Lech Poznań nie ma łatwych ostatnich tygodni. Następne również nie zapowiadają się lepiej. Na szczęście „Kolejorz” zbliża się powoli do końca tego maratonu i uda się na zasłużoną przerwę. Chyba najbardziej eksploatowanymi zawodnikami są środkowi pomocnicy, którzy trzymają całą grę w ryzach i są gwarantami bezpieczeństwa z tyłu, ale i z przodu są w stanie dużo wykreować.
Nie ma co ukrywać, że była to bardzo trudna runda dla Lecha. Nie da się rozegrać tylu spotkań na jednakowym dobrym poziomie. Po prostu jest to niewykonalne, dlatego musimy być trochę wyrozumiali dla niektórych piłkarzy i przymknąć oko, jak zdarzy się od czasu do czasu przeciętny występ. Jednak najpewniejszą i najsolidniejszą formacją, o którą John van den Brom musiał bać się najmniej, był środek pola. Mimo że grając na dwójkę środkowych pomocników, tę pozycję obstawiała na dobrą sprawę tylko trójka zawodników.
📍 Wiedeń pic.twitter.com/6opuSyFNlr
— Lech Poznań (@LechPoznan) October 26, 2022
Lech Poznań – centrum bezpieczeństwa
Każdy w życiu lubi czuć się bezpieczny. Bezpieczeństwo i spokój to jedne z rzeczy, których pragniemy. Lubimy ludzi, wokół których czujemy się pewnie i wiemy, że możemy im powierzyć wszystko i nie martwić się, że zrobią jakąś głupotę. Z pewnością takimi ludźmi, którzy zadbaliby o nasz majątek i spokój, byliby Jesper Karlstrom i Radosław Murawski. To są ludzie, którym można zaufać. Gwaranci bezpieczeństwa.
Lechu, to nie wypali! Artur Rudko to nie jest bramkarz na miarę Lecha
Tak jak w życiu potrzebujemy bezpieczeństwa, tak i na boisku drużyna potrzebuje ludzi, którzy zapewnią jej spokój i ugaszą każdy pożar. Gdy przyjdą problemy, oni będą. Gdy Kristoffer Velde zaplącze się o swoje nogi, jego nierozmyślny błąd błyskawicznie naprawią Karlstroem i Murawski. Być może nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale to jest naprawdę rzecz nieoceniona, gdy zawodnik z przodu może pozwolić sobie na niekonwencjonalne zagranie, bo ten środkowy pomocnik pójdzie za nim i będzie go osłaniał jak na wojnie. A w przypadku niepowodzenia oprócz zapiski w statystykach nic się nie zmieni.
Lech Poznań w tym momencie ma drugą najlepszą defensywę, zaraz po Rakowie. Nie jest to zasługa wyłącznie obrońców. Na to składa się cały zespół, ale przede wszystkim wielką rolę odgrywają w tym środkowi pomocnicy. Zwłaszcza ci, których odczytujemy jako defensywni. Oni świetnie uzupełniają i dopełniają się z bardzo mocnymi środkowymi pomocnikami. Powoduje to, że bardzo trudno przedostać się środkiem pola. W meczu z Cracovią trzy odbiory zanotował Murawski i zdawało się, że jest zawsze tam, gdzie są kłopoty. Nie bez przyczyny ostatnią bramkę z gry w lidze Lech stracił 11 września w meczu z Pogonią. Szmat czasu.
Niezawodni i wielowymiarowi
Wielu piłkarzy Lecha obniżyło loty w porównaniu z ich wyczynami z sezonu mistrzowskiego. Nawet tacy liderzy jak Joao Amaral czy Pedro Rebocho. Za to środek pola jak był mocny, tak jest. Nika Kvekveskiri, Radosław Murawski i Jesper Karlstroem świetnie ogarniają środkową część boiska i wciąż są wielkim atutem „Kolejorza”. Mówimy tutaj nie tylko o zabezpieczaniu linii defensywnej, lecz także o kreacji. Co by nie mówić, oni ze swoich zadań się wywiązują i do nich wielkich pretensji mieć nie możemy.
Maciej Skorża wymyślił duet „defensywnych” pomocników, który dołożył swoją cegłę do mistrzostwa, ale John van den Brom wprowadził nowy element. Na pozór ten najbardziej ofensywny, czyli Nika Kvekveskiri, gra najniżej i ma za zadanie wyprowadzać piłkę. Zresztą Gruzin charakteryzuje się dokładanymi przerzutami, a więc często przerzuca ciężar gry na drugą stronę, co daje dodatkowe możliwości rozegrania piłki. Za to Karlstroem, którego kiedyś mieliśmy za typową „szóstkę”, ustawia się trochę wyżej i jak się okazuje, wcale nie jest ofensywnie bezpłodny. Czasami mamy wrażenie, że w niebieskiej koszulce biega jakiś czołg, który taranuje rywali i zdobywa metry.
Zresztą i Murawski ostatnio zaczął popisywać się zagraniami, których raczej byśmy się po nim nie spodziewali, a w meczu z Cracovią tylko po jego podaniach się coś działo. Taka smutna prawda. Najwięcej kluczowych podań w drużynie ma Joel Pereira, a zaraz za jego plecami są Jesper Karlstrom i Nika Kvekveskiri. Także w kwestii wygranych pojedynków poza skrzydłowymi królują środkowi pomocnicy – Karlstroem i Murawski. A zatem środek pola Lecha jest naprawdę wielowymiarowy. Jeśli ktoś ma ochotę kategoryzować ich jako defensywnych, to jest w wielkim błędzie.
2⃣8⃣ lat kończy dzisiaj Radosław Murawski 🥳 Muraś, wszystkiego najLePszego! 🎂 #happybirthday #wszystkiegonajlepszego pic.twitter.com/oywEgQJkvf
— Lech Poznań (@LechPoznan) April 22, 2022
Lech Poznań – klucz to środek pola
W Wiedniu Lech będzie musiał wygrać. Oprócz stwarzania sytuacji będzie musiał zabezpieczyć się i uważać w momentach przejściowych pomiędzy atakiem a obroną. Ktokolwiek jednak nie wyjdzie na boisko, zapewni to. Zagwozdką większą jest to, kto zagra przed nimi. U Johna van den Broma boczni obrońcy grają jeszcze bardziej ofensywniej niż u Skorży, a ich przestrzenie właśnie zabezpieczają środkowi pomocnicy, którzy schodzą w boczne strefy. Nawet przy rozegraniu piłki.
https://twitter.com/MichalNiklas/status/1583164702397693953
Odkąd w trójkę są gotowi do gry, Lech Poznań zaczął zdobywać punkty. Pamiętamy przecież początek sezonu, kiedy to z małymi problemami borykali się Karlstroem czy Murawski, a zespół totalnie sobie nie radził i przegrywał kolejne mecze.
Środek pola to serce zespołu. Jeśli drużyna będzie słabsza w tym fragmencie boiska, to przestrzenie porobią się także na skrzydłach, a więc kluczem do sukcesów i kolejnych zwycięstw jest opanowywanie środkowej części boiska. To tutaj „Kolejorz” zazwyczaj miał przewagę i to tutaj w tym momencie jest jego największa siła. Centrum dowodzenia i bezpieczeństwa. Miejmy nadzieję, że w sercu lokomotywy pozostało jeszcze trochę pary, aby dojechać jeszcze do końca rundy.