Chelsea od lat wypożycza wielu swoich zawodników. Są to gracze wypożyczani z różnych powodów. Niektórym po powrocie na Stamford Bridge udaje się przebić do pierwszego składu. Zobaczmy więc, co może czekać piłkarzy obecnie przebywających na wypożyczeniu i czy któryś z nich ma szansę na stałe zagościć w ekipie Thomasa Tuchela.
Na wstępie chcieliśmy zaznaczyć, że poruszamy temat tylko wybranych piłkarzy. Kierowaliśmy się głównie tym, czy dany zawodnik ma jakieś szanse zaistnieć na Stamford Bridge w najbliższej przyszłości lub czy może zostać sprzedany. Oczywiście bardzo dużo zależy tutaj od tego, kto i kiedy zostanie nowym właścicielem klubu z Londynu, ale my nie będziemy się nad tym rozwodzić. Temat ten został poruszony w podcaście na naszym kanale na YouTube.
Armando Broja
20-letni Albańczyk, który ten sezon spędza w Southampton, prezentuje się… przeciętnie. Nie ma tu mowy o jakimś wystrzałowym snajperze, ale nie można też nazwać Broji kiepskim graczem. Owszem, Albańczyk pokazał parę razy w tym sezonie, że potrafi grać w piłkę, ale było tego stanowczo za mało.
Średnio potrzebuje 267 minut na gola, co jest słabym wynikiem. Albańczyk jednak nie jest typowym goleadorem, co potwierdza w miarę dobra statystyka gry w pressingu. Niemniej nie można stwierdzić, że jest w dobrej formie strzeleckiej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kilka bramek zdobył na starcie rozgrywek. Ostatni raz w lidze do siatki trafił 9 lutego w meczu ze „Spurs”.
Niektórzy z fanów Chelsea jakiś czas temu, widząc formę napastników „The Blues”, chcieli, aby Armando Broja już w następnym sezonie dostał swoją szansę na Stamford Bridge. My jednak nie jesteśmy do tego tacy przekonani. Może Broja dostanie możliwość pokazania się po sezonie w jakichś sparingach, ale nie jest jeszcze piłkarzem gotowym na Chelsea. Nawet ewentualne dobre występy w meczach kontrolnych nie powinny nas zmylić, bo kiedyś takowe notował chociażby Barkley.
Broja w Southampton gra też niecałe 60% minut, więc może należy go wypożyczyć do trochę słabszego klubu. Być może jakiś beniaminek Premier League, a może Albańczyk pokusi się o zmianę kraju? W przeszłości przecież już występował w barwach Vitesse.
Na pewno młody snajper nie chce opuszczać Stamford Bridge na stałe, o czym świadczy podpisany przez niego rok temu kontrakt ważny do 2026 roku. Chelsea też może w przyszłości dużo na nim zyskać, więc raczej nie będą się chcieli go pozbyć.
Michy Batshuayi
Naprawdę dziwny jest przypadek Michy’ego Batshuayia, który zazwyczaj na wypożyczeniach gra dobrze i strzela gole, a gdy już wraca do macierzystego klubu, nie jest w stanie spełnić pokładanych w nim nadziei. Tak było w Borussii, tak jest teraz w Besiktasie. Belg ma już na swoim koncie 14 goli w lidze w 27 meczach. Dołożył jeszcze do tego pięć asyst. Jednak jak już pisaliśmy, w przypadku Belga statystyki nie powinny nas zmylić – Batshuayi musi odejść po sezonie, jeżeli sytuacja na Stamford Bridge się unormuje. 28-latek ma też ważny kontrakt do 2023 roku, więc to będzie ostatnia okazja, żeby odzyskać choć parę milionów z tych 40, które wyłożono na Belga w 2016 roku. Dla formalności dodam, że Belg w lidze strzela co 149 minut.
Conor Gallagher
Tutaj przechodzimy do piłkarza, który jest najbliżej zagrania w trykocie z herbem Chelsea w przyszłym sezonie. Anglik w tej kampanii jest jedną z czołowych postaci Crystal Palace i zagrał aż 87% minut. W 27 meczach zdobył osiem goli i zaliczył trzy asysty. Warto zaznaczyć, że gracz wypożyczony z „The Blues” zalicza aż 26 skoków pressingowych na 90 minut. Dla porównania N’Golo Kante w tej samej statystyce ma ich 20.
Gallagher jest przede wszystkim zawodnikiem wszechstronnym. Nie tylko świetnie pracuje w pressingu, ale potrafi też wypracować okazje sobie i kolegom. Pokazał wiele razy w tym sezonie Premier League, że umie jednym zwodem zgubić rywala i posłać celną górną piłkę. Kompetencje Anglika jednak nie kończą się tylko na kreowaniu gry i strzelaniu goli, bo potrafi on także całkiem skutecznie bronić. W Chelsea mógłby obskoczyć właściwie każdą pozycję w linii pomocy w zależności od sytuacji. Najbliżej mu jednak do tego najbardziej centralnego pomocnika typu box to box. Będzie więc stanowił zagrożenie dla Mateo Kovacicia, który tanio skóry nie sprzeda. Wobec tego szykuje się ciekawa rywalizacja w drugiej linii „The Blues” w przyszłym sezonie.
Gallagher jest piłkarzem, który pokazał, że zasługuje na grę w Chelsea. Naszym zdaniem musi on zostać w ekipie z Londynu na następne rozgrywki i z pewnością pokaże, na co go stać.
Więcej o Conorze Gallagherze TUTAJ.
Ethan Ampadu
Walijczyk w Venezii w tym sezonie Serie A gra lekko ponad 70% minut. Jako zawodnik grający w formacji defensywnej ma dobre statystyki obronne.
21-latek naprawdę dobrze czuje się z piłką przy nodze. Lubi zapędzać się w boczne rejony boiska i ścigać się z rywalami. Po jednym z jego dośrodkowań w tym sezonie włoskiej ekstraklasy padła nawet bramka. Dobrze operuje futbolówką i – choć nie ma często takich okazji – posyła ciekawe podania prostopadłe. Jest pracowity i często po swoich „wybrykach” w ataku wraca do obrony, umie też skutecznie doskoczyć do rywala.
Jeżeli chodzi o standardy, jakie powinien spełniać gracz w środku pola, to Walijczyk musi popracować nad celnością podań. Ta wynosi 76%, co jest wynikiem przeciętnym. Dodatkowo jak na zawodnika, który lubi poholować piłkę, ma niską skuteczność dryblingów. Musi też popracować nad pressingiem, ponieważ zalicza blisko 18 skoków pressingowych na 90 minut. Nie jest to statystyka tragiczna, ale u defensywnego pomocnika powinna być lepsza.
Ethan Ampadu ma wiele zalet, ale jednak nie jest to jeszcze poziom na pierwszy skład „The Blues”. Może teraz ponowne wypożyczenie do któregoś z klubów Premier League? A może stanie się drugim Trevohem Chalobahem i niespodziewanie zagrzeje miejsce nad Tamizą. Nie jest to wizja surrealistyczna, gdyż londyńczycy mogą mieć braki w obronie spowodowane odejściem niektórych graczy, a Walijczyk jak najbardziej może zagrać jako stoper.
Emerson Palmieri
Reprezentant Włoch gra w Lyonie bardzo często. O ile statystyki dotyczące podań ma bardzo dobre, z wyjątkiem podań progresywnych, o tyle te obronne leżą. Trudno jest sobie wyobrazić zawodnika w defensywie londyńczyków, który zalicza dziewięć skoków pressingowych na mecz.
Niemniej jeżeli sytuacja w klubie się nie ustabilizuje, to wydaje nam się, że Emerson Palmieri byłby dobrą alternatywą dla Marcosa Alonso na lewym wahadle. Oczywiście bezapelacyjnym numerem jeden na tej pozycji w niebieskiej części Londynu jest Ben Chilwell. Jednak w przypadku urazu Anglika lub Hiszpana kogoś na zmianę trzeba mieć.
Powinniśmy też zauważyć, że Emerson w starciu z rywalem, który będzie go często pressował, najpewniej zostałby zjedzony, ale już na zespół, który będzie grał w niskim pressingu lub głęboko się bronił, nadaje się w sam raz. Tu też nie chodzi tylko o klasę rywala, ale także o styl gry. Przykładowo z Liverpoolem pressing uniemożliwiłby Emersonowi robienie tego, co potrafi. Natomiast z głęboko osadzonym w obronie zespołem Włoch będzie miał okazję do wielu podań, wrzutek czy nawet prób okiwania któregoś z rywali.
Billy Gilmour
Szkot w tym sezonie w Norwich City rozegrał 23 spotkania, w których zanotował ledwie dwie asysty. Z tych podstawowych pozytywnych statystyk byłoby na tyle. Jednak jeżeli przyjrzymy się głębiej jego liczbom, dostrzeżemy, że zalicza on aż 24 skoki pressingowe na 90 minut. Utrzymuje średnią celność podań na całkiem przyzwoitym poziomie.
Widać, że Billy ma dobry przegląd pola i potrafi czasem posłać fajną piłkę. Widać też, że jest przebojowy i lubi ogrywać rywali. Jednak zdecydowanie przydałaby mu się regularnośc. Moim zdaniem młody Szkot potrzebuje jeszcze jednego, może dwóch wypożyczeń i będzie mógł spokojnie zwiększyć poziom rywalizacji w niebieskiej części Londynu.
Tiemoue Bakayoko
Francuz już od paru lat jest wypychany z Chelsea po bardzo słabym sezonie 2017/2018 w barwach „The Blues”. Jednak nikt chętny na jego zakup na razie się nie znalazł, wobec tego tuła się on po wypożyczeniach.
W tym sezonie broni barw Milanu, podobnie jak w kampanii 2018/2019. Chociaż użycie przeze mnie słowa „broni” jest mocno naciągane, gdyż w rozgrywkach Serie A zameldował się na boisku 13 razy, spędzając na nim 483 minuty, czyli średnio 37 minut na mecz. Warto jeszcze zaznaczyć, że ostatni raz pojawił się na ligowym placu gry 17 stycznia w spotkaniu ze Spezią.
Nie wydaje nam się, żebyśmy musieli teraz analizować występy gościa, który nie gra od trzech miesięcy. Wychowanek Stade Rennais będzie jednak jeszcze w Mediolanie do końca przyszłego sezonu. „Rossoneri” mają obowiązek wykupienia go po spełnieniu określonych w umowie warunków. Jest jednak opcja, że Francuz nie spełni zapisów z umowy zmuszających Milan do jego wykupu. Wtedy Chelsea będzie musiała poszukać innego zainteresowanego usługami swojego piłkarza, bo na grę w niebieskiej części Londynu nie ma już co liczyć.
Levi Colwill
19-letni Anglik w tym sezonie przebywa na wypożyczeniu w Huddersfield. W Championship zaliczył już 26 występów, do których dołożył jeden w Carabao Cup. I to nie tak, że wchodzi na ogony przy dobrym wyniku. Średnio w meczu ligowym, w którym gra, spędza na boisku niecałe 85 minut!
Wychowanek „The Blues” jest defensorem, który nie tylko potrafi skutecznie zablokować strzał rywala, przechwycić piłkę po podaniu czy doskoczyć do oponenta. Jest też środkowym obrońcą, który lubi wyprowadzać piłkę czy to przy nodze, przeprowadzając rajdy na wzór Antonio Ruedigera, czy to posyłając bardzo precyzyjne przerzuty lub piłki prostopadłe.
Może to kontrowersyjna opinia, ale jeżeli po sezonie odejdzie zarówno Andreas Christensen, jak i Antonio Ruediger, a nie będzie jeszcze można dokonywać transferów lub Chelsea nikogo nie sprowadzi w ich miejsce, to naprawdę wypadałoby przetestować Colwilla.
Jeżeli zobaczymy, że nie jest jeszcze gotowy – trudno, wypożyczy się go jeszcze raz. Jeżeli pozycja stopera będzie ustabilizowana, można wypożyczyć go do lepszego klubu z Championship. Mimo wszystko rzucenie go na wypożyczenie do innego zespołu z Premier League może się wiązać z ryzykiem. Nie byłoby wówczas pewności, czy będzie grać, a o to przecież w wypożyczeniu chodzi.
Są piłkarze wartościowi
Jak widać, na wypożyczeniach z „The Blues” są piłkarze typu Batshuayi lub Bakayoko, których należy się pozbyć, jednak są też tacy, którzy szykują się już na powrót na Stamford Bridge. Wśród takowych na pierwszy plan zdecydowanie wybija się Conor Gallagher. Chelsea może w przyszłości znowu skorzystać na wypożyczeniach, ogrywając zawodników do pierwszego zespołu. Może też na nich dużo zarobić, sprzedając ich do innych drużyn.