Chrobry Głogów w rundzie wiosennej miał (podobnie jak w zeszłym sezonie) pokazać pełnię swojego potencjału. Tymczasem po trzech spotkaniach trudno o stwierdzenie, że podopieczni Ivana Djurdjevicia są choćby w pobliżu prezentowania pełni swoich umiejętności. Gdzie leży problem? Czy jako redakcja iGol.pl zbyt mocno przeceniamy umiejętności „Pomarańczowo-czarnych”?
Ostatnia kolejka w wykonaniu zawodników z Głogowa była… rozczarowująca. Co tu dużo mówić – Chrobry zawiódł na całej linii, pokazując przy tym całkowity brak pomysłu w ofensywie. Ów brak nie po raz pierwszy zresztą był tym, co najbardziej raziło w występie zawodników z województwa dolnośląskiego.
Marazm w ofensywie Chrobrego
Chrobry rundę rewanżową rozpoczął w fatalnym stylu, jeśli chodzi o postawę w ofensywie. Oczywiście, ktoś mógłby uznać cztery bramki zdobyte w trzech spotkaniach za dobry lub nawet bardzo dobry wynik. Być może miałby nawet rację. Nie zmienia to jednak faktu, że część z tych bramek Chrobry zdobył z przypadku, jak choćby bramka Maksymiliana Banaszewskiego w starciu z Koroną Kielce. Gol padł po dalekim wrzuceniu piłki z autu.
Głogowianie w trzech spotkaniach rundy wiosennej oddali oszołamiającą liczbę strzałów – 14! Średnia na mecz to 4,66 strzału. „Wspaniały” wynik. Najwięcej strzałów (8) Chrobry oddał w starciu z Koroną Kielce. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, a dookoła pracy arbitrów pojawiło się sporo zastrzeżeń.
Kolejne spotkanie – tym razem wygrane – i zaledwie cztery strzały oddane na bramkę. Chrobry wygrał 2:1, jednak trzeba jasno przyznać, że w drugiej połowie podopieczni Ivan Djurdjevicia nie istnieli.
Przegrywamy z Widzewem. Zadecydował rzut karny. pic.twitter.com/RQOevI6FT2
— Chrobry Głogów (@ChrobryGlogowSA) March 14, 2021
Występ przeciwko Widzewowi – w naszej opinii najgorszy w tej rundzie w wykonaniu Chrobrego – to dwa oddane strzały na bramkę bronioną przez Jakuba Wrąbla. Tragedia. Cała ofensywa poległa na całej linii. Brak pomysłu był aż nadto widoczny przez całe spotkanie.
***
Jednak sama liczba oddanych strzałów nie pokazuje wszystkiego. Chrobry Głogów pod wodzą Djurdjevicia w ostatnim czasie gra zbyt zachowawczo, tak by przede wszystkim nie stracić gola, rzadko kiedy atakując bramkę rywali. Często przeprowadza blisko dwukrotnie mniej ataków od rywali. Dowód? Już śpieszymy.
- vs. Korona Kielce (2:2) – 118 ataków po stronie kielczan i zaledwie 70 Chrobrego
- vs. Radomiak (2:1) – 123 ataki zespołu z Radomia przy 63 piłkarzy Djurdjevicia
Najrówniej (o dziwo!) było w starciu z Widzewem. 102 do 93 na korzyść łodzian. Problem w tym, że z tych akcji więcej zagrożenia stwarzali podopieczni Dobiego. Chrobry zwykle kończył swoje zapędy w okolicach „szesnastki” rywala…
Głogów stoi obroną
Padło już, że Chrobry stara się przede wszystkim nie stracić bramki. To jest fakt. Niezwykle widoczny przez wzgląd na założenia meczowe. Głogowski zespół ma obronę, którą spokojnie można nazwać solidną. Dobrze do klubu wprowadził się Mavroudis Bougaidis, którego możemy nazwać jednym z liderów defensywy. Doświadczony obrońca potrafi również daleko rzucić piłkę z autu. Przydało się to w starciu z Koroną Kielce, kiedy to jego wprowadzenie futbolówki i spryt Banaszewskiego uratowały punkt dla głogowian.
Na wyróżnienie zasługuje również skauting bramkarski. Golkiperzy zmieniają się w Głogowie niemal jak rękawiczki. Z różnych powodów, a jednak poziom zostaje zachowany. Po Michale Szromniku dziurę załatał Kacper Bieszczad. 18-latek świetnie wprowadził się do zespołu i zdążył jesienią pokazać spory potencjał. Obecnie jest niestety kontuzjowany. W związku z tym do klubu sprowadzony został Rafał Leszczyński – jednokrotny reprezentant Polski. Dbanie o jakość między słupkami w drużynie z Głogowa zasługuje na pochwały.
Brak odwagi i reakcji?
Oglądając ostatnie spotkania Chrobrego, nie dało się nie zauważyć, że zespołowi brakuje pomysłu na grę w ofensywie. Zawodnicy „Pomarańczowo-czarnych” grają zbyt zapobiegawczo, jakby nieco bojaźliwie. To ciekawe, bo przecież mają w składzie przynajmniej kilku zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. Nie będziemy udawać, że siedzimy w szatni Chrobrego w trakcie odprawy i wiemy, jakie DOKŁADNIE oczekiwania ma Djurdjević względem swoich zawodników. Możemy się jedynie domyślać.
Kolejny mały kamyczek do ogródka Ivana Djurdjevicia to brak reakcji na wydarzenia w trakcie meczu. Przykład? W spotkaniu z Widzewem Chrobry miał ogromne problemy z przedostaniem się w okolice pola karnego gospodarzy. Dlaczego więc nie spróbowano częściej oddawać strzałów z dystansu, mając Jake’a Kolenca czy Tomasza Cywkę na boisku? Wierzymy, że chociaż ci dwaj zawodnicy mogliby pokusić się o kilka prób z daleka, a któraś (kto wie?) być może zakończyłaby się trafieniem. Tymczasem przez cały mecz widzieliśmy marne próby wejścia z piłką do bramki. No dobrze, w pole karne.
Jednak trzeba oddać szkoleniowcowi głogowian, że widzi, gdzie leży problem. Podkreślał to w wywiadzie po spotkaniu z Widzewem. Opiekun Chrobrego zauważył, że w obronie jego zawodnicy spisali się poprawnie, jednak w ofensywie nie pokazali niczego spektakularnego i wciąż mają wiele do ulepszenia. Gorąco liczymy na poprawę gry w ataku w nadchodzących spotkaniach.
***
Co by się nie działo, wydaje się, że nie powinniśmy spodziewać się gwałtownych ruchów ze strony działaczy Chrobrego. Djurdjević cieszy się zasłużonym szacunkiem i pokazał już w zeszłym sezonie, że potrafi poprowadzić głogowian do serii zwycięstw. Do tego ma za sobą szatnię, co wielokrotnie było podkreślane w rozmowach z zawodnikami Chrobrego. Dowody na potwierdzenie tej opinii możecie znaleźć w wywiadzie z Maksem Banaszewskim czy też Robertem Mandryszem.
Przed Chrobrym i ich szkoleniowcem wciąż sporo pracy, by ten sezon można było uznać za udany. Na razie 11. miejsce w tabeli nie zadowala nikogo. Głogowianie do strefy barażowej tracą sześć punktów, a ta strata jest do zniwelowania. Jednak do tego Chrobry musi zacząć atakować z zaangażowaniem i pomysłem. Inaczej pozostanie mu walka o środek tabeli i o choćby punkt z meczu na mecz.