Kiedy wszyscy jeszcze liczą straty związane z pandemią koronawirusa, Chelsea z każdym kolejnym tygodniem coraz bardziej podbija transferowy rynek. Frank Lampard dostał kilku topowych piłkarzy i z pewnością po cichu marzy mu się, aby w tym sezonie powalczyć o mistrzostwo Premier League. Jednak, czy nie jest na to jeszcze za wcześnie?
O Romanie Abramowiczu w ostatnich sezonach bardzo mało się mówiło. W zasadzie klubem nie zajmował się prawie w ogóle. W Londynie mało kto go widywał i zaczęły pojawiać się nawet plotki o możliwym sprzedaniu Chelsea. Rosyjski oligarcha wrócił jednak do branży, po zatrudnieniu Franka Lamparda. Odżyła jego chęć do zbudowania imperium na Stamford Bridge i wziął się za to przedsięwzięcie na poważnie. Szacuje się, że w tym okienku wyda grubo ponad 200 milionów euro na wzmocnienia, co przypomina jego początki w niebieskiej części Londynu, kiedy to w dwa lata zbudował zespół za ponad 330 milionów euro.
Kulejąca obrona z nowym liderem
Prawdziwą zmorą drużyny Franka Lamparda w poprzednim sezonie była obrona. To ona głównie zawodziła, a przede wszystkim środek defensywy na czele z bramkarzem. Kepa Arrizabalaga wpuszczał prawie każdy strzał, który w niego leciał. Stoperzy „The Blues” popełniali wręcz juniorskie błędy. Wystarczy wspomnieć, że Chelsea straciła, tylko w meczach wyjazdowych, aż 38 bramek w ubiegłych rozgrywkach. W tej klasyfikacji stała się niechlubnym liderem razem z ostatnim Norwich, które przyjęło na zakończenie pięć goli od Manchesteru City.
Lekarstwem na problemy Chelsea w obronie ma być Thiago Silva, Malanga Sarr oraz Ben Chillwel. Brazylijczyk i Francuz zmienili Francję na Anglię. Obaj zostali zakontraktowani za darmo, jako wolni zawodnicy. Byłego piłkarza Nicei sprowadzono z myślą o przyszłości i mówi się, że od razu zostanie wypożyczony do Moenchengladbach. Brazylijski stoper ma stać się natomiast liderem. Wciąż bowiem pokazuje bardzo wysoki poziom. Szczególnie pokazały to finały w Lizbonie. Dla Franka Lamparda to idealne rozwiązanie. Sprowadzając tak doświadczonego stopera, dajesz sobie rok na znalezienie kogoś młodszego, nie tracąc teraz na jakości.
Również Michał Gutka, dziennikarz Newonce Sport oraz komentator Canal+, pozytywnie wypowiada się na temat tego ruchu Chelsea:
– Thiago to na pewno opcja lepsza niż obecnie posiadane przez Chelsea, czyli z definicji wzmocnienie. Tak go traktuję. Myślę, że przy tak doświadczonym, ogranym na wysokim poziomie stoperze zyskają tam pozostali. Wreszcie jest ktoś, kto tę defensywę poustawia i będzie kierował nią na boisku.
OFICJALNIE: Thiago Silva piłkarzem Chelsea #ChelseaPoland #CFC #TheBlues #kanałangielski
https://t.co/zCh8DyN1ap pic.twitter.com/glL64Shbla— ChelseaPoland.com (@chelsea_poland) August 28, 2020
Z pewnością dobrym posunięciem jest również sprowadzenie Bena Chillwela. Anglik ma za sobą bardzo udany sezon na lewej obronie Leicester City. Zagrał łącznie w 27 spotkaniach, strzelając w nich trzy bramki i notując również trzy asysty. Idealnie pasuje do ofensywnego stylu gry Chelsea i wydaje się, że będzie to strzał w dziesiątkę. 50 milionów euro to wprawdzie nie mało, ale gdy spojrzymy na formę Emersona oraz Marcosa Alonso, to zakup, którego Chelsea po prostu musiała dokonać. Ściągają do siebie piłkarza ogranego i solidnego na poziomie Premier League, który wciąż ma duży margines rozwoju.
– Chilwell też mi się podoba. Lewa obrona była chyba najgorzej obsadzoną pozycją z pola w składzie w Chelsea, a tu mowa o reprezentancie Anglii, graczu, którego chciał również Pep Guardiola. Dziś to pozycja bardzo ofensywna i Chilwell ma dorzut i potrafi się podłączyć. Dzięki szybkości jest też w stanie wrócić szybko do defensywy. Ma szansę zająć tę pozycję na dobre dziesięć lat – dodał Michał Gutka
Welcome to Chelsea, Ben Chilwell! 👏🏼 #Chelsea #CFC pic.twitter.com/49AnF5JLJR
— Talk Chelsea (@talkchelsea) August 26, 2020
Gwiazdorska obsada w środku pola Chelsea
Druga linia Chelsea będzie w tym sezonie prawdopodobnie jedną z najciekawszych do oglądania. Już teraz z przyjemnością chłonęło się występy, Mounta, Kante i Kovacica. Cała trójka bardzo dobrze wyglądała, a w obwodzie byli jeszcze Jorginho, Barkley, Loftus-Cheek, czy młodziutki Gilmour. Teraz zostanie ona jeszcze dodatkowo wzmocniona. Do klubu sprowadzono Ziyech, a wszystko wskazuje na to, że lada chwila w zespole wyląduje Havertz. Niemiec nie pojawił się w swojej obecnie drużynie na testach wydolnościowych, co jeszcze bardziej wzbudza medialne doniesienia.
Nowe nabytki „The Blues” mają przede wszystkim zwiększyć kreatywność środka pola i ilość okazji. W poprzednim sezonie Chelsea długo utrzymywała się przy piłce, ale mało stwarzała sytuacji. W tej klasyfikacji znajdowała się na podium z Manchester City oraz Liverpoolem. Problem polegał na tym, że obie te ekipy strzeliły odpowiednio o 32 i 16 bramek więcej od drużyny Lamparda.
Każdy trener chciałby mieć z pewnością taki dylemat jak Frank Lampard. Tylu świetnych zawodników, a tylko trzy miejsca. Przed Anglikiem ciężkie zadanie, jak kolokwialnie mówiąc, upchać te wszystkie gwiazdy. Na pewno szeroka kadra będzie potrzebna w trakcie sezonu, ze względu na natłok spotkań i walkę na wszystkich frontach. Napakowana ławka rezerwowych również może okazać się atutem ze względu na przepis o pięciu zmianach. W Anglii nic nie zmienia się w tym przypadku, względem końcówki ubiegłych rozgrywek.
Nowy snajper
Chelsea wygrała w tym okienku wyścig z Liverpoolem po Timo Wernera. Niemiec trafił na Stamford Bridge za 53 miliony euro. O usługi Niemca, oprócz obecnego mistrza Anglii, zabiegał również choćby Bayern Monachium, ale ten zdecydował się na przeprowadzkę do Londynu. Wydaje się, że całkiem słusznie, bo na Stamford Bridge będzie mógł liczyć na regularne występy w pierwszym zespole. „The Blues” szukali kogoś, kto zagwarantowałby jeszcze więcej bramek. Według statystyki expected goals, podopieczni Franka Lamparda byli piątą drużyną pod względem zmarnowanych sytuacji w całej lidze.
Dlatego transfer Wernera, który w ubiegłbym sezonie, strzelił w samej Bundeslidze 28 bramek, w 34 meczach, jest bardzo dobrą informacją dla fanów Chelsea. Jednocześnie nie jest on tylko zawodnikiem od strzelania bramek, bo w Lipsku kreował bardzo dużo sytuacji.
Przyjście Niemca nie oznacza, więc od razu miejsca na ławce dla Abrahama lub Giroud, a wręcz przeciwnie. 24-latek może z powodzeniem występować na bokach ataku, gdyż nie jest typową dziewiątką. Tak właśnie funkcjonował w zespole Nagelsmanna. Pole do manewru Frank Lampard ma po raz kolejny duże, bo trzeba pamiętać, że w składzie znajduje się również Pulisic czy Hudson-Odoi, a na skrzydłach zagrać może również Ziyech.
Fani ze Stamford Bridge o proces aklimatyzacji swojego nowego snajpera mogą być, jak najbardziej spokojni. Z ośrodka treningowego dobiegają informację o tym, że Niemiec jest w znakomitej formie i prezentuje świetną formę na treningach. Również w ostatnim sparingu z Brighton, zagrał dobrze, strzelając bramkę po wcześniejszym kapitalnym podaniu z głębi pola Ziyecha. Werner swoją szybkością i dobrą sylwetką idealnie pasuje do Premier League, więc kto wie, czy już nie od razu powalczy o koronę króla strzelców.
O formie Wernera w nadchodzącym sezonie spekulował też Michał Gutka:
– Zawsze trudno to przewidzieć, ale wydaje mi się, że się szybko odnajdzie. Lampard zmieniał system kilka razy w poprzednim sezonie i jest dość elastyczny. Dzięki temu znajdzie ustawienie odpowiednie dla Wernera. Pamiętajmy, że on może grać i jako samodzielna dziewiątka, i jako napastnik ustawiony bliżej lewej strony w tercecie. Nie jest więc tak, że wszystko trzeba mu podporządkować.
https://www.youtube.com/watch?v=8DT0K9ijyrI
Nie tylko do, ale również i z klubu
Rzeczą oczywistą jest fakt, że jeśli do klubu przychodzi tylu nowych, wartościowych zawodników, to z pewnością dla kilku zabraknie miejsca w zespole. Za darmo odszedł już William oraz Pedro. Pierwszy przeniósł się do Arsenalu, drugi do AS Romy. Jednak to z pewnością nie koniec transferów wychodzących z Chelsea, bo na liście piłkarzy niechcianych w klubie, kilka nazwisk się jeszcze znajduje.
🆕 New club. New colours. New beginnings.
👋 Welcome to The Arsenal, @WillianBorges88! 🔴 pic.twitter.com/B7Tl01BXLe
— Arsenal (@Arsenal) August 14, 2020
Na samym czubie tej listy nie znajduje się już jednak Kepa Arizabalaga. W tym sezonie Hiszpan wpuszczał praktycznie co drugi strzał, (54% obronionych uderzeń) przez co uplasował się w tym rankingu 730 pozycji, wśród bramkarzy, którzy wystąpili w Premier League ponad dziesięć razy. Mimo to zapadła decyzja, aby pozostawić najdroższego bramkarza w historii w klubie.
W obronie zabraknie na pewno miejsca dla Zappacosty, który właśnie wrócił z wypożyczenia Prawą stronę defensywy obsadzają James z Azpilicuetą, więc dla Włocha droga do pierwsze składu jest zamknięta. Tak samo, jak dla środkowego obrońcy Ampadu, reprezentującego ostatnio barwy Lipska. Na środku obrony, również nie ma co liczyć na regularne występy.
Podobnie sytuacja ma się z pomocą. Przyjście Havertza z pewnością poskutkuje sprzedaniem kogoś z trójki Jorginho, Lotus-Cheek, Barkley, a z wypożyczenia wrócili niedawno Drinkwater oraz Bakayoko, co powoduje ogromny ścisk w środku pola. Pojawia się również znak zapytanie obok nazwiska Kante, gdyż jego usługami zainteresowany poważnie jest Inter Mediolan z Antonio Conte na ławce.
W ataku również zrobił się mały ścisk, ale po odejściu Wiliama oraz Pedro, wydaje się, że miejsca jedynie nie starczy dla Batshuayia. Belg nie daje żadnych argumentów, żeby rozważyć, jego ewentualne pozostanie w drużynie, a cena systematycznie maleje. Nie ma, więc sensu wypożyczać go kolejny raz, a warto spróbować jeszcze odzyskać, choć część z 39 milionów euro. Za rok 26-latkowi kończy się też kontrakt, więc jest to ostatnia okazja na zarobienie, jakichkolwiek pieniędzy na nim.
Drużyna na mistrza czy jeszcze za wcześnie?
Gdybyśmy zapytali teraz Franka Lamparda, jakie ma cele na najbliższy sezon, odpowiedziałby pewnie, że miejsce w czwórce. Jednakże pewnie w głębi duszy liczy, że uda się już w nadchodzących rozgrywkach spróbować nawiązać walkę o mistrzostwo z Liverpoolem i Manchesterem City. Zadanie może okazać się bardzo trudne, bo Chelsea to wciąż zespół, który jest w budowie.
Przy tylu nowych piłkarzach, potrzeba czasu, aby wszystko zaczęło płynnie chodzić. To może zaważyć na tym, że marzenia o powrocie na tron, będzie trzeba przenieść co najmniej o rok. Celem minimum dla „The Blues”, to z pewnością powtórzenie zeszłorocznego wyniku w lidze oraz walka jak najdłużej w Lidze Mistrzów. Reszta będzie jedynie miłym dodatkiem.
Fani ze Stamford Bridge chcą również zobaczyć zespół, który ciągle się rozwija. Marzy im się powrót do lat, kiedy regularnie zdobywali mistrzostwa kraju i bili się o triumf w lidze mistrzów. Większość z nich wciąż to pamięta. Dlatego tak ważny będzie styl Chelsea i widocznym progres. Nic się nie stanie, jeśli przegrają walkę o triumf w Premier League. Grunt to ustabilizować formę, poprawić skuteczność oraz grę w defensywie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za rok zobaczymy kompletną drużynę, niebojącą się żadnego rywala.
Również Michał Gutka ma wątpliwości, czy Chelsea jest już gotowa na walkę o mistrza:
– Jeśli nie będzie już więcej wzmocnień w tyłach, szczególnie w bramce, to na walkę o mistrza będzie za wcześnie. Poza tym skład po tylu zmianach musi się zgrać. Rzadko zdarza się, żeby wszystko wskoczyło na swoje miejsce od razu po takich zakupach. Ale widzę Chelsea spokojnie zajmująca miejsce w TOP 4.