W 8. kolejce Centralnej Ligi Juniorów U-18 doszło do złamania regulaminu rozgrywek. Sytuacja miała miejsce w meczu Gwarka Zabrze z Polonią Warszawa, który odbył się 3 października bieżącego sezonu. Dotarliśmy do szczegółów tego spotkania. Znamy także nieoficjalną reakcję PZPN-u.
Regulamin rozgrywek CLJ U-18
Art. 5. pkt. 5 – W rozgrywkach CLJ U-18 mogą brać udział zawodnicy, którzy w roku kalendarzowym, w którym następuje zakończenie rozgrywek, kończą 18. rok życia lub młodsi, potwierdzeni do klubu przez macierzysty związek piłki nożnej oraz uprawnieni do gry w systemie Extranet przez Departament Rozgrywek Krajowych PZPN.
Art. 5 pkt. 6 – W sezonie 2021/2022 dopuszcza się możliwość uprawnienia do gry i udziału w rozgrywkach zawodników starszych, tj. urodzonych w 2003 r., przy czym w każdym meczu CLJ U-18 w danej drużynie może występować równocześnie na boisku tylko czterech takich zawodników.
Jak widać w przepisach sprawa opisana jest jasno. Jednak o wszystkim zapomniał sztab Polonii Warszawa, która 3 października mierzyła się na wyjeździe z Gwarkiem Zabrze. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:0 dla przyjezdnych, którzy dopuścili się złamania regulaminu. Naruszenie zasad polegało na wpuszczeniu na plac gry pięciu zawodników urodzonych w 2003 roku. Od pierwszego gwiazdka arbitra w zespole z Warszawy na murawie przebywało trzech 18-latków. Lecz wskutek dokonanych zmian na boisku pojawił się czwarty oraz piąty zawodnik urodzony w 2003 roku, który jest najstarszym uprawionym rocznikiem do gry w tych rozgrywkach.
Co ciekawe, Eryk Kudokas, czyli piąty z 18-latków, który pojawił się na placu gry w barwach Polonii… strzelił bramkę w 86. minucie. Tym samym ustalając wynik całego meczu.
Świadomi błędu
– Zawodnicy i sztab szkoleniowy Polonii Warszawa krótko po całej zmianie już wiedzieli, że popełnili błąd. Zawodnicy Polonii gratulowali nam już po meczu, wiedząc o zaistniałej sytuacji – mówi nam osoba związana z Gwarkiem Zabrze.
O całą sprawę zapytaliśmy też Kamila Majewskiego, dyrektora akademii Polonii Warszawa.
– Na ten moment nie mamy się oficjalnie do czego odnieść, ponieważ nie dostaliśmy żadnej kary. Wiadomo, że kara nam się należy, bo regulamin został ewidentnie złamany. Boli nas to szczególnie dlatego, że znaliśmy ten przepis, ale sztab mocno się zapomniał.
Kiedy Eryk wchodził na boisko, trener Chmielewski złapał go za rękę, bo wtedy zorientował się, co się stało. Sędzia liniowy podbiegł i powiedział, że niestety zmiana została dokonana. Arbiter pewnie nie miał świadomości, co się stało. Mogliśmy tego uniknąć, bo główny sędzia nie gwizdnął rozpoczęcia gry, więc zawodnik nie brał udziału w grze. Gdyby zawodnik wszedł i wrócił przed gwizdkiem głównego arbitra, tak naprawdę nie brałby udziału w grze, bo gralibyśmy w dziesięciu. Wtedy mielibyśmy pole do odwołania. Przepis jest prosty. Mówi, że zawodnik musi brać udział w grze, a wtedy by tego udziału nie brał. Na domiar złego Eryk strzelił bramkę na 4:0.
To jest pierwszy i oby ostatni taki przypadek w polskiej formule CLJ. Całkowicie zawiódł u nas czynnik ludzki, a nie piłkarski, bo sportowo wygraliśmy 4:0, ale co z tego, jeśli złamaliśmy regulamin. Mieliśmy multum możliwości, aby tego uniknąć. Mogliśmy naszego zawodnika ściągnąć i grać w dziesięciu, mogliśmy wprowadzić kogoś innego.
Wiadomo, że nikogo nie interesuje tłumaczenie, że byłoby 3:0, bo każdy zespół może teoretycznie strzelić te trzy gole w kilka minut. Pewnie by tak nie było, ale to nie jest wytłumaczenie. Nie wyobrażamy sobie, żeby PZPN nam to odpuścił. U nas sytuacja jest taka, że chłopaków z 2003 roku mamy pięciu, ale inne zespoły mają tych piłkarzy w drugich drużynach. Jakby się uparli, mogliby zesłać całą uprawnioną rezerwę na mecz CLJ.
Teraz czekamy na PZPN. Zastanawialiśmy się, dlaczego to tyle trwa (sprawa ciągnie się od 3 października – przyp. red.). Ten przepis jest umieszczony w regulaminie na początku, jasno i wyraźnie, ale wejście takiego zawodnika na boisko nie jest w żaden sposób w regulaminie CLJ zapisane. Wiemy, że powinien być za to walkower, bo innej kary za coś takiego nie może być – podsumowuje Kamil Majewski.
Werdykt
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, w Zabrzu o przyznaniu walkowera wiadomo było już 3 listopada. Nieoficjalnie, ponieważ na stronie Pzpn.pl komunikatu Komisji Dyscyplinarnej PZPN jak nie było, tak nie ma. Dodatkowo dziwi fakt, że według Kamila Majewskiego (stan na 5 listopada) w Warszawie dalej nikt nie otrzymał żadnego komunikatu o przyznaniu walkowera.
Wyniki rozgrywek CLJ U-18 na stronie Laczynaspilka.pl również nie wskazują, aby Gwarek Zabrze mógł dopisać sobie trzy punkty w ligowej tabeli.
Do tej pory pomimo wysłanego zapytania, nie otrzymaliśmy żadnego komentarza ze strony Komisji Dyscyplinarnej PZPN w tej sprawie. Na bieżąco będziemy informować o kolejnych decyzjach w tej sprawie.