Ruszył 57. sezon niemieckiej Bundesligi. Przed nami 34 kolejki, które wyłonią mistrza Niemiec, uczestników Ligi Mistrzów lub Ligi Europy oraz spadkowiczów. Kampania 2019/2020 będzie jednak pod jednym względem wyjątkowa. Mianowicie, po raz pierwszy od 7 lat w akcji oglądać będziemy aż trzech beniaminków.
FC Koeln, SC Paderborn, Union Berlin – oto trzy najlepsze drużyny minionego sezonu 2. Bundesligi. Dwa pierwsze zespoły promocje do najwyższej klasy wywalczyły sobie w sezonie zasadniczym. Natomiast ekipa z Berlina awans uzyskała w barażu. Okoliczności w jakich te zespoły dostały się do Bundesligi są dla każdego z nich inne, jednak w elicie wspólnym mianownikiem dla beniaminków będzie ten sam cel – utrzymanie.
FC Koeln – specjaliści od awansów i spadków z nowym trenerem
“Kozły” awansowały do Bundesligi jako pierwsze. Nie było w tym żadnej niespodzianki – przed startem 2. Bundesligi uchodzili za faworytów do powrotu do elity. Zgodnie z oczekiwaniami po roku nieobecności udało im się ponownie dostać do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Istotną zmianą przed startem walki w Bundeslidze jest objęcie zespołu przez nowego trenera. Szkoleniowcem, który z drużyną wywalczył awans, był Markus Anfang. 45-latek przejął ekipę z Koeln po spadku, wprowadził nowych zawodników i zbudował zespół, który od początku rozgrywek plasował się w czołówce tabeli 2. Bundesligi.
Anfang został zwolniony w momencie gdy do awansu brakowało mu jednego zwycięstwa. Oficjalnym powodem rozstania z trenerem była rozbieżność wizji przyszłości klubu oraz pikująca forma. Do końca sezonu zespół poprowadził Andre Pawlak. Tymczasowemu trenerowi udało się wywalczyć awans. W najwyższej klasie rozgrywkowej za wyniki FC Koeln odpowiedzialny będzie Achim Beierlorzer.
Przed startem Bundesligi w przypadku “Kozłów” warto odnotować jedno osiągnięcie – udało im się zachować w swoich szeregach dwóch najskuteczniejszych strzelców. Simon Terrode i Jhon Cordoba w 2. Bundeslidze strzelili łącznie 49 bramek (Terrode 29 goli, zaś Cordoba 20). Trzeba przyznać, iż jest to imponujący wynik. Ponadto do dyspozycji jest doświadczony Anthony Modeste. Francuz pokazał już, że potrafi strzelać na poziomie Bundesligi, a zatem możemy być pewni, że trener Beierlorzer będzie korzystał z jego usług.
Do tej pory klub wzmocniło kilku zawodników. Stoper Sebastian Borrnauw z Anderlechtu oraz defensywny pomocnik Ellyes Skhiri z Montpellier to najbardziej istotne transfery, które mogą pozytywnie wpłynąć na jakość zespołu. Gdybyśmy mieli wskazać beniaminka, który mógłby pokusić się o coś więcej niż tylko walka o utrzymanie, byłby to FC Koeln. “Kozły” mają wszelkie atuty aby uplasować się w okolicach połowy stawki. Przypomnijmy, że ten sam klub dwa lata temu ukończył Bundesligę na piątym miejscu. Potem nastąpił bolesny zjazd, aż do samej 2. Bundesligi. W Kolonii liczą, że tym razem zostaną w elicie na dłużej. W końcu w ostatnich 20 latach aż czterokrotnie spadali z Bundesligi i pięciokrotnie do niej wracali.
SC Paderborn – szalony powrót i skromne transfery
Historia SC Paderborn zasługuje na adaptację filmową. W kilka lat klub przeżył podróż z nieba do piekła i z piekła do nieba. Więcej na ten temat piszemy tutaj:
W zeszłym sezonie 2. Bundesligi podopieczni Steffana Baumgarta przez większą część sezonu plasowali się w środku tabeli. Jednak znakomita końcówka i potknięcia rywali sprawiły, że mały klub z Westfalii ponownie zawitał na salony.
Romantyczne uniesienia związane z niezwykle pasjonującym comebackiem zespołu z Paderborn do Bundesligi musimy odłożyć na bok i skupić się na pragmatycznej ocenie sytuacji. A ta nie jest zbyt korzystna dla beniaminka.
Drużynę opuściły czołowe postacie. Najlepszy strzelec Phillipp Klement wolał grać w drugoligowym Stuttgarcie, zaś Bernard Tekpetey wybrał powrót do Schalke. Większość nowych nabytków to piłkarze ściągnięci na zasadzie wolnego transferu z niższych lig
Okres przygotowawczy nie wyglądał jednak źle w wykonaniu drużyny Baumgarta. Wygrane z Ipswich i Athleticiem Bilbao oraz jedna porażka z Lazio pokazują, że w zespole z Paderborn drzemie potencjał. Pytanie czy to wystarczy, by móc godnie rywalizować na poziomie Bundesligi.
Przed SCP ogromne wyzwanie. W klubie będą chcieli uniknąć błędów popełnionych w sezonie 2014/2015, kiedy to jedyny raz w swojej historii zawitali do Bundesligi. Zadanie będzie niewątpliwie trudne, zwłaszcza że zespół się nie wzmocnił. Pozostaje liczyć na cudotwórcze umiejętności trenera Baumgarta.
Union Berlin – hipsterski klub w Bundeslidze
Berlińczycy miejsce w Bundeslidze wywalczyli w barażach. Dla “Die Eisernen” będzie to pierwszy sezon na tym szczeblu. Oczekiwania nie są wielkie. Celem Unionu będzie utrzymanie.
Union jest klubem nietypowym. Dla kibiców ważna jest przede wszystkim dobra zabawa, a dopiero potem wynik sportowy. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:
Historyczny awans do Bundesligi odebrano jako wielkie osiągnięcie. Podopieczni Ursa Fischera jako pierwsi w dziejach klubu uzyskali awans do elity.
Spośród beniaminków Union poczynił największe wzmocnienia. Szeregi zespołu zasiliło aż 11 piłkarzy. Szczęśliwie udało się zachować trzon drużyny, która wywalczyła promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Przygotowania do sezonu przebiegły dla Unionu pomyślnie – większość meczów towarzyskich kończyła się zwycięstwami “Die Eisernen”. Jedynie Celta Vigo mocno sprowadziła Berlińczyków na ziemię pokonując ich 3:0.
Obok SC Paderborn Union Berlin jest głównym kandydatem do spadku. Jednak bramkarz Unionu Rafał Gikiewicz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zaznacza, że nie należy pochopnie przekreślać szans jego drużyny na zachowanie ligowego bytu.
Przed poprzednim sezonem też nikt nie widział w nas kandydata do awansu. Przed barażami ze Stuttgartem także nie. To jest najlepsza odpowiedź. Możemy spaść, ale możemy się utrzymać. Łatwiej jest grać, nie będąc faworytem. Każdy punkt będzie na wagę złota
Przekonamy się, czy słowa reprezentanta Polski będą miały odzwierciedlenie w grze Unionu Niemniej jednak jest to drużyna, której poczynania warto uważnie śledzić.
Przede wszystkim utrzymać się
Nikt nie oczekuje od beniaminków sprawiania niespodzianek. Ich głównym zadaniem będzie dopilnowanie aby nie spaść z ligi. W zeszłym sezonie nieoczekiwanie Fortuna Duesseldorf, która jako beniaminek miała bronić się przed spadkiem, zakończyła rozgrywki na 10. miejscu. Kandydatem do powtórzenia wyczynu wydaje się być FC Koeln, jednak nie będzie to priorytetem klubu.
Union i Paderborn będą musiały wspiąć się na wyżyny swoich możliwości aby zachować miejsce w elicie. W mniej korzystnej sytuacji wydaje się być Paderborn, który przed nowym sezonem praktycznie się nie wzmocnił.
Niebawem przekonamy się czy Bundesliga okaże się łaskawa dla beniaminków. Zapłata frycowego z pewnością ich nie ominie, lecz wkrótce przyjdzie nam się przekonać ile wspomniane frycowe będzie kosztować. Tak czy inaczej w Bundeslidze warto śledzić nie tylko poczynania drużyn z czołówki, ale również nowe zespoły.