Jakie utrapienie męczy w tym sezonie Christiana Pulisica?


Amerykanin rozgrywa swój drugi sezon na Wyspach, lecz jego liczby szału nie robią. Jak patrzeć na słabszą dyspozycję skrzydłowego Chelsea?

23 lutego 2021 Jakie utrapienie męczy w tym sezonie Christiana Pulisica?
www.planetfootball.com

Christian Pulisic to jedna z twarzy prężnie rozwijającej się amerykańskiej piłki. Skrzydłowy ma za zadanie być w Europie jednym z piłkarzy, którzy pokażą wszystkim, że w piłce nożnej warto stawiać również i na zawodników pochodzących ze Stanów Zjednoczonych. W pierwszym sezonie potwierdził swój kunszt piłkarski, notując niezłe liczby. Jednak w drugim roku gry na Stamford Bridge nie zachwyca. Mało powiedziane, zawodnik ani trochę nie stawia czoła oczekiwaniom, jakie sam sobie postawił po pierwszym bardzo dobrym sezonie w Premier League.


Udostępnij na Udostępnij na

Chelsea w tym sezonie jeszcze do niedawna niezwykle zawodziła. Klub ze Stamford Bridge nie potrafił wygrać między innymi ze słabo wówczas dysponowanym Arsenalem czy mocno w tym sezonie chimerycznym Wolverhampton. Na Fulham Road nastąpiła jednak zmiana menedżera. Posadę szkoleniowca „The Blues” od niedawna piastuje Thomas Tuchel, który zastąpił na tym miejscu Franka Lamparda. Dla wielu piłkarzy może być to szansa na drugie życie i odbudowanie swojej formy pod okiem nowego trenera.

Jednym z nich jest właśnie Pulisic. Gracz, który urodził się w Stanach Zjednoczonych, na razie nie potrafi się odnaleźć w realiach Premier League. Pojawiały się również głosy, że Lampard nie potrafił wykorzystać potencjału piłkarza, a wszystko miało się zmienić za kadencji Thomasa Tuchela. No właśnie, słowo „miało” jest w tym wszystkim kluczowe, gdyż na chwilę obecną sytuacja Christiana nie wygląda dobrze…

Kreowanie swojej marki w Bundeslidze

Pulisic trafił do młodzieżowych zespołów Borussii Dortmund w lutym 2015 roku z amerykańskiego Pennsylvania Classics. Dobre noty i wyróżnianie się na tle rówieśników zaowocowały dość szybkim debiutem zarówno w seniorskiej drużynie BVB, jak i reprezentacji Stanów Zjednoczonych. W swoim pierwszym sezonie spędził 433 minuty na murawie, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Tym samym wokół jego nazwiska zrobił się dość spory szum, ponieważ piłkarz miał wówczas zaledwie 17 lat.

Jak wszyscy dobrze wiedzą, oczekiwania wobec nastolatków po kilku dobrych występach w seniorskiej piłce są coraz większe z meczu na mecz. Nie inaczej było u Pulisica, jednak sam piłkarz zawieszał sobie tę poprzeczkę coraz wyżej. Rok później zanotował pięć bramek i 13 asyst, mając tylko 18 wiosen. Bardzo szybko więc zaczął stanowić o sile ofensywy zespołu z Dortmundu. Przykuł tym samym uwagę największych europejskich potęg.

Sezony 2017/2018 oraz 2018/2019 to kolejny progres piłkarza. Christian powoli kreował swoją markę w Bundeslidze, a w mediach ciągle spekulowało się o transferze za grube miliony. Mówiło się o Bayernie Monachium, Manchesterze United czy Chelsea. Pulisic jednak wybrał londyńską Chelsea i w styczniu 2019 roku został piłkarzem „The Blues”. Natomiast klub Romana Abramowicza pozwolił zawodnikowi dokończyć tamten sezon w żółto-czarnych barwach. Skrzydłowy zasilił więc szeregi ekipy z Londynu dopiero latem 2019 roku.

 

W ostatnich dwóch latach w Niemczech jego liczby nie robiły takiego wrażenia jak na przykład w pierwszym sezonie. Nie zawsze mógł pomagać „Borussen” swoją obecnością na boisku w sezonie 2018/2019, ponieważ miewał on problemy z kontuzjami. Jednak nie zmieniało to faktu, że wyjeżdżał na Wyspy z łatką cudownego dziecka amerykańskiej piłki, co z pewnością było dla piłkarza źródłem sporego stresu.

Gra na Wyspach

Pierwszy sezon Pulisica w Londynie to dobre noty, a zarazem dobre liczby. Po 34 spotkaniach mógł dopisać sobie 11 bramek oraz osiem asyst. Jak na pierwszy rok gry w Premier League był to kapitalny wynik. Miał on też poniekąd przejąć obowiązki po byłej gwieździe klubu – Edenie Hazardzie, ponieważ Belg odszedł latem 2019 roku do Realu Madryt.

Czy Pulisic sprostał wówczas oczekiwaniom? Wydawało się, że jak najbardziej. W końcu wykręcał świetne liczby jak na pierwszy sezon gry. Widać w nim było świeżość, polot, tak naprawdę wszystko, co potrzeba dobremu skrzydłowemu. Dodatkowo swoimi atrybutami potrafił do złudzenia przypominać osobę wcześniej wymienionego Hazarda. Lekkie pochylenie podczas dryblingu i dawka magii ze strony Amerykanina było tym, co chcieli zobaczyć wszyscy kibice „The Blues”.

 

Przyszedł więc drugi sezon, czyli czas, aby pokazać wszystkim, że nie mylili się co do jego piłkarskiego potencjału. Jednak chyba coś poszło nie tak… Spędzając na murawie 1306 minut, Amerykanin tylko dwa razy trafił do siatki i raz asystował. Liczby zdecydowanie niezadowalające kibiców z Fulham Road. Wielu dopatrywało się powodów jego kiepskiej dyspozycji w częstych urazach oraz słabej grze całego zespołu za kadencji byłego szkoleniowca – Franka Lamparda. Ale czy na pewno w tym tkwił problem?

 

Nowa nadzieja?

Podczas drugiego sezonu Franka Lamparda w Chelsea praktycznie żaden zawodnik nie grał dobrze. Wyjątkiem był oczywiście Mason Mount, który spisywał się świetnie i bardzo żałował odejścia angielskiego szkoleniowca. Inni zawodnicy też miewali swoje przebłyski, jednak raczej nie spisywali się na miarę swoich umiejętności. Tak też było w przypadku Pulisica.

Amerykanin grał bardzo słabo, zbierając kiepskie noty. Wiadomo, nie każdemu zawodnikowi, a zwłaszcza młodemu pasuje styl gry danego szkoleniowca, szczególnie gdy menedżer nie posiada wystarczających umiejętności. Jednak to właśnie wyróżnia największych graczy, potrafią pokazywać światu swój talent nawet za kadencji nie do końca uzdolnionego bądź też początkującego trenera.

Natomiast Pulisic nie potrafił tego zrobić. Nie umiał jakkolwiek nawiązać do swojej dyspozycji z czasów gry w Dortmundzie ani do niezłej postawy z zeszłego sezonu. Piłkarz był cieniem samego siebie. Wszystko miało się zmienić, kiedy do klubu przyszła nowa nadzieja, inny trener – Thomas Tuchel.

Tymczasem za kadencji niemieckiego szkoleniowca Pulisic spisuje się co najwyżej przeciętnie. Noty, liczby, a przede wszystkim gra nie robią szału. A przecież wszystko miało się zmienić, bo w końcu Tuchel prowadził już Pulisica za czasów jego występów w Borussii Dortmund. Jednak sytuacja Amerykanina w Londynie nie wygląda lepiej. Wystarczy spojrzeć na statystyki, ponieważ rozegrał on zaledwie 163 minuty, w których zaliczył jedną asystę.

W czym tak naprawdę tkwi problem?

Odkąd Chelsea sprowadziła do klubu tak wielkie nazwiska jak Timo Werner czy Kai Havertz, stara się w pełni korzystać z ich potencjału, co jak widać, i tak jest skomplikowanym zadaniem. „The Blues” posiadają w swoich szeregach również Masona Mounta, który nie zamierza odpuszczać wyjściowej jedenastki.

Samo ustawienie, jak i taktyka też nie sprzyjają Pulisicowi. Jako prawonożny lewoskrzydłowy zawodnik przyzwyczaił się do schodzenia w środkową strefę boiska i oddawania strzału. Takiej pozycji w założeniach Tuchela jednak brak. Za zabezpieczanie całej lewej strony odpowiada lewy wahadłowy, którym w większości przypadków był Marcos Alonso. Na pozycji tej trzeba być dobrze usposobionym zarówno ofensywnie, jak i defensywnie. Przy czym wiadomo, że Pulisic jest graczem nastawionym głównie na atakowanie bramki rywala.

Miejsce na prawej pomocy również wymaga sporej pracowitości. Dodatkowo Thomas Tuchel stawia tam na Calluma Hudsona-Odoia, który notuje świetne statystyki, odkąd Niemiec został szkoleniowcem Chelsea. Młody Anglik jest jednym z piłkarzy, których możliwości rozkwitają pod okiem byłego menedżera Borussii Dortmund.

Zostaje więc pozycja lewego napastnika. Tam też pojawia się problem, ponieważ grając w tej strefie, nie posiada się tak dużo wolnej przestrzeni, jak ma to miejsce na pozycji stricte skrzydłowego. Tacy zawodnicy jak Pulisic potrzebują sporego obszaru na murawie, aby w pełni rozwinąć swoją prędkość oraz dać popis swoich umiejętności piłkarskich.

Na dodatek na tej pozycji gra Timo Werner. Letni nabytek Chelsea musi grać, żeby mógł uwolnić pełnię swojego potencjału, i zarząd raczej nie dopuszcza scenariusza, w którym to Werner miałby zasiąść na ławce rezerwowych. Stąd też niezwykle trudno jest znaleźć odpowiednią pozycję dla Pulisica w taktyce Thomasa Tuchela. O ile w pierwszym sezonie Lamparda rola skrzydłowego była bardzo sprzyjająca Amerykaninowi, tak za kadencji Niemca wygląda to zupełnie inaczej.

Kontuzje kolejną bolączką?

Urazy w świecie piłki potrafią być niezwykle uciążliwe. Kariery wielu zawodników znacznie zahamowały przez ciągłe kontuzje. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na polskich piłkarzy, takich jak chociażby Arkadiusz Milik, Krystian Bielik oraz dość świeży przypadek Patryka Dziczka. Nieszczęśliwe koleje losu zdecydowanie mogą pokrzyżować plany danego gracza.

Nieco podobnie jest w przypadku Christiana Pulisica. Piłkarz odkąd gra w Chelsea, opuścił 28 meczów. Jest to bądź co bądź duża liczba, jeżeli spojrzymy na nią w perspektywie ostatnich dwóch sezonów. Najdłuższa przerwa trwała 156 dni. Pulisic nabawił się wówczas urazu mięśni przywodzicieli. Miało to miejsce w styczniu 2020 roku.

Piłkarz podczas półrocznej rehabilitacji nie stracił wielu meczów tylko ze względu na przerwę związaną z pandemią. Nie zmienia to faktu, że uraz ten mógł oznaczać sporo negatywnego dla samego gracza. W obecnym sezonie również miewał on problemy zdrowotne i opuścił przez nie w sumie 13 meczów.

Wielu więc jest zdania, że to właśnie przez kontuzje Pulisic nie może wrócić do dobrej dyspozycji. Jest w tym z pewnością wiele racji. Jednakże trzeba pamiętać, że ogromną rolę w tym odgrywa sama postawa piłkarza. Wydaje się, że klub poświęcił mu wystarczająco dużo czasu, żeby otrząsnął się po kontuzji i zaczął grać na odpowiednim poziomie. Jak można zauważyć, nie nastąpiło to do tej pory.

***

Nie można jednak całościowo skreślać zawodnika „The Blues”. Piłkarz ten kończy w tym roku dopiero 23 lata, więc jeszcze ma czas na pokazanie pełni swoich umiejętności. Bowiem wiele w świecie piłki było przypadków, kiedy zawodnik musiał wystarczająco dojrzeć, aby jego potencjał eksplodował. Nikt nie mówi, że Pulisic nie będzie kolejnym z tych przypadków.

https://twitter.com/branojr/status/1363515176608272385

Jednak trudno jest nie krytykować postawy piłkarza, który przychodził za 64 miliony euro z łatką talentu na skalę światową, a na obecną chwilę nie gra nawet w połowie tak dobrze, jak miało to mieć miejsce. Thomas Tuchel musi więc z pewnością znaleźć miejsce na boisku dla Christiana, jeżeli chce wykorzystać w stu procentach jego umiejętności. Problemem jest to, że obecnie na to się nie zanosi, a nawet gdy skrzydłowy melduje się na boisku, to i tak zbiera mocno przeciętne oceny.

Sporą rolę bez wątpienia odgrywają urazy, które nie są do końca zależne od niego. Jednak gracz aspirujący do najwyższego poziomu musi z pewnością pokazywać się z o wiele lepszej strony, nawet po tak poważnej kontuzji. Wiele więc czynników może się składać na tak mizerną formę piłkarza, lecz gdy zostaną one ustabilizowane, nikogo nie zdziwi, jak Pulisic wejdzie na poziom, jaki był dla niego przewidywany.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze