Co dzieje się z Dannym Drinkwaterem?


Transfer do Chelsea miał być krokiem do przodu, a okazał się nieporozumieniem

5 czerwca 2019 Co dzieje się z Dannym Drinkwaterem?
Bailiwick Express

Niegdyś podstawowy gracz drużyny, która przebojem sięgała po mistrzostwo Anglii. Teraz – postać zapomniana. Wydawać by się mogło, że wszystko idzie we właściwym kierunku, natomiast Danny Drinkwater w Chelsea po prostu przepadł.


Udostępnij na Udostępnij na

Na samym początku warto wspomnieć, że pierwsze kroki piłkarskie stawiał w akademii Manchesteru United. Jako młody chłopak nie miał jednak co liczyć na grę w pierwszym zespole „Red Devils”, który wówczas przeżywał swoje lata świetności. W związku z tym w poszukiwaniu regularnych występów wielokrotnie udawał się na wypożyczenia – w ciągu trzech lat reprezentował barwy aż czterech różnych klubów. Po krótkich epizodach w Huddersfield Town, Cardiff City, Watford i Barnsley przyszedł czas na zakotwiczenie w jednym miejscu na dłużej. Padło na Leicester City, w którym dał o sobie usłyszeć całemu piłkarskiemu światu.

Przystanek Leicester

Na definitywną przeprowadzkę przyszedł czas, gdy Drinkwater miał 21 lat. W połowie sezonu 2011/2012 po piłkarza zgłosiło się Leicester City, które zapłaciło za niego wówczas 900 tys. euro. Mało kto spodziewał się wówczas, że będzie to przygoda, podczas której talent piłkarza wręcz eksploduje. Sam Danny z pewnością również nie spodziewał się, że w czasie 5-letniej gry dla Leicester uda mu się osiągnąć w zasadzie wszystko, co było możliwe do osiągnięcia.

Anglik wraz w Leicester City zdołał doświadczyć wielu sukcesów – zarówno drużynowych, jak i indywidualnych – poczynając od awansu z Championship, przez historyczny triumf w Premier League, aż do spełnienia swoich marzeń, czyli powołania do reprezentacji Anglii.

View this post on Instagram

Have a good weekend ?? #premierleague #trophy

A post shared by Danny Drinkwater (@dannydrinkwater) on

Zapracował na transfer

W tym historycznym, mistrzowskim sezonie drużyny z Leicester stanowił bardzo ważny punkt zespołu. Mówiło się wówczas, że Danny Drinkwater, obok Jamiego Vardy’ego, Riyada Mahreza czy Ngolo Kante, jest jednym z kluczowych zawodników świeżo upieczonego mistrza Premier League. Reprezentant Anglii w owej edycji rozgrywek, gdy pojawiał się na murawie, za każdym razem zaczynał mecz od pierwszej minuty. Mimo że nie posiadał wielu zdobyczy bramkowych czy asyst był zawsze człowiekiem od czarnej roboty – odpowiadał przede wszystkim za destrukcję akcji rywala na ich samym początku.

W następnej kampanii rozgrywkowej również był stałym ogniwem pierwszej jedenastki swojego zespołu, a jego dyspozycja była cały czas na stabilnym poziomie. W dużej mierze właśnie dzięki równej formie dał się poznać jako naprawdę solidny zawodnik, z papierami na granie w większym klubie. Wraz z końcem rozgrywek 2016/2017 zawodnika został ściągnięty do Chelsea Londyn za sumę opiewającą na mniej więcej 35 mln euro.

Debiutancki sezon w Chelsea

Danny swoją przygodę z Chelsea Londyn zaczął tuż przed sezonem 2017/2018. Trenerem klubu był wtedy Antonio Conte, który w tamtym czasie mocno zabiegał o wzmocnienia środka pola – między innymi o ściągnięcie Bakayoko czy właśnie Drinkwatera. Włoch tłumaczył swoją decyzję tym, że rola środkowego pomocnika jest bardzo istotna w kontekście jego założeń taktycznych.

Nowy epizod w karierze piłkarza był jednak zupełną odwrotnością tego, czego można się było spodziewać. Już na samym początku pobytu w Chelsea musiał zmagać się z urazem uda, który wykluczył go z części przedsezonowych przygotowań z nowym zespołem. Jak na nieszczęście, był to dopiero początek jego problemów zdrowotnych – same kontuzje uniemożliwiły mu występy w aż 18 oficjalnych meczach.

Ponadto gdy Anglik był już zdrów i gotów do gry, nie dostawał szans na demonstrację swoich umiejętności od szkoleniowca. Conte zdecydowanie częściej widział go w roli rezerwowego aniżeli gracza podstawowej jedenastki.

Maurizio Sarri mówi „nie”

Nowym rozdaniem dla piłkarza mogła okazać się zmiana na stanowisku trenera. Ogłoszono, że drużynę po Antonio Conte przejmie jego rodak – Maurizio Sarri, były szkoleniowiec Napoli. Jednak jak się okazało, od momentu, gdy Włoch objął stery w Chelsea, były zawodnik „Lisów” odszedł całkowicie w zapomnienie.

Maurizio Sarri jeszcze w sierpniu, wraz z początkiem objęcia funkcji trenera w londyńskim klubie, zaznaczył, że Danny Drinkwater nie pasuje do jego wizji futbolu. Tym samym dał zielone światło na transfer środkowego pomocnika. Drinkwater jednakże mimo przeciwności losu postanowił zostać w Londynie i walczyć o każdy możliwy występ dla londyńskiego klubu. Jednak znany z twardej ręki włoski szkoleniowiec, jak powiedział, tak zrobił. O ile były piłkarz Leicester u Antonio Conte dostawał jakiekolwiek szanse gry, o tyle w bieżącym sezonie wystąpił w tylko jednym oficjalnym meczu.

Nikt nie przewidywał, że piłkarz, za którego zapłacono rok wcześniej ponad 35 mln euro, przez cały sezon spędzi na murawie raptem 30 minut. Co ciekawe, Drinkwater u Sarriego nie łapał się nawet na ławkę rezerwowych, na której zasiadł tylko dwa razy w trakcie sezonu. Resztę spotkań swojej drużyny obejrzał z perspektywy trybun albo w domu. Ostatni raz Danny wybiegł na boisko 5 sierpnia 2018 roku, wchodząc z ławki w spotkaniu o Tarczę Wspólnoty.

Problemy poza boiskiem

Bez wątpienia 29-latek przeżywa ostatnio trudny okres, co niestety ma również swoje odzwierciedlenie poza boiskiem. Ostatnio, w maju, miał miejsce proces sądowy Drinkwatera, który miesiąc wcześniej został tymczasowo aresztowany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło na terenie hrabstwa Cheshire, w miejscowości Mere, która położona jest w zasięgu 30 km od rodzinnego miasta piłkarza – Manchesteru. Wyrokiem sądu Drinkwater utracił prawo jazdy na okres 20 miesięcy i został zobowiązany do wykonania prac społecznych w wymiarze 70 godzin.

Co dalej z Drinkwaterem?

Przyszłość Anglika jest w dużej mierze uwarunkowana posadą Maurizio Sarriego w klubie z Londynu. Jeżeli władze klubowe zdecydują, aby Włoch w przyszłym sezonie pełnił dalej funkcję trenera Chelsea, można będzie śmiało powiedzieć, że Danny Drinkwater będzie „do wzięcia” w najbliższym okienku transferowym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze