Rozgrywki ligowe wracają po przerwie reprezentacyjnej, a więc to dobry czas, by zajrzeć… do Głogowa. Tamtejszy Chrobry radzi sobie dobrze nie tylko w Fortuna I Lidze. Klub budowany jest na zdrowych fundamentach, a my, korzystając z okazji, rozmawiamy z dyrektorem sportowym, panem Zbigniewem Prejsem.
Chrobry to klub już wiekowy, a jego historia jest dosyć barwna. Początki futbolu w Głogowie sięgają roku 1946. Wówczas powstały tam pierwsze polskie kluby – Energia, Związkowiec i Stocznia. Po pewnym czasie doszło do fuzji tych drużyn, dzięki czemu narodziła się Sparta. Po jej rozpadzie pojawiły się zespoły Kolejarz, Gwardia i Spójnia.
17 stycznia 1957 roku to data przełomowa w historii głogowskiej piłki. Właśnie tego dnia doszło do fuzji wszystkich głogowskich zespołów, z której narodził się Chrobry. Od tego momentu w rozgrywkach pojawił się klub ze stadionu przy ulicy Wita Stwosza 1. Drużyna nigdy nie zagrała w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale ma na koncie kilkanaście sezonów na jej zapleczu. Największym sukcesem klubu jest zaś półfinał Pucharu Polski osiągnięty w 1980 roku. Wówczas głogowianie mierzyli się z Legią Warszawa, której jednak znacznie ulegli.
Do I ligi Chrobry powrócił w 2014 roku. Największym sukcesem było zajęcie przez prowadzoną wówczas przez Ireneusza Mamrota drużynę szóstego miejsca w sezonie 2015/2016. W bieżących rozgrywkach Chrobry zajmuje 12. miejsce i ma trzy punkty przewagi nad znajdującymi się w strefie spadkowej Wigrami Suwałki. W ubiegłym sezonie klub z Głogowa finiszował na dziesiątym miejscu.
Polski skład
Obecny Chrobry wyróżnia się przede wszystkim jednym. W drużynie nie ma żadnego obcokrajowca. Co prawda jeszcze jesienią w klubie był Ukrainiec, Serhij Napołow, ale zimą przeniósł się do Warty Poznań. Na temat tej sytuacji i braku obcokrajowców w klubie dyrektor sportowy Chrobrego, Zbigniew Prejs, mówi:
– Zimą miałem bardzo dużo propozycji zawodników z Ukrainy. Wcześniej było u nas kilku, kilku sobie skutecznie radziło, ale naciąłem się trochę na Siergieju Napołowie. Miał kontrakt do 30 grudnia, ale napalił się na październikową rozmowę ze mną. Miał oferty z Piasta Gliwice czy Śląska Wrocław, miał testy w Warcie i Puszczy. Wiem, jaka jest procedura uzyskania pozwolenia na pracę i pobyt stały, ale jak nie chciał w październiku, kiedy bym mógł na jego starych papierach tę procedurę przeprowadzić, to dziękuję. Jeśli potem miałbym ewentualnie dobre oferty, ale dwa, trzy miesiące [Napołow – przp. red.] byłby tylko na utrzymaniu, nieupoważniony do gry, to wolałem podziękować.
W tym momencie wolałem skoncentrować środki, jakie miałem, na pozyskanie Mateusza [Machaja – przyp. red.], bo się taka sytuacja pojawiła. W ostatnim momencie nadarzyła się też możliwość wypożyczenia Kamila Pestki. Na taką pozycję, na której mamy problemy ze skrajnymi obrońcami, prawym i lewym. W przyszłym sezonie postawimy na odzyskanie formy przez Mikołaja Lebedyńskiego. Mamy nadzieję, że ten chłopiec się u nas przez pół roku odbije. Ma za sobą nieciekawy okres w swojej karierze życiowo-sportowej. Mam zabezpieczenie, że w przypadku rozegrania przez niego odpowiedniej liczby minut umowa z automatu zostanie przedłużona na następny rok.
Za największe, patrząc pod kątem osiągnięć, gwiazdy klubu z Głogowa możemy uznać Mateusza Machaja i Przemysława Trytkę, którzy w swojej karierze zagrali całkiem sporo spotkań w ekstraklasie. Machaj do klubu wrócił zimą po pół roku spędzonym w Jagiellonii Białystok.
– Główny trzon zawodników mam, bo są Drewniak, Stolc, Michalec. Nie wiem tylko jak z Abramowiczem, bo jemu się kończy kontrakt. On chciał umowę jedynie na rok i nie wiem, czy tam coś nie wypali, bo już były takie szanse. Termalica chciała go od nas wykupić na te trzy, cztery miesiące jeszcze przed końcem sezonu, potem się to rozbiło, nie doszło do skutku, ale już byliśmy prawie dogadani na odstąpienie go za gratyfikację finansową. Gdzieś ten chłopiec na razie szuka bardziej ambitnych celów, niż ja mam obecnie przed sobą – mówi Prejs.
Kim są wymienieni przez dyrektora sportowego piłkarze i skąd możemy ich kojarzyć? Szymona Drewniaka na pewno świetnie pamiętają kibice Lecha Poznań, w którym zawodnik ten otrzymał piłkarskie wychowanie. Do pierwszej drużyny się jednak nigdy nie przebił na dłużej. Do Chrobrego trafił przed tym sezonem z Cracovii, w której nie będą go dobrze wspominać. Dla byłego piłkarza Lecha jest to drugie podejście do tego klubu. Wcześniej bowiem był tu wypożyczony w sezonie 2015/2016.
Dla Przemysława Stolca ten sezon jest drugim spędzonym w Głogowie. Wcześniej przez kilka lat grał w Arce Gdynia. Gdy jednak klub ten awansował do ekstraklasy, jego rola została zmarginalizowana i praktycznie nie grał na tym poziomie. W ekstraklasie zaliczył raptem sześć spotkań.
Michał Michalec zbliża się do statusu legendy Chrobrego. W barwach drużyny z Głogowa gra nieprzerwanie od dziewięciu lat. W tym czasie przeszedł z klubem drogę od III do I ligi. To jedyny zawodnik, który towarzyszy zespołowi praktycznie od czasu, gdy trenerem ekipy z Głogowa został Ireneusz Mamrot. Teraz zaś jest w dalszym ciągu ważną postacią drużyny prowadzonej obecnie przez Grzegorza Nicińskiego.
Jednak najbardziej cenieni mogą być zawodnicy, którzy w Głogowie występują od lat i są uwielbiani przez kibiców: bramkarz Sławomir Janicki i obrońca Michał Ilków-Gołąb. Obaj są dla Chrobrego niczym właśni wychowankowie. Podobnie sytuacja ma się też z ofensywnym zawodnikiem, Damianem Sędziakiem.
– Sławek Janicki, Michał Ilków-Gołąb, Michał Michalec czy Damian Sędziak to są chłopcy, którzy tu założyli rodziny. Damian ma nawet głogowiankę za żonę. Tu mają mieszkania, tu mają swoje dzieci w przedszkolach i szkołach, ja ich już traktuję jako głogowian i wiadomo, że oni zawsze będą się bardziej utożsamiać z klubem. Takie mamy założenia – twierdzi Zbigniew Prejs.
W kadrze zespołu można też wyróżnić Mikołaja Lebedyńskiego, w którego bardzo mocno wierzą w klubie, i Kamila Pestkę wypożyczonego z Cracovii, z którym niedawno na naszych łamach pojawił się wywiad.
– Budujemy nowy zespół. Odejście Mateusza i Napołowa trochę nam osłabiło drużynę. Bardziej niż przewidywaliśmy, dlatego też postanowiłem wzmocnić działanie trenerów i doprowadziłem do trzech transferów. Uważam, że mocnych, bo sprowadzenie Mikołaja Lebedyńskiego, wypożyczenie Kamila Pestki i odzyskanie Mateusza Machaja dało szansę, by ta drużyna była inna. Trzy mecze z silnymi przeciwnikami potwierdziły, że jest to zespół, który może spokojnie się utrzymać, i na to liczymy – mówi dyrektor sportowy Chrobrego.
Zdrowe fundamenty
Fundamenty działalności klubu piłkarskiego muszą być mocne i dawać oparcie. Zespół z Głogowa można pochwalić za to, jak wygląda pod względem organizacyjnym. Chrobry wyróżnia się nawet na tle kilku klubów wyższej ligi. Przyjrzeliśmy się funkcjonowaniu akademii klubu, jego infrastrukturze i pozostałej działalności zespołu ze stadionu przy ulicy Wita Stwosza.
– Jesteśmy w bardzo mocnym makroregionie futbolowym. Mamy trzy zespoły ekstraklasowe po sąsiedzku, czyli Miedź Legnica, Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin. To są bardzo mocne kluby, a jednocześnie na północy mamy Lecha Poznań. Tak że cały czas jest przegląd naszych chłopców, non stop tych najlepszych w wieku 12–15 lat tracimy. Jednak się tym nie załamujemy, znamy swoje miejsce w szeregu, pracujemy, na pewno chcemy mieć swoich wychowanków i chcemy, żeby klub miał rodowitych głogowian. Nasz pierwszy zespół ma w tej chwili trzech. Mateusz Machaj, Bartosz Machaj i Konrad Kaczmarek to są głogowianie – opowiada Zbigniew Prejs
Chrobrego można chwalić za to, jak wygląda zarządzanie klubem. Zespół sporo inwestuje w akademię, przy okazji prowadząc Szkołę Mistrzostwa Sportowego z własnym internatem, czym bardzo pozytywnie wyróżnia się na tle wielu innych klubów w kraju.
– Zainwestowaliśmy w projekt SMS-u, mamy już teraz osiem klas, 103 chłopaków mieszka w nowoczesnym internacie, mamy bazę. W tamtym roku mieliśmy pierwszą studniówkę i maturę, opuścił nas pierwszy rocznik tego trzonu akademii. Był to już rocznik, który ściągaliśmy po testach kwalifikacyjnych, nabór 60 chętnych z okolicznych województw. I oni wywalczyli sobie CLJ. Wprawdzie nie utrzymaliśmy się tam po reorganizacji grup wschodniej i zachodniej, spadliśmy, ale iluś tam chłopaków się przebiło.
Akademia liczy sobie całkiem sporą grupę około 700 młodych adeptów futbolu. Oczywiście Chrobremu nie jest łatwo w tym temacie działać. Znajduje się bowiem blisko Lubina, gdzie mieści się potężna akademia Zagłębia. Niedaleko mają też do Poznania, gdzie w potężnej akademii szkoli Lech. Blisko jest też Wrocław, przez co klubowi trudniej wyszukać jakąś perełkę.
– Postanowiłem, że stworzę rezerwy, które będą nie tylko zapleczem pierwszej drużyny, ale takim górnym poziomem naszej akademii. Ośmiu chłopakom z tej klasy maturalnej zaoferowałem takie kontrakty, które pozwalają im utrzymać się w Głogowie i uczestniczyć w zajęciach profesjonalnych. Czasami są przy pierwszym zespole, ale jednocześnie jest to samodzielna grupa, która trenuje. Teraz są liderami IV ligi, oczywiście ze wsparciem od pierwszej drużyny. Przedtem rezerwy były po to, żeby grali tam zdolni chłopcy. Utrzymywali się tam też tacy, o którzy nie było wiadomo, czy coś jeszcze zrobią w swojej historii. Musiał istnieć ten zespół, żeby chłopcy, którzy byli po kontuzji, a nie grali w pierwszej drużynie, mieli gdzie się rehabilitować, dochodzić do formy.
Teraz jest to samodzielna grupa, do której wpadają zawodnicy pierwszego zespołu, którzy nie grali w meczu pierwszej drużyny w tygodniu lub się rehabilitują. Dodatkowo występują tam młodzi chłopcy, którzy skończyli nasz SMS. Oczywiście po 30 czerwca, gdy skończy się ten sezon, będzie podsumowanie. Niektórym może podziękujemy, niektórym przedłużymy umowy, a w miejsce tych, którzy nie spełnili oczekiwań, weźmiemy chłopców z następnego rocznika. Takie było założenie. Desygnowaliśmy pieniądze na założenie tego zespołu, ale chcemy być konsekwentni, dawać im szansę, jednak oni muszą do tego dążyć, nie mogą być tylko w rezerwie. Około 40–45 chłopców ma w tej chwili kontrakty.
Klub stale rozrasta się pod kątem infrastrukturalnym. Rozbudowie ulegają obiekty klubowe – od budynków po boiska. W klubie wiedzą bowiem, jak ważnym czynnikiem jest infrastruktura na odpowiednio wysokim poziomie. O dalszych planach Chrobrego opowiada dyrektor sportowy:
– Jeżeli chodzi o inwestycje, cały czas się rozwijamy jak na możliwości finansowe miasta. Mamy tutaj 14 hektarów terenu jako główną siedzibę klubu Chrobrego Głogów. Jest płyta pierwsza stadionowa i jest druga, na której grają rezerwy i CLJ-ka, jest sztuczna płyta i mamy swój ośrodek na Piastowie. Naszym celem jest budowanie tego ośrodka pod SMS. Mamy budynek z czterema szatniami, salką konferencyjną, pokojem dla sędziów i zbiornik retencyjny, od którego rozchodzą się rury, z których podlewamy płyty i zbieramy wodę, żebyśmy nie wyczerpali wszystkiego z hydrantów. W tym momencie skończyliśmy inwestycję sięgającą około 3 milionów.
Oprócz tego zbiornika jest tam też płyta ok. 50 x 55. W tym roku mamy zapewnione z miasta 2 miliony na kontynuację działań. Liczymy, że w tym roku zaczniemy, w przyszłym skończymy i do dyspozycji będzie już następna pełnowymiarowa płyta naturalna, by CLJ, makroregion, dziewczyny z III ligi czy rezerwy grały już na tamtym boisku. Powstanie tam jeszcze taki typowy sztuczny orlik. Dodatkowo SMS oddał półtora miesiąca temu balon po starym boisku do piłki ręcznej. W obwodzie ma on 20 x 40 metrów, posiada nowoczesną wykładzinę uefowską pozwalającą na rozgrywanie całkiem fajnych turniejów.
Moja główna misja to skończenie ośrodka szkoleniowego na Piastowie. W tym momencie mamy program funkcjonalno-użytkowy naszego stadionu i wiemy, do czego dążymy. Mamy już całą wizualizację, projekt rozbudowy Piastowa, bierzemy się za stadion. W tym momencie zbieramy wszystkie pozwolenia na podłączenia podgrzewanej płyty, pozwolenia na budowę. Gdy tylko skończymy Piastów, chcemy w następnym roku robić podgrzewaną płytę, być może z likwidacją bieżni, przesunięciem w ogóle płyty do naszej trybuny głównej, bo ta jest mała.
Będzie się to wiązać z tym, że przesuniemy oświetlenie i na pewno już wtedy zwiększymy oświetlenie luksowe, jakie jest konieczne w ekstraklasie. Następnym krokiem będzie usunięcie trybuny na Wita Stwosza i budowa dwupiętrowego budynku piłkarskiego, w którym będzie trybuna wewnętrzna, czyli od jednej strony wyjście, a z drugiej tak jak na Wigrach. Wewnątrz będzie budynek piłkarski, wszyscy się tam przeniesiemy, a ten mały, który jest teraz, będzie dla młodzieży. Mamy projekt do realizacji, myślę na cztery, pięć, sześć lat, że możemy stopniowo modernizować stadion, nie przerywając możliwości rozgrywania meczów.
Co równie ważne, w Chrobrym mierzą siły na zamiary, nikt tam nie mówi o ekstraklasie. Celem jest jak najlepsza gra w I lidze. To dobrze, ponieważ niektóre drużyny uderzają w tony podobne do GKS-u Katowice i hasła „ekstraklasa albo śmierć”, co w większości kończy się rozczarowaniem dla kibiców tych klubów. Tymczasem w Głogowie jest wprost przeciwnie. Oto, co na ten temat powiedział Zbigniew Prejs:
– My nie mamy jakichś nawiedzonych aspiracji ekstraklasowych. Bazujemy na naszej akademii, bo chcemy mieć ją silną. Zespół w I lidze grający w środku tabeli, gdzieś w okolicach ósmego miejsca, raz na dziesiątym, raz na szóstym, raz na czwartym, to jest dla nas odpowiednie miejsce. Mamy tutaj takie parcie, ale też już coś osiągnęliśmy, a bez drużyny grającej w okolicach środka tabeli trudniej jest przyciągnąć młodzież. Wiemy, że na populacji samych głogowian nie zrobimy mocnej akademii.
O czym warto również wspomnieć, Chrobry, mimo że jest klubem miejskim, funkcjonuje jako oddzielna działalność. Klub potrafi na siebie zarabiać chociażby poprzez udostępnianie obiektów na różne inne okoliczności. Jak mówi dyrektor Zbigniew Prejs:
– Jesteśmy znacznie większą firmą niż tylko I liga. To też zaplecze odnowy, fizjoterapii, zarabiamy na tym. Nasi zawodnicy mają do swojej dyspozycji sauny, w tamtym roku w walentynki oddaliśmy nowoczesne sauny z wodą solną za 1,3 miliona złotych. Cały czas inwestujemy, bo jesteśmy firmą rynkową, która ma w swoich szeregach nie tylko zespół pierwszoligowy, ale też ściąga pieniądze na swoich basenach zewnętrznych, wewnętrznych, na odnowie.
Mamy kriokomorę, sześciu pracowników, którzy służą na wolnym rynku stowarzyszeniom sportowym, ludziom, którzy potrzebują specjalistycznej odnowy czy rehabilitacji. Nasze obiekty też wynajmujemy, bo mamy także halę, robimy tam studniówki. Karczmy piwne, huty, kopalnie robią na naszych obiektach różne festyny (za które również bierzemy pieniądze), które są refinansowane, żeby ta struktura była nowoczesna i służyła mieszkańcom Głogowa.
Trenerski nos Nicińskiego
Ważną osobą w klubie jest też trener Grzegorz Niciński. To kolejny aspekt, który zasługuje w tym zespole na pochwałę. Ireneusz Mamrot w Chrobrym pracował blisko siedem lat. Nicińskiemu w czerwcu stukną dwa i nic nie zapowiada tego, żeby miał się rozstać ze stanowiskiem. Klub ma bardzo duże zaufanie do szkoleniowców.
Samego Nicińskiego nie trzeba przedstawiać. Każdy średnio zorientowany w polskim futbolu pamięta jego bramki dla Lecha i Arki, w których przez długi czas był ważną postacią. Po zakończeniu kariery wziął się za trenerkę, z powodzeniem prowadząc Orkan Rumia i Gryfa Wejherowo. Dzięki dobrej pracy w tym drugim klubie, a także poniekąd dzięki zasługom z boiska został trenerem Arki Gdynia, którą w 2016 roku wprowadził do ekstraklasy. Sezonu tam jednak nie dokończył, gdyż po słabym starcie rundy wiosennej stracił stanowisko. Jednak uprzednio walnie się przyczynił do zdobycia Pucharu Polski przez gdynian. To bowiem właśnie on trenował zespół przez większość tej kampanii.
Od kiedy jest szkoleniowcem Chrobrego, poprowadził klub w 58 spotkaniach, zdobywając w nich 75 punktów, co daje średnio 1,29 punktu na mecz. Po tym okresie drużyna znajduje się na dziewiątym miejscu w I lidze z takim samym wynikiem jak GKS Katowice i Odra Opole. W tym czasie klub z Głogowa wygrał 20 spotkań. Wielu działaczy już dawno pożegnałoby Nicińskiego ze względu na słabe wyniki. Jednak w Chrobrym podchodzą do sprawy zatrudniania trenerów ze spokojem i szkoleniowiec ma dosyć bezpieczną pozycję.
Jak obecny sezon oceniają w klubie?
– Zaczęliśmy bardzo źle rundę jesienną, więc poszły duże nakłady finansowe, żeby ten zespół zmienić. Było u nas zamieszanie kibicowskie. Nasi kibice nie byli zadowoleni z trenerów, ale ja popieram trenerów i postanowiłem zrobić trochę zamieszania w szatni. Kilku zawodników dostało możliwość poszukiwania nowych klubów, ale to się nie udało i wrócili oni w okresie przygotowawczym. Trzeba jednak stale iść do przodu, nie ma co manewrować i wydziwiać – kończy Prejs.