło to w postawieniu Turcji w roli potencjalnego czarnego konia turnieju. 

Powtórzyć wynik z Euro 2008 

Dobre wyniki reprezentacji pozwoliły kibicom uwierzyć w nawiązanie do sukcesu z turnieju rozegranego w Austrii i Szwajcarii. Turcy dotarli wtedy aż do półfinału, gdzie ulegli dopiero w starciu z Niemcami. Nie tylko wyniki, ale dobra forma piłkarzy w ubiegłym sezonie wpłynęły na wzrost oczekiwań wobec reprezentacji. Burak Yilmaz przeżywa drugą młodość i stał się gwiazdą Ligue 1, zdobywając mistrzostwo Francji. Oprócz doświadczonego napastnika jeszcze dwóch reprezentantów Turcji stanowiło w ubiegłym sezonie o sile Lille – Zeki Celik i Yusuf Yazici. Zdolna para stoperów Kabak – Söyüncü grająca w czołowych klubach Premier League i młody Merih Demiral z Juventusu mieli zapewnić spokój w defensywie. W końcu mózg reprezentacji Hakan Çalhanoğlu z AC Milan. Czy coś mogło pójść nie tak? 

Inauguracyjne rozczarowanie 

Nadszedł pierwszy mecz długo wyczekiwanych mistrzostw Europy, który miał być batalią faworyzowanych Włochów z mocną Turcją. Piłkarze Italii kompletnie odebrali rywalowi wszelkie atuty. W pierwszej połowie regularnie ubijali ciasto z reprezentantów Turcji, a w drugiej części spotkania rozwalcowali rywala i zrobili z niego pizzę z trzech składników. Formacja defensywna, która miała być atutem zespołu Şenola Güneşa, popełniała liczne błędy. Merih Demiral zapisał się w historii mistrzostw, ale jako pierwszy strzelec samobójczej bramki podczas inauguracji turnieju.

Ugurcan Cakir niecelnym podaniem sam sprezentował Włochom trzeciego gola. Turcy sprawiali wrażenie nieobecnych i niezainteresowanych. O braku koncentracji wskazywał fakt niepanowania nad własnym ciałem, a Włosi regularnie nabijali ręce tureckich defensorów. Burak Ylimaz miał straszyć włoską defensywę, tymczasem Turcy oddali zaledwie trzy strzały w całym meczu, z czego dwa już w doliczonym czasie gry. „Gwiazdy Półksiężyca” były tylko tłem dla rozpędzonych Włochów i cieniem reprezentacji, która zachwycała przed Euro.

Presja czy zmęczenie sezonem? 

Pozostaje pytanie, czy zjadła ich presja oczekiwań, a może jednak ten turniej to za wysokie progi? Balonik napompowany przed Euro został brutalnie przebity, co powinno ściągnąć presję z tureckich piłkarzy. Może porażka z Włochami rozwiąże im nogi, wszak mistrzostwa jeszcze się nie skończyły. Mundial w Korei i Japonii oraz Euro w Austrii i Szwajcarii też zaczęli od inauguracyjnych porażek, a skończyło się na półfinałach. Wydaje się, że Turcja jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, a w samej drużynie wciąż drzemie potencjał.

Być może piłkarze po prostu nie są fizycznie przygotowani do turniejowych zmagań i stają się pierwszą ofiarą męczącego sezonu. Każdy z piłkarzy, który wyszedł na boisko w pierwszym składzie, przez cały sezon regularnie grał w swoim klubie. Oprócz umiejętności piłkarskich i taktycznych to właśnie przygotowanie fizyczne będzie odgrywało dużą rolę podczas całego turnieju. W piątkowy wieczór w tureckim zespole nie zadziałało nic z tych trzech elementów. Ostateczną odpowiedź na temat możliwości zespołu uzyskamy w drugiej kolejce, w której przed nimi według polskiego scenariusza mecz o wszystko z Walią.  

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze