Mimo iż Bartosz Kapustka odgrywał kluczową rolę w taktycznej układance Gonçalo Feio, jego brak – wbrew uzasadnionym obawom – tchnął w drużynę nowy impuls. Początkowo mogło się wydawać, że kontuzja Kapustki przypieczętuje kolejny sezon bez pucharu w klubowej gablocie Legii. Po miesiącu jego nieobecności można jednak odnieść wrażenie, że Legia jeszcze nie składa broni.
Bartosz Kapustka strzela, Legia przegrywa – paradoks lidera?
Statystyki mówią jedno – był to sezon w wykonaniu Bartosza Kapustki bardzo dobry. 9 bramek i jedna asysta, co czyni go jak na razie najlepszym strzelcem Legii w bieżących rozgrywkach. A wyniki mówią drugie – Legia z Kapustką w składzie w tym roku (tj. 2025) wygrała w lidze 2 razy na 8 meczów. Natomiast pod nieobecność kapitana Wojskowi wygrali w 3 meczach na 4 rozegrane. Oczywiście składowymi takich wyników mogą być również inne czynniki bądź dyspozycja dnia.
Bartosz Kapustka zgodnie z planem przechodzi rehabilitację po urazie kolana i jest w trakcie pierwszego, zachowawczego etapu leczenia. Sztab codziennie pracuje nad powrotem do treningów naszego pomocnika. Informujemy, że Bartek niestety nie pomoże już drużynie na boisku w sezonie… pic.twitter.com/DutSLJnE2U
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) April 24, 2025
Lewa strona Legii – opuszczona strefa
W tym sezonie w miarę niezawodnym elementem układanki Gonçalo Feio byli Kapustka, Augustyniak i Wszołek. Mamy tu oczywiście na myśli to, że zawodnicy ci nie schodzili poniżej pewnego poziomu. Oglądając mecze Legii w lutym i marcu można było odnieść wrażenie, że Wojskowi dogadali się, że gra lewą stroną jest bez sensu i lepiej rozgrywać akcje ofensywne tylko prawą stroną. Współpraca Wszołka z Kapustką momentami wyglądała bardzo dobrze. Tylko kibice mogli się zastanawiać, dlaczego nie ma z tej współpracy korzyści dla drużyny w postaci bramek. Paweł Wszołek strzelił 2 bramki i zanotował 3 asysty w dotychczasowych spotkaniach. Kacper Chodyna ma na swoim koncie 3 bramki i 2 asysty. Liczby te nie są współmierne do ilości rozgrywanych akcji ofensywnych prawą stroną. I tak, półprawego środkowego pomocnika gra Bartosz Kapustka.
Usilne granie tylko jedną stroną jest oczywiście podyktowane tym, że Ruben Vinagre od momentu powrotu po kontuzji cały czas szuka formy. Luquinhas również po wymuszonej przerwie nie może złapać odpowiedniego poziomu grania. Ten fakt nasila już spekulacje o stosowności wykupienia go z Fortalezy – kwota wykupu oscyluje w okolicy 1–1,45 miliona euro. Co przy obecnej formie jest sumą nieakceptowalną. Oczywiście jest to artykuł o Bartoszu Kapustce, więc nie będziemy się rozpisywać na temat Patryka Kuna. Nadmienić można, że w bieżącej kampanii dwukrotnie wszedł w drybling i jeden z tych dryblingów zakończył się sukcesem.
Jest to dla kibiców Legii obraz bardzo słaby, żeby nie napisać tragiczny. Tym bardziej logiczne by się wydawało, że będzie jeszcze gorzej bez Kapustki. Oczywiście jest to myślenie życzeniowe – w polskiej piłce logika nie obowiązuje.
Gonçalves, Oyedele, Morishita – środek bez Kapustki działa zaskakująco dobrze
Maxi Oyedele, choć zagrał ledwie 8 meczów w podstawowym składzie Legii w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Za to śmiało można stwierdzić, że od początku kwietnia jego forma jest zwyżkująca. Do tego stopnia, że kibice mogą spoglądać na Probierza z cichą nadzieją na powołanie go do reprezentacji Polski na czerwcowe zgrupowanie. Polska podejmie wówczas jako gospodarz Mołdawię (6.06) i Finlandię (10.06) na wyjeździe.
Nieoczywistym kluczowym zawodnikiem dla Legii w końcówce sezonu pod nieobecność Kapustki może być Francuz Claude Gonçalves. Jest to pomocnik, który szuka gry ofensywnej na podobnym poziomie co Bartosz Kapustka. Ryōyu Morishita powoli kreuje się na zawodnika pokroju Luquinhasa z początku jego pierwszej obecności w stolicy. Jest przebojowy, chociaż momentami aż za bardzo chaotyczny. Tylko właśnie w takiej postawie Japończyka tkwi jego skuteczność i dobra forma.
Przy tak wyglądającym środku pomocy w Legii można odnieść wrażenie, że brak Kapustki jest praktycznie niezauważalny. Choć opaskę kapitańską dzierżą w meczach różni zawodnicy. Nieobecność Kapustki dla zwykłego kibica Wojskowych nie powinna budzić wielkich zmartwień. Pokusimy się o stwierdzenie, że w finale Pucharu Polski obecność Bartosza Kapustki mogłaby niekorzystnie wpłynąć na grę Legii na PGE Narodowym.
Jak coś poważnego to przydałoby się zakończyć przygodę Kapustki w Legii, a w jego miejsce sprowadzić kogoś lepszego i zdrowszego. https://t.co/wNqMUb8iYR
— Bartkovy ⚽️ (@bartkovvvy1916) April 21, 2025
Bartosz Kapustka jest bezapelacyjnie zawodnikiem minimum o klasę lepszym niż pozostali legioniści. Mamy tutaj paradoks – z jednej strony każda drużyna wie, że Bartosz Kapustka jest głównym dyrygentem w kapeli Gonçalo Feio i wyłączenie go z gry sparaliżuje ofensywę Wojskowych. Z drugiej zaś strony sama obecność Kapustki na boisku sprawia, że pozostała dziesiątka spycha odpowiedzialność za grę na barki kapitana Legii.
Oczywiście można by było napisać jeszcze kilka niepochlebnych słów na temat stołecznej drużyny. Tylko trzeba jej przyznać jedno – statystyki poszczególnych zawodników są, lekko mówiąc, niezadowalające. A pomimo tego Legia jest drugą drużyną w lidze z największą liczbą zdobytych bramek (55 bramek). Chociaż z tym strzelaniem to jak z bieganiem na boisku A-klasy – lepiej mniej strzelać i wygrywać.