Chez Nous: Ciężkie czasy dla Polaków w Ligue 1


Kiedyś Francja była dla Polaków jak dzisiejsza Serie A. Teraz jednak nie wygląda już tak dobrze.

25 października 2018 Chez Nous: Ciężkie czasy dla Polaków w Ligue 1

Kiedyś Francja był świetnym miejscem dla Polskich zawodników. Zachwycali swoimi umiejętnościami i zostawiali pozytywny ślad. Wielu z nich uważanych jest za legendy swoich klubów. Świetna passa nie utrzymała się jednak do dziś. Teraz nastały ciężkie czasy dla Polaków grających na boiskach Ligue 1


Udostępnij na Udostępnij na

Złoty okres naszych rodzimych piłkarzy na francuskich boiskach już dawno minął. W czasach komunizmu wyjazd z kraju był możliwy dopiero pod koniec kariery. Wielu zawodników mając już taką możliwość obierało kierunek na Ligue 1. Zostawili po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Andrzej Szarmach, Paweł Janas czy Joachim Marx są dalej miło wspominani przez kibiców we Francji. Dało to dużą szansę młodszemu pokoleniu. Kluby chętnie sprowadzały zawodników z nad Wisły, mając nadzieję że pokarzą się z tak dobrej strony jak starsi koledzy. W większości przypadków się jednak przeliczyli. Poza paroma wyjątkami takimi jak Jacek Bąk, Dariusz Dudka czy Ireneusz Jeleń. Po tym czasie przestano patrzeć przychylnym okiem na naszych zawodników.

Ostatnie lata to już prawdziwy schyłek świetności Polaków nad Renem. Ciężkie chwile przeżywał Kamil Grosicki, usilnie sadzany na ławce Rennes. Całkowicie nieudaną przygodę zaliczyli Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus. Obaj mieli być gwiazdami swoich zespołów walczących o najwyższe pozycje. Skończyło się na tym że nie byli w stanie przebić się do składów swoich drużyn. Teraz są zawodnikami rosyjskiego Lokomotiwu Moskwa.

Małe szanse na pierwszy skład

Na dziś dzień w Ligue 1 mamy jedynie trzech zawodników. Niestety dwóch z nich nie może liczyć na grę w pierwszym składzie swoich zespołów. Igor Lewczuk gra na francuskich boiskach już od trzech lat. Pierwszy sezon byłego piłkarza Warszawskiej Legii był bardzo udany. Grał dużo i był ważnym ogniwem Girondins Bordeaux. W następnym sezonie został wyparty przez innych obrońców. Zaliczył jedynie siedem występów, często nie łapiąc się nawet na ławkę rezerwowych. Na początku obecnej kampanii dostał kolejną szansę. Nie wykorzystał jej jednak, z Lewczukiem w składzie Bordeaux zdobyło jedynie jeden punkt w czterech meczach. Wiele wskazuje na to że urodzony w Białymstoku piłkarz opuści „Żyrondystów”. Ma już 33 lata i małe perspektywy na grę.

Na grę od pierwszej minuty nie może liczyć też Rafał Kurzawa. Po fantastycznej kampanii w barwach Górnika Zabrze, gdzie zaliczył niesamowitą liczbę 15 asyst, wywalczył sobie powołanie na mundial w Rosji. Po tak fantastycznym sezonie jego przejście do zagranicznego klubu było niemal pewne. Zwłaszcza że był on do wyjęcia za darmo. Długo pozostawał jednak bez pracodawcy. Dopiero pod koniec okienka zdecydował się na podpisanie kontraktu z SC Amiens. Kierunek wydawał się dobry, Kurzawa ze swoimi umiejętnościami jest jednym z najlepszych zawodników klubu. Jednak przez krótki okres przygotowawczy nie mógł liczyć na grę w pierwszym składzie. Szanse na grę dostawał z ławki rezerwowych. Gdy jako zmiennik zdobył gola z LOSC Lille, jego sytuacja uległa polepszeniu, zaczął grać w wyjściowym składzie. Gdy wychodził już w pierwszej jedenastce to nie pokazał się z najlepszej strony. Wyglądał bardzo bezbarwnie na tle zespołu. Jego sytuacja jest o tyle trudniejsza że gwiazdami w ostatnim czasie są zawodnicy którzy również dołączyli w tym sezonie. Ganso i Saman Ghoddos skutecznie spychają Kurzawę na drugi plan.

Lider spadkowicza

Jedynym graczem mającym pewne miejsce w składzie jest Kamil Glik. Gwiazda reprezentacji Polski i AS Monaco od lat jest pewnym punktem. Dla obrony „Monakijczyków” jest kluczową postacią a czasem bywa nawet kapitanem klubu. U niego problem tkwi w czymś innym. Po mistrzowskim sezonie 16/17 skład klubu przeszedł dużą zmianę. Odeszło większość zawodników którzy byli ojcami tego sukcesu. Ich następcy nie prezentują tak wysokiego poziomu jak poprzednicy. Ich forma i fakt że z sezonu na sezon ciągle osłabiana jest kadra klubu doprowadziły do tego że AS Monaco jest dziś w strefie spadkowej. Po tym jak klub zrównał się punktami z najgorszym w lidze Guingamp, pracę stracił Leonardo Jardim. Jego miejsce zajął legendarny zawodnik Thierry Henry. Dla francuza jest to debiut w roli pierwszego trenera. Zadanie ma niezwykle ciężkie bo musi poskładać zlepek piłkarzy których ma w klubie. Jednego możemy być pewni, Kamil Glik nie straci miejsca w zespole. Ale gra jego kolegów musi się poprawić, abyśmy znów mogli się cieszyć występami Polaka w Ligue 1.

Wydarzenia tygodnia

Dawne demony znów zaglądają w oczy Toulouse FC. Po fantastycznym początku sezonu klub był na miejscu dającym im możliwość gry w Lidze Mistrzów. Ostatnie mecze zweryfikowały możliwości Tuluzy, która nie wygrała żadnego z sześciu ostatnich spotkań.

Ostatnią zaliczyli z Nantes FC. Dla „Kanarków” była to pierwsza wygrana od pięciu ostatnich meczów. Pozwoliło im to wydostać się ze strefy spadku bezpośredniego.

Dobrą passę kontynuuje Montpellier. Ich seria dziewięciu meczów bez porażki jest drugą najlepszą w lidze, zaraz po PSG. Jedyną porażkę jaka przytrafiła im się w tym sezonie, zaliczyli na samym starcie rozgrywek. Od tamtej pory wygrali 5 spotkań i 4 zakończyli remisem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze