W niedzielnym meczu 25. kolejki rosyjskiej Premier Ligi Krylja Sowietow Samara niespodziewanie pokonały Dynamo Moskwa 1:0. Piłkarze i trenerzy stołecznego klubu mają ogromne pretensje do sędziego Igora Jegorowa, który, mimo fatalnego stanu murawy na stadionie w Samarze, spowodowanego ulewnymi deszczami, nie zdecydował o przełożeniu spotkania.
– Na tym boisku nie sposób było grać normalnie. Jeśli nawierzchnia nie spełnia pewnych wymogów, to sędzia i delegat powinni zadecydować o przełożeniu spotkania. Nie wiem, jaki był sens wychodzenia na murawę, równie dobrze zawodnicy obu drużyn mogli wejść do basenu. To była parodia futbolu, nie dało się normalnie kopać piłki, dobrze chociaż, że nikt nie ucierpiał – ocenił drugi trener Dynama, Dmitrij Chochłow.
Swojemu szkoleniowcowi wtóruje kapitan „Niebiesko-białych” Andrij Woronin.
– Nigdy w swojej karierze nie spotkałem się z takim przypadkiem i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. W Samarze nie było odpowiedniego drenażu murawy, jednak sędziego niewiele to obchodziło i musieliśmy próbować poradzić sobie z wodą. Nie udało się. Widziałem w Internecie zdjęcia z tego spotkania. Na jednym z nich był mój kolega z Dynama, który leżał w kałuży i nie byłem w stanie go rozpoznać. Jak można grać w takich warunkach? – pytał rozgoryczony Ukrainiec.